WKS Śląsk Wrocław pokonał na wyjeździe GTK Gliwice 79:63 i awansował do półfinału play-off. Wrocławianie wyjazd do Gliwic okupili kontuzją Radosława Hyżego, który podczas rozgrzewki poczuł ból w kolanie i więcej na parkiecie się nie pojawił. Rywalem Wojskowych w walce o finał będzie zwycięzca pary Pogoń Prudnik - WKK Wrocław.
Podstawowy skrzydłowy Śląska wyszedł w Gliwicach na przedmeczową rozgrzewkę, lecz po kilku minutach poczuł kłucie w okolicach rzepki. - Radek zderzył się tydzień temu na jednym z treningów z kolegą z zespołu i musiał sobie zrobić kilka dni przerwy. Wczoraj czuł się już dobrze, miał zagrać lecz niestety ból w kolanie powrócił akurat na kilka chwil przed pierwszym gwizdkiem. W poniedziałek będziemy wiedzieć na ile ten uraz jest poważny - Radek przejdzie rezonans magnetyczny - mówi Maciej Szlachtowicz, menadżer Śląska.
Do pełnej sprawności wrócił za to pauzujący w pierwszym meczu serii Adrian Mroczek-Truskowski, który powiększył dorobek zwycięzców o 11 punktów. Bohaterami meczu byli jednak inni. Skuteczny Mirosław Łopatka (21 oczek), gdy tylko otrzymywał piłki w pozycji tyłem do kosza nie miał większych problemów z ogrywaniem Tomasza Stankali i Łukasza Nawrota, Mateusz Płatek perfekcyjnie wywiązywał się z obrony a także walki na tablicach (12 zbiórek oraz 4 przechwyty), natomiast Rafał Glapiński całkowicie przejął kontrolę nad meczem od połowy drugiej kwarty (w całym meczu zaliczył 9 punktów, 7 asyst i 5 zbiórek), kiedy to Śląsk w Gliwicach niespodziewanie przegrywał.
Gliwiczanie prowadzili przez pierwszych 12 minut spotkania. WKS zaliczał proste straty w ataku i nie potrafił powstrzymać rzutów z półdystansu Tomasza Wróbla. Najwyższe prowadzenie gospodarze objęli w połowie pierwszej kwarty, kiedy to po trójce Grzegorza Pudulki było już 18:10. Czas Rafała Kalwasińskiego oraz przede wszystkim agresywna i skuteczna gra Norberta Kulona sprawiły, że Śląsk ponownie złapał kontakt z miejscowymi.
- Miejscowi solidnie nas zmęczyli. Zwłaszcza na początku postawili ciężkie warunki i należą im się za to słowa uznania - gratulował po starciu ambitnym gospodarzom Mirosław Łopatka.
Najlepszy fragment gry Śląsk zaliczył w drugiej ćwiartce, kiedy to jego defensywa było nie do sforsowania. GTK w 10 minut zdołało zdobyć ledwie 8 punktów, a dopingowani przez dzielnych Kosynierów Trójkolorowi zaliczyli w pewnym momencie fragment 21:2 (w tym 12:0).
Losy spotkania odwrócił startujący z ławki rezerwowych Rafał Glapiński. Rozgrywający Śląska co rusz obsługiwał dokładnymi podaniami czy to Pawła Bochenkiewicza czy też Mirosława Łopatkę, którzy zdobywali punkty.
- W ostatnich tygodniach miałem uraz kolana, który spowodował przerwę w treningach. Teraz ponownie gram coraz więcej, czuję się pewniej czego efekty chyba widać - podsumował po spotkaniu wyraźnie zadowolony Glapa.
Choć gospodarze po rzucie trzypunktowym Śląska na początku trzeciej kwarty przegrywali już nawet 15 punktami (33:48) nie poddawali się do samego końca. Nie tylko znacznie ożywili się w ataku (zwłaszcza Grzegorz Podulka i Tomasz Wróbel) lecz potrafili również ograniczyć ofensywne poczynania Śląska. Wygrali kwartę 23:16 i wiadomo było, że losy starcia będą się ważyć do ostatnich sekund.
Ostatnie 10 minut było jednak defensywnym popisem ekipy Rafała Kalwasińskiego. Rewelacyjna rotacja, ofiarność Mateusza Płatka, zbiórki w obronie Rafała Glapińskiego - wszystko to sprawiło, że GTK rzuciło tylko 10 punktów i tegoroczny sezon musiało uznać za zakończony.
Wrocławianie awansowali do półfinału fazy play-off, w którym już za tydzień zmierzy się w pierwszym spotkaniu najprawdopodobniej z Pogonią Prudnik.
Do I ligi Śląskowi zostało już "tylko" 5 wygranych.
GTK Fluor Gliwice - WKS Śląsk Wrocław 63:79 (22:19, 8:24, 23:16, 10:20)
Punkty dla GTK: Wróbel 17, Szymański 10, Podulka 9, Leszczyński 8, Nawrot 7, Malona 6, Soehrich 2, Stankala 2, Mazanek 2, Piszczek, Kołcz, Sobański
Punkty dla Śląska: Łopatka 21, Mroczek-Truskowski 11, N. Kulon 9, Grygiel 9, Glapiński 9, Bochenkiewicz 8, Płatek 7, M. Kowalski 5, Leszczyński
ip
