Młody mężczyzna - recenzja spektaklu
2023-09-18 09:24:28 | Wrocław16 września 2023 roku we Wrocławskim Teatrze Współczesnym odbyła się premiera spektaklu „Młody mężczyzna”. Katarzyna Kalwat przygotowała przedstawienie na podstawie wydanej w 2022 roku książki ubiegłorocznej noblistki Annie Ernaux pt. „Le jeune homme” o intymnej relacji pisarki z młodszym od niej o trzydzieści lat mężczyzną. Czy warto zobaczyć tę adaptację? Odpowiadamy w recenzji spektaklu!
Na scenie są tylko dwie osoby - Ewelina Paszke-Lowitzsch
oraz Dominik Smaruj, którzy w ciągu ledwie 70 minut przedstawiają nam różne
oblicza (mało)romantycznej relacji, w której trudno tak naprawdę wskazać, kto
jest bardziej dojrzały, przynajmniej do nawiązania prawdziwej relacji
partnerskiej. Tytułowy, młody mężczyzna to człowiek, który wie kilka
podstawowych rzeczy – że ona mu się podoba, że chce z nią być, że ma gdzieś pozbawione
zrozumienia spojrzenia przechodniów i ich opinie, że ma zamiar planować z nią przyszłość
i kto wie, może nawet mieć dziecko.
61-letnia Annie jest tu pod każdym względem przeciwieństwem, by nie mówić – równowagą. Dla niej liczy się tu i teraz - dobra zabawa, głównie w łóżku, gdzie doznaje przyjemności większej niż z każdym poprzednim mężczyzną. Ona chce dominować i robi to, stawiając partnera w pozycji adoratora, mniej doświadczonego, prostego, głupszego, który (jeszcze) nic nie wie ani o życiu, ani o związkach.
Annie jest tu postacią równie odpychającą, co ekscytującą, pełną sprzeczności i bolesnych doświadczeń. W jednej scenie mówi o traumatycznej aborcji, obarczając go swoim strasznym wspomnieniem, by za chwilę twierdzić, że teraźniejszość jest najważniejsza, aby on przestał planować ich kolejne dni. Finał jest tu po prostu sumą wcześniej pokazanych opowieści, ale znacznie ważniejsze od zakończenia tego spektaklu jest poczucie potrzeby dialogu, jakie wyzwala w widzach. Czy opowieść o tych bohaterach zostanie w naszej pamięci na długo? Raczej nie, ale poruszony temat jest aktualny i ważny, a przy tym we Wrocławskim Teatrze Współczesnym został całkiem pomysłowo przedstawiony.
Podczas niemal całego przedstawienia oglądamy coś w rodzaju retrospekcji, odtwarzanych przez parę głównych bohaterów. Niby on nie jest tym samym A, a jednak robi to samo, czuje to samo i wygląda tak samo, co młody mężczyzna towarzyszący Annie na dziesiątkach zdjęć, pojawiających się na rzutniku. Jako widzowie mamy zatem przed sobą dwa obrazy – fotografie przełączane na polecenie bohaterki oraz aktorów, którzy na żywo przyjmują te pozy ze zdjęć i komentują to na bieżąco. Czasem jest to zabawne, czasem gorszące (całkowita nagość może być bardzo niekomfortowa dla niektórych widzów, ale do tego w WTW trzeba się od dawna przyzwyczaić), czasem dramatyczne, a czasem zastanawiające.
Ten pomysł realizacyjny ma jednak swój efekt uboczny, polegający na tym, że bardzo często statyczny kadr na rzutniku jest znacznie ciekawszy niż to co w danej chwili dzieje się na scenie. Można przyłapać się, że zamiast obserwować artystów na żywo, analizujemy zdjęcia, a tak być raczej nie powinno. Co więcej, Ewelina Paszke-Lowitzsch i Dominik Smaruj grają wyśmienicie, od początku do końca kreując wiarygodne postacie, w których emocje wierzymy bez żadnych wątpliwości. To, że jego postawę można zrozumieć, a one jest tu niejednoznaczna moralnie to osobna sprawa, a i tak nie identyczna dla każdego z nas.
„Młody mężczyzna” będzie kompletnie innym przeżyciem dla osób w wieku A, a innym dla rówieśników Annie. Kwestia, jak odczytamy tę sztukę, zależy tu w wielkim stopniu od wieku, płci, doświadczeń i światopoglądu, a to sprowadza się do jedynej możliwej opinii z naszej strony. Idźcie do WTW i sprawdźcie na własnej skórze jak odbije się w was spektakl w reżyserii Katarzyny Kalwat, bez względu na to czy ta skóra jest pomarszczona i pełna blizn, czy nadal jędrna i gładka.
Michał Derkacz
fot. Filip Wierzbicki