Recenzje - Teatr

Widziałeś kiedyś zatopione hortensje?

2007-12-11 09:57:57 | Wrocław
 Próba podejrzenia emocjonalnej rzeczywistości każdego człowieka, historia oczarowań, spełnień i ponownych rozczarowań. Świat, w którym wszystko dzieje się inaczej niż powinno, w którym umysł nie gra żadnej roli – „Lincz: Pani Aoi. Wachlarz. Szafa" na podstawie tekstów Yukio Mishimy w reżyserii Agnieszki Olsten to z pewnością lincz emocjonalny.

Inscenizacji jednoaktówek Mishimy nie można poddać ocenie nie próbując wniknąć w świat samego Mishimy oraz strategii tworzenia japońskiego teatru i dramatów. O nich zaś w szczegółowy sposób w artykule "Zakochani na śmierć” zamieszczonym m.in.: na stronie www.teatr-pismo.pl pisze Marta Steiner, znawczyni teatrów wschodnich, autorka książki "Geneza teatru w świetle antropologii kulturowej". Podaje ona kilka ważnych informacji o samym Yukio Mishimie: nienawiść do własnego ciała, przy równoczesnym uprawianiu body building - autokreacja i autodestrukcja, pesymizm, brak miłości, cierpienie fizjologiczne, biseksualność. Omawia również cechy japońskiego teatru i dramatu. Są to m.in:

- nō” ("kindai nogaku") - gatunek dramatu, w którym akcja przebiega w pół-realnej, pół-sennej rzeczywistości, a bohaterami są najczęściej powracające do życia zjawy i odłączone od ciała dusze
- jo-ha-kyu („wstęp-rozdrobnienie-ponaglenie”) - zasada prowadzenia tempa akcji poprzez dozowanie napięć
- teatr jako jedyne miejsce "dyskusji o ciele"
- ciało jako tworzywo i jako tabu
- fascynacja degradacją ciała w sztukach pokrewnych tj. taniec czy performance
- ścisłe konwencje dotyczące sposobu grania ducha na scenie: rodzaj i kolor peruki /czerwona/, charakter ruchu aktora na scenie
- postać ducha zazdrosnej kobiety (Rokujō) jako jedna z najstarszych i najpopularniejszych sylwetek klasycznej literatury japońskiej
- taniec butoh jako wyraz fascynacją śmiercią, turpizmem, kalectwem
- lustro jako przedmiot, w którym przeglądają się szamanki, zanim rozpoczną przywoływanie wizji

Powyższe cechy są świetnymi kluczami interpretacyjnymi, pozwalającym uchwycić w inscenizacji Olsten wszystkie nawiązania do japońskiego dramatu i teatru oraz zrozumieć, że większość rozwiązań inscenizacyjnych była ściśle przemyślana i odpowiednia. W tym kontekście poszczególne fragmenty „wschodniej” sztuki przestają być trudną do pojęcia tajemnicą.

 Spektakl "Lincz: Pani Aoi. Wachlarz. Szafa", na podstawie tekstów Yukio Mishimy to bardzo interesująca próba przeniesienia na scenę Teatru Polskiego tekstu, który naładowany jest odmiennymi wartościami kulturowymi i specyficznym - wschodnim i „mishimowskim” odczuwaniem rzeczywistości, dosyć odległym od zachodniego, racjonalnego. Akcję poetyckiego dramatu, w którym czuć emocje wychowanego w trudnych, nietypowych warunkach artysty-homoseksualisty, umieszczono w ciekawej, minimalistycznej scenografii w stylu japońskim. Warto tu zwrócić uwagę np. na wideoinstalację. Delikatnie, jak gdyby czarnym tuszem, "zarysowane" na ścianie listki są odwołaniem do japońskiej tradycji malowania. Jedynie szpitalne, tradycyjne metalowe łóżko nieco psuje całościową wizję sceniczną, a interesujące wizualnie fioletowe dmuchane siedzisko być może mogłoby być zastąpione przez coś innego. Kostiumy w podobnym w stylu. Kozaczki, czerwona i blond peruka, fioletowy kosmyk włosów, wachlarz, pomarańcza informują o emocjach lub są kolejnym odwołaniem do japońskich tradycji, a poprzez intensywność barw, w kontraście z czernią - zapadają w pamięć. To właśnie elementy scenografii, a także przedmioty gry pozwoliły na wydobycie i zobrazowanie symbolicznej warstwy tekstu.

Do odegrania ról reżyser starała się przygotować aktorów w sposób nietradycyjny - aktorzy "grają" przede wszystkim własnym ciałem, ich "bycie" w przestrzeni scenicznej zaznacza się intensywnie. Wydobywają z siebie najtrudniejsze emocje, przyjemność miesza się z bólem, radość z cierpieniem, a wszystko ma być organiczne i naturalne. Również ruch sceniczny, zawarty w dychotomii cisza - słowo, zamknięty w powtarzalnej gestyce, zyskał na wymowie. Cisza nadała moc słowom i gestom. Aktorzy, zajęci wymianą intymnych emocji, często agresywną, impulsywną, spontaniczną, ogołocili się wobec siebie i wobec widza. Budowana na ciszy, pełna niecierpliwego oczekiwania na rozwiązanie, scena z wachlarzem pomiędzy kochankami: „Szukasz jakiegoś wachlarza? Nie, szukam ciebie, Hanako” jest piękna i tkliwa. Podobnie ta, w której Kyioko i właściciel sklepu walczą i całują się oraz ta, w której Kyioko tańczy. Zaciekawia fragment, kiedy Hanako, Yoshio i Jitsuko kłócą się, ale nie słuchają siebie nawzajem. Nakładające na siebie frazy budują interesujący rytmicznie i pełen napięcia „paradialog”. Interesującą kreację aktorską stworzyła Ewa Skibińska i Dagmara Mrowiec oraz Bartosz Porczyk. Ta trójka aktorów zdecydowanie poświęciła uwagę pracy z ciałem. Skibińska umie zbudować napięcie, posługując się samymi kozaczkami, Mrowiec potrafi zagrać szaloną Hanako wiarygodnie, dusząc w sobie słowa, wypluwając je z trudem i drżąc na ciele, gestyka Porczyka jest przemyślana zarówno w roli licytatora, jak i przyjaciela tancerki. Interesująco wypada taniec Tomasza Wygody - pantomimiczna próba zapoznania się z własnym ciałem i brzydotą.

Pojawia się jednak również wrażenie, że pewne sekwencje są niedograne, że mogło być lepiej, bardziej naturalnie. Aktorzy grają w głębi sceny, często ani do widza, ani do siebie, raczej ze sobą i dla siebie, to znowu są sztuczni w swoich wypowiedziach, zablokowani. Nie widać, co robią, nie słychać, co mówią. Fatalnie kreuje postać Pielęgniarki Katarzyna Strączek, nieprzemyślane bywają ruchy i wyrzucane bezładnie słowa postaci homoseksualisty granego przez Tomasza Wygodę. Właśnie to niedoprecyzowanie, niepoglębienie pewnych aspektów gry aktorskiej sprawia, że znakomicie zapowiadająca się interpretacja Mishimy traci w odbiorze.

 Osadzenie akcji przedstawienia w estetyce filmów Davida Lyncza i - jak napisali francuscy recenzenci po premierze Lincza we Francji – estetyce obrazów Rene Magritte /trudnodostrzegalnej/ jest zastanawiające. Motywy bezpośrednio skopiowane z jego filmów m.in.: dziwna kobieta w czarnych włosach, żółty telefon, atmosfera niejasności, specyficzny rodzaj operowania ciszą, mające być rzekomą inspiracją, w rzeczywistości zwalniają wyobraźnię reżysera od tworzenia, są „pójściem na łatwiznę”, a nawet – rodzą podejrzenie o plagiat. W „stylu lynchowskim” skomponowano także tajemniczą muzykę. Również cisza, która zapada często, kiedy trwa za długo – zaczyna ciążyć. Wątpliwości budzą również kwestie dopisane do oryginalnego dramatu, zwłaszcza przekleństwa, mające na celu uwspółcześnienie tekstu. Psują one doskonale ukształtowane, proste, zwięzłe, poetyckie słowo Mishimy. Zamiast wspomagać warstwę treściową dramatu - rozsadzają jego strukturę. Fatalnie w tym względzie jest, że Duch Jasuko przeklina, choć z drugiej strony może to uzmysławia się widzom, że duchy też znają to słowo na k...

Dramaty Mishimy opowiadają o niemożności zrealizowania ludzkich potrzeb: cielesnych i bliskości, które równocześnie popychając do działania w celu ich odnalezienia; o rozmijaniu się w kontakcie z innymi, prowadzącym do emocjonalnego rozchwiania, o nieudanych interakcjach, niepowodzeniach w miłości, rozczarowaniach przyjaźnią. To nie tylko estetyczne „japońskie obrazki”, ale przede wszystkim interesująca analiza charakterologiczna i psychologiczna postaci, wieloaspektowa, wielopoziomowa analiza skomplikowanych relacji międzyludzkich. To ciężkość przekazu ukryta pod lekkością poetyckiego, precyzyjnego, niosącego głębokie pokłady emocji, słowa, odnoszącego się do „czegoś pomiędzy wierszami”. Olsten udało się wyeksponować podstawowe dla trójaktówki Mishimy tematy: ciało, piękno i brzydotę, młodość i starość, miłość i jej brak, śmierć, seksualizm, homoseksualizm, egzystowanie pomiędzy światem żywych i światem umarłych, kontakt ze światem duchów. Interesujące jest wprowadzenie wątku homoseksualnego, otwierającego nowe pola interpretacyjne. Spektakl w reżyserii Olsten to zapewne bardzo dobry wstęp do pojmowania i przedstawiania specyficznych dramatów Mishimy.


Alicja Jasiók
alicja.jasiok@dlastudenta.pl

Słowa kluczowe: Lincz: Pani Aoi. Wachlarz. Szafa jednoaktówki Mishimy agnieszka olsten recenzja recenzje teatr
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Polecamy
spektakl
Mów o sobie, tylko o sobie - recenzja spektaklu

Zobacz, jak bohaterowie spektaklu poszukują siebie, bliskości i kontaktu w żmudnej rzeczywistości.

spektakl
Bachantki - preludium do oczyszczenia - recenzja spektaklu festiwalowego

Harmonijne szaleństwo, czyli taneczny spektakl Marlene Monteiro Freitas w ramach 10. edycji Międzynarodowego Festiwalu Dialog-Wrocław.

Ostatnio dodane
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.