Leśni. Apokryf - recenzja spektaklu
2019-12-02 18:27:06 | Wrocław„Leśni. Apokryf” w reżyserii Marty Streker to głośny tytuł w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Za tekst odpowiada dramaturg Agnieszka Wolny-Hamkało, a powstał on na podstawie partyzanckich opowiadań Tadeusza Różewicza. Jest to nowa próba dotarcia do współczesnej widowni i przybliżenia im utworów tego znakomitego pisarza i poety.
Podczas trwania spektaklu widz ma okazję na niecałe 2 godziny przenieść się do czasów drugiej wojny światowej i zaobserwować dylematy ówczesnych żołnierzy. Zostaje ukazana ich wędrówka i przeróżne zmagania, które z biegiem czasu pojawiają się na ich drodze. Jest to okazja do uświadomienia, co stracili w wyniku wojny oraz co jeszcze jest w zasięgu ich rąk.
„Leśni. Apokryf” to męski spektakl, a na scenie pojawia się ośmiu aktorów. Jedni wywiązują się ze swoich ról lepiej, inni gorzej. W ich grze albo dominuje brak ekspresji, albo jest ona wręcz nadmierna i balansuje między emocjonalnością, a sztuczną pompatycznością. Najciekawsza jest postać ułana, który ukazuje się dopiero pod koniec spektaklu. Gra go Michał Opaliński i nadaje on swojej postaci pewnej wyrazistości. Jego charakter jest trochę przerysowany i groteskowy, ale dobrze współgra z prezentowanym przez niego tekstem. Staje się on symbolem utraconej tożsamości i poświęcenia. Oprócz jego postaci zostają sportretowane klasyczne wizje żołnierza – pijaka, który nie stroni od butelki trunku, młodego marzyciela, stanowczego porucznika oraz oddanego wojnie żołnierza, który na tragiczną wiadomość z domu, odczuwa poczucie winy i zaczyna kwestionować swój udział w wojnie.
Atrakcyjna jest scenografia i różne środki wyrazu zastosowane w spektaklu. Tory kolejowe i ścieżka sosen, deszcz mieszczący się w obrębie małego kwadratu, szklana gablota, w której zostaje wniesiony na scenę ułan. Te zabiegi sprawiają jakoby widz rzeczywiście obserwował historię rozwijającą się na scenie i był świadkiem podróży bohaterów. Zbędnym narzędziem wydaje się być tylko kamera, która kompletnie nie pasuje do klimatu spektaklu i rozgrywających się dramatów bohaterów.
Jest to opowieść o okrucieństwie i bezkompromisowości wojny, ale przede wszystkim jest to obraz ludzi, którzy tracą przez nią część swojego życia. W przypadku młodych żołnierzy jest to utrata najpiękniejszych chwil – zamiast zdawać maturę, umawiać się z dziewczynami i cieszyć się młodością zostają odziani w mundur i wystawieni na próbę. Chwyta ze serce scena, w której zwierzają się sobie nawzajem z planów po wojnie. Naiwnie szczęśliwi i pełni nadziei, zupełnie nieświadomi, że ich marzenia szybko mogą zostać skonfrontowane z rzeczywistością. Jest to spektakl, który przypomina o poświęceniu przeszłych pokoleń i z tego względu jest on wart naszej uwagi.
Joanna Bim
fot. Tobiasz Papuczys