Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 2:1. Było ciekawie

2007-09-20

 Świetne zawody stworzyli piłkarze Śląska Wrocław i Wisły Płock. Po emocjonującym meczu, lepsi okazali się wrocławianie, którzy pokonali płockich "Nafciarzy" 2:1. Dzięki zwycięstwu Śląsk awansował na trzecie miejsce w tabeli i traci do prowadzącego Znicza Pruszków tylko trzy punkty.

Oba zespoły od początku meczu grały nieco ostrożnie. Częściej przy piłce był Śląsk, ale wrocławianie nie potrafili przekuć przewagi na sytuacje bramkowe. Wisła zaś umiejętnie się broniła i próbowała kontrować. Jej ataki były anemiczne i przeważnie kończyły się w środkowej strefie boiska. Świetnie w pomocy prezentował się Dariusz Sztylka, który dobrze "czytał grę", przerywał akcje Wisły i mądrze rozgrywał piłkę.

W pierwszych 35 minutach Śląsk i Wisła stworzyły sobie tylko po jednej dogodnej sytuacji bramkowej. W 14. minucie z bliska szczupakiem strzelał Robert Rosiński, ale golkiper Wisły Robert Bińkowski zdołał instynktownie odbić piłkę. Płoczczanie zaś najlepszą okazję do zdobycia gola mieli w 34. minucie, kiedy po wrzutce z prawej strony boiska piłkę przedłużył Rafał Lasocki, a Krzysztof Kretkowski strzelił głową. Golkiper Śląska Radosław Janukiewicz wyciągnął się jak struna, ale nie zdołał sięgnąć piłki. Na szczęście dla Śląska, uderzenie Kretkowskiego zatrzymało się na słupku.

Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie gole już nie padną, płoccy piłkarze objęli prowadzenie. W akcji uwieńczonej golem maczali palce byli piłkarze Śląska - Ireneusz Kowalski i Mateusz Żytko. Pierwszy z nich dośrodkował z rzutu rożnego, Żytko zaś strzałem głową posłał piłkę do wrocławskiej bramki. Obrońca Wisły po zdobyciu gola nie okazywał zbytnio radości. - Nie wypada się cieszyć po strzeleniu gola klubowi, w którym się wychowało - tłumaczył Żytko.

Chwilę po zdobytej przez Wisłę bramce na stadionie zrobiło się spore zamieszanie. Kibice nagle zaczęli wychodzić ze stadionu. Była to demonstracja solidarności z ogólnopolskim protestem fanów piłkarskich, dotyczącym zakazu używania na stadionach rac świetlnych. Zachowanie kibiców miało również związek z innym wydarzeniem. W weekend TVP przerwała transmisję meczu Warta Poznań - Lechia Gdańsk, by pokazać konwencję wyborczą PiS. Zdarzyło się to właśnie w 35. minucie meczu. Demonstracyjne wyjście ze stadionu było więc również wyrazem protestu wobec takich praktyk.

Ostatnie minuty pierwszej odsłony spotkania przypominały więc sparing, a nie mecz na szczycie II ligi. W przerwie kibice wrócili jednak na swoje miejsca i spotkanie odzyskało odpowiednią oprawę.

Tuż po straconej bramce, Śląsk mógł doprowadzić do wyrównania. W 39. minucie z prawej strony ostro dośrodkował Patryk Klofik, a bramkarz Wisły łapał piłkę tak nieudolnie, że niemal wrzucił ją sobie do bramki. Zamieszanie skończyło się jednak na słupku płockiej bramki. Z kolei płoccy piłkarze jeszcze przed przerwą mogli zdobyć drugiego gola. Dwie minuty przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę piłkę na połowie rywala stracił Wołczek, Wisła błyskawicznie wyprowadziła kontrę i nagle sam na sam z Janukiewiczem znalazł się Kretkowski. Golkiper Śląska wyszedł przed pole karne i rzucił się pod nogi rywala, Kretkowski padł jak rażony gromem, a stadion zamarł, obawiając się czerwonej kartki dla Janukiewicza. Sędzia Jacek Walczykowski pokazał jednak wrocławskiemu bramkarzowi żółty kartonik i podyktował rzut wolny, z którego Wiśle nic nie wyszło.

Po meczu trenerzy spierali się o tę sytuację. Szkoleniowiec Wisły, Czesław Jakołcewicz twierdził, że faul był ewidentny. Zupełnie inaczej oceniał zaś zdarzenie Ryszard Tarasiewicz. - W tej sytuacji, gdy Radek Janukiewicz otrzymał żółtą kartkę, to stwierdził, ze najpierw dotknął piłkę, a następnie zawodnik próbował go przeskoczyć - analizował.

To, co zdarzyło się na początku drugiej połowy, zaskoczyło wszystkich. Ledwie gra się zaczęła, a Śląsk prowadził już 2:1! Wszystko zaczęło się w 49. minucie. Wtedy Rosiński dośrodkował z rzutu rożnego, Przemysław Łudziński źle trafił w piłkę, ale przejął ją Sztylka i strzelił. Bramkarz Wisły bronił, jakby łapał gorący kartofel i nie uchronił swojego zespołu przed stratą gola. W następnej akcji wrocławianie strzelili drugą bramkę. Po wznowieniu gry, Wojciech Górski świetnym podaniem obsłużył Beniamina Imeha, a ten podciągnął pod pole karne i huknął jak z armaty prosto w okienko bramki Wisły.

Imeh oszalał z radości, bo bramki nie strzelił już dawno, Cieszyć się nie było mu jednak dane. Po tym, jak wyciągnął z narożnika boiska chorągiewkę i zaczął machać nią do kibiców, sędzia pokazał mu żółtą kartkę. A że było to drugie upomnienie dla Imeha, wyleciał z boiska.

Trener Tarasiewicz nie miał pretensji do sędziego o tę decyzję. - Nie mam natomiast pretensji do wyrzucenia Imeha, była to słuszna decyzja. Wiadomo, że gra on pod presją, po bramce puściły mu hamulce i słusznie otrzymał żółtą kartkę.


Od 50. minuty Śląsk musiał grać w osłabieniu. To sprawiło, że Wisła zaczęła atakować śmielej. Dwa razy płoczczanie byli bardzo bliscy doprowadzenia do remisu. Najpierw Karol Gregorek - po głupiej stracie Capa i kontrze wyprowadzonej przez Sławomira Peszko - strzelił z 5 metrów, ale Janukiewicz instynktowną paradą wybronił strzał. Później sam Peszko przymierzył z ok. 20 metrów, strzelając minimalnie nad poprzeczką.

To były najlepsze okazje bramkowe Wisły w drugiej połowie. Śląsk również miał dwie dogodne sytuacje - bliscy pokonania bramkarza rywali byli Łudziński i Tomasz Szewczuk - ale więcej goli na Oporowskiej nie było. Przez większą część drugiej połowy na boisku było przede wszystkim sporo walki, piłkarze swoich kości nie oszczędzali. Mimo gry w dziesiątkę, wrocławscy piłkarze grali ambitnie i odważnie, próbując przenieść ciężar gry na połowę rywala. Spora w tym zasługa zmienników - Marka Gancarczyka, Tomasza Rudolfa i Tomasza Szewczuka - którzy dobrze wprowadzili się do gry. Ryszard Tarasiewicz po meczu chwalił dublerów.

- Co do gry zmienników, odnośnie których słabszej gry ostatnio mówiłem, to dzisiaj można być zadowolonym. Marek Gancarczyk bardzo dobrze się wprowadził, Tomek Rudolf włożył dużo zdrowia, ale za dużo chaosu było w jego poczynaniach.

Negatywnym bohaterem meczu był sędzia Walczykowski. Arbiter z Lublina mylił się, prowadził zawody bardzo niepewnie. Kilkakrotnie odgwizdał Śląskowi faule, po których nawet gracze Wisły kręcili głową ze zdziwieniem. Przewinień płoczczan wyraźnie zaś nie dostrzegał, choć gracze "Nafciarzy" momentami nie przebierali w środkach. Tak było pod koniec pierwszej połowy, gdy Rafał Lasocki bez skrępowania trzymał Imeha za rękę, gdy ten próbował go obiec, czy też w 80. minucie, gdy wbiegającego w pole karne Rudolfa obrońca złapał za szyję i powalił na murawę.

- Może ktoś inny po zwycięskim meczu nie wypowiadałby się o pracy arbitra, ale to, co było dzisiaj, jest poniżej wszelkiej krytyki - złościł się trener Tarasiewicz po meczu.

Śląsk Wrocław - Wisła Płock 2:1 (0:1)
Bramki:
Sztylka (49.), Imeh (50.) - Żytko (36.).

Śląsk: Janukiewicz - Wołczek, Pokorny, Wójcik, Cap - Rosiński (62. Rudolf), Sztylka, W.Górski, Klofik (57. M. Gancarczyk) - Łudziński (76. Szewczuk), Imeh.
Wisła: Bińkowski - Żytko (72. Bania), Wyczałkowski, Lasocki, R.Górski - Peszko, Krzyżanowski, Kowalski, Michalek (88. Klepczarek) - Kretkowski (84. Staniszewski), Gregorek.

Żółte kartki: Janukiewicz, Cap, Rudolf, Imeh (Śląsk) - Krzyżanowski (Wisła).
Czerwona kartka: Imeh (50. - za drugą żółtą).

Sędzia: Jacek Walczykowski (Lublin).
Widzów: 4500.

Pozostałe wyniki 11. kolejki drugiej ligi:

Warta Poznań - ŁKS Łomża 0:2 (0:1)
Bramki:
Ł. Adamski (7.), Jurgielewicz (49.).

Arka Gdynia - Tur Turek 1:1 (1:1)
Bramki:
Wachowicz (8.) - Śliga (45.).

Pelikan Łowicz - Motor Lublin 1:2 (0:2)
Bramki:
Czerbniak (83.) - Koczon (26., 37.).

Znicz Pruszków - GKS Jastrzębie 4:2 (1:2)
Bramki
: Lewandowski (7., 84., 88.), Lewczuk (72.) - Żbikowski (12., 30.).

Stal Stalowa Wola - Piast Gliwice 0:2 (0:1)
Bramki:
Kaszowski (14.), Kompała (90. - karny).

GKS Katowice - Polonia Warszawa 1:1 (1:0)
Bramki:
Jaromin (39.) - Kosmalski (77.).

Kmita Zabierzów - Odra Opole 1:1 (1:1)
Bramki:
Ankowski (45.) - Hugo (21.).

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)
Bramki:
Sacha (4.) - Cetnarowicz (53.).

Tabela

Lp.  Mecze Punkty Zw.-Rem.-Por. Bramki
1. Znicz Pruszków 11 23 7-2-2 23:10
2. Piast Gliwice 11 21 6-3-217:11
3. Śląsk Wrocław 11 20 5-5-1 12:7
4. Wisła Płock 11 20 6-2-3 18:15
5. Polonia Warszawa 11 19 5-4-2 19:9
6. GKS Jastrzębie 11 19 5-4-2 21:18
7. Tur Turek 11 18 4-6-1 10:7
8. Arka Gdynia 11 17 6-4-0 20:8
9. Lechia Gdańsk 11 15 4-3-3 15:13
10. Motor Lublin 11 14 4-2-5 14:13
11. Odra Opole 11 14 4-2-5 8:12
12. GKS Katowice 11 13 3-4-4 12:14
13. ŁKS Łomża 11 13 4-1-6 17:16
14. Podbeskidzie Bielsko-Biała 11 11 5-2-4 14:8
15. Stal Stalowa Wola 11 5 1-2-8 6:24
16. Warta Poznań 11 5 0-5-6 9:22
17. Kmita Zabierzów 11 4 0-4-7 6:17
18. Pelikan Łowicz 11 4 1-1-9 11:28

Fot. Damian Filipowski (www.mediafoto.org)

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)


Patronem medialnym piłkarzy Śląska Wrocław jest portal internetowy dlaStudenta.pl

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama