Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Po meczu z SKK - lider bije bardzo mocno

2012-10-29

Pod znakiem agresywnej, nieustępliwej i żelaznej defensywy stało spotkanie Śląska z SKK. Gospodarze nie pozwolili ekipie z Siedlec absolutnie na nic, zaliczając przy tym najwyższe zwycięstwo w sezonie – 83:35.

Mecz koszykarskie widowisko mógł przypominać jedynie w kilkunastu pierwszych minutach, kiedy to zawodnicy SKK rzeczywiście skupieni byli na grze w koszykówkę. W momencie, w którym Jacek Czyż, rezerwowy środkowy gości, w jednym z podkoszowych starć z Radosławem Hyżym w połowie drugiej kwarty, stracił dwa zęby, SKK zaczęło przypominać drużyną czyhającą jedynie na sposobność do fizycznego rewanżu na gospodarzach.

- To był całkowity przypadek, zdarzenie po którym sędziowie nawet nie odgwizdali przewinienia. Pamiętam tylko, że przepychaliśmy się w walce o zbiórkę. O tym, że wybiłem komuś zęby dowiedziałem się już po meczu – relacjonuje zdarzenie Radosław Hyży, król zbiórek w tym spotkaniu (12).

Jako, że SKK miało w swoich szeregach niezwykle silnie zbudowanych zawodników, ich gra opierała się głównie na statycznej grze w ataku, co okazało się wodą na młyn wrocławskiego Śląska. Gospodarze na wylot przestudiowali grę przyjezdnych doprowadzając do sytuacji, w której rozgrywający SKK Radosław Basiński mógł jedynie bezradnie kozłować piłkę w miejscu nie mając jej do kogo odegrać, a jego koledzy skupiali się wyłącznie na tym, by wykorzystując swą siłę spróbować zebrać piłkę w ataku.

- Był to bardzo dziwny mecz. W momencie, w którym SKK nawiązywało z nami pewna walkę przegrywając kilkunastoma punktami, ich gra jeszcze jakoś wyglądała. Gdy odskoczyliśmy na więcej niż 20 oczek, większość zawodników ewidentnie zaczęła się skupiać na tym, aby zrobić nam krzywdę – przyznaje Hyży.

Tomasz Ochońko, najskuteczniejszy wśród wrocławian (19 oczek), był po zawodach niezwykle zadowolony, że jego zespół nie wdał się z SKK w pojedynek zapaśniczy. – Najgorzej gramy wtedy, kiedy do przerwy prowadzimy zbyt wysoko – wówczas ewidentnie się rozluźniamy. Tym razem zagraliśmy jednak w pełni skoncentrowani, przełamaliśmy ich w trzeciej kwarcie i do samego końca mogliśmy grać tak jak lubimy – czyli bardzo skutecznie i zespołowo w obronie.

Trzecia kwarta spotkania zakończyła się wynikiem 27:5, a Śląsk – głównie dzięki Tomasza Ochońko – zaliczył okres 15:0. W całej drugiej połowie agresywna defensywa zespołu Tomasza Jankowskiego działała tak dobrze, że SKK zdołało zdobyć jedynie 12 punktów, przy 43 gospodarzy.

Śląsk, jak na lidera rozgrywek przystało, po 6. Kolejce umocnił się w czubie tabeli I ligi, będąc obok MKS Dąbrowy Górniczej jedyną drużyną w rozgrywkach,  która ma na swym koncie tylko jedną porażkę. Śląsk wygrał 5 kolejnych ligowych starć, a weekend czeka go wyjazd do Łańcuta, gdzie w sobotę (3 listopada) zmierzy się z miejscowym Sokołem.

Z drużyną powinni już pojechać kontuzjowany od dłuższego czasu Przemysław Hajnsz, oraz pauzujący w starciu z SKK z powodu drobnego uraz stopy Paweł Kikowski.

WKS Śląsk Wrocław – SKK Siedlce 83:35 [20:10, 20:13, 27:5, 16:7]

Punkty dla Śląska: Ochońko 19 (2), Flieger 14, Hyży 9, Mroczek-Truskowski 9, Prostak 8 (1), Diduszko 7 (1), Bochenkiewicz 5, Sulima 5, M. Kulon 4, N. Kulon 3

Punkty dla SKK: Basiński 7 (1), Czerwonka 6, Sobiło 6 (1), Chodkiewicz 5 (1), Deja 4, Przybylski 4, Gałan 2, Rapucha 1, Czyż, Kulikowski

ip

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama