Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Śląsk przegrał z Wisłą Kraków. Awans był blisko...

2007-09-27

 Jeden przestrzelony rzut karny sprawił, że Śląsk Wrocław odpadł z rozgrywek o Puchar Polski. Po bardzo ciekawym i pełnym dramaturgii meczu wrocławianie ulegli Wiśle Kraków 4:5 w serii "jedenastek". W regulaminowym czasie gry padł remis 2:2. Takich emocji na Oporowskiej nie było od lat.

Zainteresowanie meczem Śląska z Wisłą było ogromne. Bilety na to spotkanie rozeszły się praktycznie w dwa dni, niczym świeże bułeczki. Rywala tej klasy co "Biała Gwiazda" nie było we Wrocławiu od dawna i na Oporowskiej spodziewano się powiewu dobrej piłki. Mało kto chyba jednak się spodziewał tak ciekawego i emocjonującego widowiska.

Święto mieli także fani obu zespołów. Kibice Śląska i Wisły od lat darzą się wielką sympatią. W środowym meczu zapewnili świetną oprawę.

Za to należą im się słowa uznania. Początek meczu upłynął pod znakiem bardzo wyrównanej walki. Nieco lepiej prezentowali się wrocławianie, którzy nie przestraszyli się rywala i próbowali atakować. Wisła wydawała się być nieco zaskoczona postawą Śląska. Szybko jednak zaczęła grać swoje. Pierwszy raz krakowianie groźnie zaatakowali w 13. minucie - z lewej strony dośrodkował Kamil Kosowski, a Marek Zieńczuk mocno uderzył. Jego strzał przeleciał jednak nad bramką Śląska.
Od tego momentu Wisła zaczęła przeważać na boisku. Po zespole Macieja Skorży widać było, jak duży ma potencjał. Wiślakom wystarczyło jedno, dwa podania, by groźnie zaatakować. Krakowianie imponowali też wyszkoleniem technicznym.

Mimo lekkiej przewagi, Wisła nie potrafiła znaleźć drogi do bramki Radosława Janukiewicza. Śląsk natomiast starał się grać rozsądnie i rozważnie, szanując piłkę. Widać było, że wrocławscy piłkarze starają się grać ostrożnie, nie pozwalając Wiśle za długo być przy piłce. Gdy jednak przychodziło do konstruowania ataków, to pojawiały się spore trudności. Przy przewadze rywala w środku pola, Śląsk starał się grać na skrzydła, ale nie przynosiło to efektu. Po lewej stronie cieniem samego siebie z meczów ligowych był Robert Rosiński, na prawej Tomasz Szewczuk bez powodzenia ścierał się z Dariuszem Dudką.

Największe zagrożenie stwarzali Przemysław Łudziński i Beniamin Imeh. To właśnie po akcji tego duetu i Szewczuka, Śląsk miał najlepszą okazję bramkową w pierwszej połowie. W 23. minucie Szewczuk wymienił parę podań z Imehem, uwolnił się od obrońcy i dograł w pole karne. Tam wbiegał już Łudziński i mocno strzelił głową. Uderzył jednak minimalnie niecelnie.

Wisła po chwili groźnie odpowiedziała. Z lewej strony precyzyjnie dośrodkował Kosowski, Paweł Brożek strzelił "szczupakiem", Janukiewicz nie zareagował, na szczęście dla Śląska piłka minimalnie minęła słupek.

W 37. minucie Wisła otworzyła wynik meczu. Po dośrodkowaniu Kosowskiego w pole karne, Cleber zgrał piłkę głową do Brożka, a ten pewnie pokonał Janukiewicza. Przy tej akcji nie popisała się wrocławska defensywa, która wyraźnie przysnęła i nie upilnowała wiślaków.

- Nie chcę operować nazwiskami - nigdy tego nie robię - ale uważam, że zwłaszcza pierwszej bramki mogliśmy uniknąć - mówił po meczu Ryszard Tarasiewicz.

Kolejną bramkę Wisła zdobyła tuż przed przerwą, w 45. minucie. Cała akcja do złudzenia przypominała sytuację z niedawnego meczu Portugalia - Polska, kiedy Jacek Krzynówek pokonał Ricardo. Kosowski nieco szczęśliwie strzelił z 17 metrów (pomocnik Wisły poślizgnął się przy strzale), Janukiewicz rzucił się na murawę, lecz nie sięgnął piłki, ta odbiła się od jego słupka i pleców bramkarza, po czym wpadła do bramki.

Odrobić dwie bramki w meczu z takim rywalem jak Wisła to ciężkie zadanie. Piłkarz e Śląska sprostali jednak temu wyzwaniu. Po przerwie wrocławianie grali odważnie i aktywnie. Spora w tym zasługa zmienników - Patryka Klofika i Krzysztofa Ostrowskiego, którzy wnieśli do gry Śląska sporo ożywienia. Wysiłki Śląska przyniosły efekt.
W 60. minucie nie popisał się Marcin Baszczyński, który w dziecinny sposób tuż przed polem karnym dał sobie odebrać piłkę Ostrowskiemu. Ten natychmiast odegrał do Imeha, wrocławski napastnik wpadł w pole karne i został sfaulowany przez Juszczyka. Arbiter bez wahania podyktował rzut karny, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał Łudziński.

- Śląsk wykorzystał rzut karny i złapał wiatr w żagle. Od tego momentu rywal naciskał - analizował po meczu trener Wisły, Maciej Skorża.

Po zdobyciu kontaktowej bramki, wrocławianie zdobyli przewagę. W środku pola bardzo dobrze grali Dariusz Sztylka i Wojciech Górski, którzy mądrze kierowali grą zespołu. Skorża próbował pomóc swojej drużynie, wprowadzając na boisko Radosława Sobolewskiego w miejsce Tomasa Jirsaka i Rafała Boguskiego za Patryka Małeckiego. Te zmiany nie dały jednak efektów. Śląsk przeważał i kilkakrotnie groźnie atakował. Dwie świetne sytuacje miał Łudziński, ale nie udało mu się powiększyć swojego dorobku bramkowego.

Wrocławianie doprowadzili do wyrównania w najlepszym możliwym momencie. W 88. minucie przed polem karnym ręką zagrał Arkadiusz Głowacki. Z rzutu wolnego przymierzył Krzysztof Wołczek, ale trafił w mur. Natychmiast dopadł jednak odbitą piłkę i posłał ją do siatki Juszczyka. Kibice na Oporowskiej oszaleli z radości!

W pierwszej połowie dogrywki na boisku działo się niewiele. Zdecydowanie więcej emocji przyniosła druga odsłona. Śląsk był bardzo bliski zdobycia zwycięskiej bramki. Minimalnie mylili się Klofik, Łudziński i Ulatowski. Wrocławianie prezentowali się znacznie lepiej niż Wisła. W jednej z akcji Śląsk wymienił bez straty kilkanaście podań, przy zupełnej bezradności piłkarzy Macieja Skorży. Kibice skwitowali tę zabawę Śląska okrzykami "Ole". Wielu z nich dziwiło się, jak to możliwe, by wicelider Orange Ekstraklasy dawał się tak ogrywać drugoligowej ekipie...

W serii rzutów karnych więcej szczęścia dopisało Wiśle. Piłkarze z Krakowa pewnie egzekwowali "jedenastki", przy stanie 5:4 dla Wisły minimalnie przestrzelił Górski i to "Biała Gwiazda" awansowała do kolejnej rundy. Szansa na sprawienie wielkiej niespodzianki przeszła Śląskowi koło nosa...

Oba zespoły zasłużyły na słowa uznania. Śląsk i Wisła stworzyły świetne widowisko. Szczególna pochwała należy się jednak wrocławianom. Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza zaprezentowali się bardzo dobrze. Wytrzymali zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przez całą drugą połowę gonili rywala i dopięli swego. Przy odrobinie szczęścia, w dogrywce mogli zapewnić sobie zwycięstwa. Tak grającego Śląska nie było już dawno. Z meczu na mecz wrocławianie prezentują się coraz lepiej, nie tylko pod względem waleczności, ale również piłkarskim. Oby więcej takich spotkań!

Powiedzieli po meczu:

Ryszard Tarasiewicz (trener Śląska Wrocław):
W pierwszej kolejności chciałem podziękować moim zawodnikom za zaangażowanie i walkę. Mecz mógłby się potoczyć inaczej, gdybyśmy nie stracili dwóch bramek w pierwszej połowie. Nie chcę operować nazwiskami - nigdy tego nie robię - ale uważam, że zwłaszcza pierwszej bramki mogliśmy uniknąć. Faktem jest, że Wisła była dłużej w posiadaniu piłki. Mając takie sytuacje w dogrywce powinniśmy byli strzelić trzecią bramkę. Mogliśmy przejść dalej. Mam nadzieję, że te doświadczenia z meczu z tak dobrym zespołem jak Wisła przyniesie nam sporo korzyści w kolejnych meczach w drugiej lidze.

Martwi mnie jedna sprawa. Śląsk od dłuższego czasu gra dobrze, ma niezłe rezultaty. Uważam, że kibice powinni się bardziej identyfikować z zespołem. Na każdym meczu, czy to jest spotkanie z Turem czy Pelikanem Łowicz, powinno być dużo więcej kibiców niż do tej pory. Mam nadzieję, że na następnych spotkaniach będzie większa frekwencja.

Nie wybierałem zawodników do strzelania karnych. Powiedziałem, kto ma strzelać, wybrani powiedzieli, że czują się na siłach i tylko tyle. Karnych przed meczem nie ćwiczyliśmy, ale uważam, że dobrze je wykorzystaliśmy.

Maciej Skorża (trener Wisły Kraków): Myślę, że był to bardzo atrakcyjny mecz. Było sporo dramaturgii. Wydawało się, że po dwóch strzelonych bramkach będziemy kontrolować przebieg wydarzeń na boisku. Niestety, strata bramki wprowadziła lekki niepokój w nasze szeregi. Śląsk uwierzył, że może nas pokonać i świetnie to wykorzystał. Patrząc na grę Śląska, nie widać wielkiej różnicy między nim a zespołami, z którymi się spotykamy w pierwszej lidze. Wielkie gratulacje dla trenera Tarasiewicza, że stworzył taki zespół.

Kamil Kosowski (Wisła Kraków): Śląsk postawił nam ciężkie warunki. Tego się spodziewaliśmy. W pierwszej połowie dominowaliśmy i objęliśmy prowadzenie, w drugiej graliśmy to samo co w pierwszej. Przydarzył nam się jednak błąd, Śląsk wykorzystał rzut karny i złapał wiatr w żagle. Od tego momentu rywal naciskał, w 88. minucie wyrównał. Nie wiem, jak grają inne drużyny w drugiej lidze, więc nie umiem ocenić, czy Śląsk ma szanse na awans do ekstraklasy. Ale drużynie Śląska należą się duże brawa za charakter, walkę oraz stworzone ciekawe sytuacje.

Śląsk Wrocław 2:2 po dogrywce, karne 4:5 dla Wisły Kraków
Bramki: Łudziński (62. - k.), Wołczek (86.) - Paweł Brożek 27, Radosław Janukiewicz (45. - sam.).

Rzuty karne: 0:1 Cléber, 1:1 Sztylka, 1:2 Zieńczuk, 2:2 Čáp, 2:3 Dudka, 3:3 Wołczek, 3:4 Baszczyński, 4:4 Łudziński, 4:5 Dudu, 4:5 Górski - obok bramki.

Śląsk: Radosław Janukiewicz - Krzysztof Wołczek, Petr Pokorný, Zbigniew Wójcik, Vladimír Čáp - Tomasz Szewczuk (46. Patryk Klofik), Robert Rosiński (46. Krzysztof Ostrowski), Dariusz Sztylka, Wojciech Górski - Przemysław Łudziński, Benjamin Imeh (86. Krzysztof Ulatowski).
Wisła: Marcin Juszczyk - Marcin Baszczyński, Arkadiusz Głowacki, Cléber, Dariusz Dudka - Kamil Kosowski, Mauro Cantoro, Tomáš Jirsák (77. Radosław Sobolewski), Marek Zieńczuk - Paweł Brożek (60. Dudu Omagbemi), 19. Patryk Małecki (71. Rafał Boguski).

Żółte kartki: Čáp, Łudziński, Ulatowski (Śląsk) - Juszczyk, Głowacki (Wisła).
Sędzia: Mirosław Górecki (Katowice).
Widzów: oficjalnie 6000, nieoficjalnie ok. 8000.

Łukasz Maślanka, Tomek Szuchta

Fot.
Damian Filipowski (www.mediafoto.org)

Więcej zdjęć z meczu Śląsk Wrocław - Wisła Kraków >>ZOBACZ<<


Patronem medialnym piłkarzy Ślaska Wrocław jest portal internetowy dlaStudenta.pl

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama