Piłkarze wrocławskiego Śląska dość pechowo przegrali w Gdańsku z Lechią i spadli na 2. miejsce w tabeli. Nowym liderem zostali gdańszczanie.
Z przebiegu gry podopieczni trenera Tarasiewicza z pewnością nie zasłużlyli na tak wysoką porażkę. Śląsk prezentował się lepiej piłkarsko i miał sporo sytuacji do zdobycia gola. Niestety, zdarzały się też błędy w defensywie, z których gospodarze skwapliwie skorzystali.
Dopóki na tablicy wyników widniał wynik 0:1 można było wierzć, iż w tym spotkaniu Śląsk zdobędzie jakieś punkty. Niestety, Lechia trafiła jeszcze dwukrotnie, a gol Tomasza Szewczuka w 90. minucie był już tylko honorowy.
Samo spotkanie toczone było w bardzo szybkim tempie, pomimo trudnych warunków atmosferycznych i grząskiej murawy. Tak jak można przypuszczaliśmy, nie zabrakło walki i ostrych starć. Wszystko jednak w atmosferze uczciwiej sportowej rywalizacji.
Niestety, mecz nie zaczął się dla nas dobrze. Już w 15. minucie dokładnie dośrodkowanie Miklosika strzałem głową zamienił na bramkę Wiśniewski. Od tego momenty ambitni wrocławianie ruszli do odrabiania strat. W 29. minucie było blisko - Benjamin Imeh wyszedł sam na sam z Kapsą, ale zamiast spokojnie skierować piłkę do siatki, postanowił wymusić rzut karny. Skończyło się tylko na kartkowym upomnieniu dla napastnika.
Potem gracze trenera Tarasiewicza nadal próbowali atakować, ale niewiele z tego wynikało. Wprawdzie przewaga wrocławian w pierwszej połowie była bardzo duża, ale niestety za wrażenia artystyczne goli się nie przyzaje, toteż na przerwę nasi gracze schodzili przegrywając 0:1.
Druga połowa to nieco inny obraz gry. Lechia podeszła wyżej, starając się skrócić rywalom pole gry i groźnie kontratakować. Jednak z takich kontr przyniosła niestety drugą bramkę dla gospodarzy. Rzut wolny wykonywał Miklosik, zagrał wzdłuż bramki, a tam Rogalski pewnie wpakował piłkę do siatki. Janukiewicz był bez szans. 0:2.
Po kwadransie gry było już 0:3. Śląsk otworzył się próbując gonić wynik, a podopieczni trenera Kubickiego skoncentrowali się na obronie własnej bramki i wyprowadzaniu ataków. Jeden z nich przyniósł skutek. Chwilowa nieuwaga obrońcow wrocławskich i Rogalski wyszedł sam na sam z golkiperem Śląska. Okazji nie zmarnował.
WKS zdołał odpowiedziec tylko jednym trafieniem. W 90. minucie po dośrodkowaniu wprowadzonego Marka Gancarczyka bramkę strzelił Tomasz Szewczuk. Chwilę wcześniej Śląsk też mógł zdobyć gola, ale wrzutki świetnie grającego Gancarczyka nie zdołał wykorzystać Łudziński. Futbolówka trafiła tylko w poprzeczkę.
Sędzia skończył mecz, a obie ekipy udały się do szatni. Śląsk zagrał niezły mecz, ale zabrakło tym razem skuteczności. Mimo tego gracze Ryszarda Tarasiewicza nie powinni się wstydzić, bo rezultat nie oddaje przebiegu gry. Wrocławianie pokazali, że są bardzo dobrą drużyną i w kolejnych meczach powinni zdobywać punkty, które pozwolą im utrzymać się w czołówce II ligi.
Póki co na zapleczu ekstraklasy mamy zmianę lidera. Prowadzenie objęła Lechia, a Śląsk jest drugi i ma tyle samo punktów, co trzeci Piast. Gliwiczanie wczoraj zremisowali w Jastrzębiu 0:0. Już w sobotę WKS zagra we Wrocławiu z Wartą Poznań. Spotkanie to będzie przedostatnim w tej rundzie. Wierzymy, że zwycięskim.
Lechia Gdańsk - Śląsk Wrocław 3:1 (1:0)
1:0 - 15' Wiśniewski
2:0 - 72' Rogalski
3:0 - 87' Rogalski
3:1 - 90' Szewczuk
Lechia Gdańsk: Kapsa - Pęczak, Wołąkiewicz, Manuszewski, Fechner - Wiśniewski, Miklosik
, Kasperkiewicz, Rogalski (90' Hirsz)- Rybski (83' Speichler), Cetnarowicz (68' Buzała)
Śląsk Wrocław: Janukiewicz - Socha, Wójcik, Pokorny, Wołczek - Ulatowski, Sztylka, Górski, Klofik (88' Szewczuk)- Łudziński, Imeh (77' M.Gancarczyk).
Sędziował: Marcin Roguski (Warszawa)
Widzów: 4000.
Tomek Szuchta
(tomek.szuchta@dlastudenta.pl)
Patronem medialnym piłkarzy Śląska Wrocław jest portal internetowy dlaStudenta.pl
