Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Obwodowi uratowali zwycięstwo

2012-12-20

Wrocławianie wygrali w ostatnim spotkaniu pierwszej rundy sezonu zasadniczego z miejscowym MOSiR-em 68:62 i kończą ligowy rok z 14 wygranymi z rzędu na koncie.

Ponad 65% skuteczności w rzutach trzypunktowych wrocławskiego zespołu, to zdecydowanie ich najlepszy wynik w tym sezonie. Śląsk, w porównaniu do ostatniego spotkania z AZS-em Radex Szczecin, poprawił się także w walce o zbiórki – i to bez swojego najlepszego zbierającego Michała Gabińskiego.

Dolnoślązacy całkowicie zdominowali gospodarzy w walce na tablicach wygrywając w tym elemencie aż 43:27, a trio Łukasz Diduszko, Radosław Hyży i Krzysztof Sulima zaliczyli łącznie aż 27 „desek”.

MOSiR prowadził tylko do trzeciej minuty meczu, kiedy po rzucie Andrzeja Misiewicza było 7:6. Później, zwłaszcza akcje w ataku duetu Marcin Flieger – Łukasz Diduszko, pozwoliły Śląskowi wyjść na prowadzenie. Mimo tego przewaga Wojskowych w dalszym ciągu nie była wysoka. Po skutecznym otwarciu Wojciecha Pisarczyka gospodarze przegrywali tylko 13:17. Wtedy to jednak do głosu doszedł kapitan drużyny Adrian Mroczek-Truskowski.

Rzucający Śląska – mający w przeszłości na swoim koncie grę dla ekipy z Krosna – w nieco ponad minutę aż trzykrotnie trafił zza linii 6,75 m dając Śląskowi przewagę 26:15.

- Miałem spokój w ręce, czułem się bardzo pewnie. Podejrzewam, że gdybym oddał i 15 rzutów, zdecydowana większość z nich wylądowałaby w siatce – mówił po spotkaniu popularny „Mroko”, który na 8 rzutów zza linii 6,75m trafił aż 6 notując na swym koncie 19 punktów – najwięcej w sezonie.

Wojskowi zresztą w samej tylko pierwszej połowie meczu zaliczyli aż 7 „trójek” – oprócz Mroczka-Truskowskiego trafiali również Marcina Flieger, Łukasz Diduszko oraz Paweł Kikowski. Oprócz zaskakującej skuteczności w rzutach trzypunktowych (63% - 7/11!) Śląsk zaskoczył także obroną strefową, którą stosował nieprzerwanie przez pierwsze dwie kwarty.

- Wszystko było zaplanowane. Od kilku dni przygotowywaliśmy się na to, że mecz w Krośnie rozpoczniemy broniąc „strefą” – tłumaczył coach Śląska Tomasz Jankowski. Po czym dodał: - Wiedzieliśmy, że „zona” w znacznym stopniu ograniczy poczynania Kamila Łączyńskiego, rozgrywającego i mózgu ekipy gospodarzy. No i to się udało [popularny „Łączka” zaliczył tylko 5 punktów przy skuteczności 2/12].

Rewelacyjna skuteczność w rzutach z dystansu nie sprawiała jednak, że wrocławianie mogli być pewni swej przewagi. Głównie dlatego, że nie szanowali piłki. W pierwszych dwudziestu minutach zaliczyli aż 10 strat przy ledwie pięciu gospodarzy. W całym meczu aż 21 razy w niewymuszony sposób tracili piłkę.

Przewaga Śląska w końcówce wynosiła względnie bezpiecznych 8, 10 punktów, a zmniejszyła się tylko ze względu na 2 celne rzuty trzypunktowe Marcina Salomonika oraz Dariusza Oczkowicza.

W ekipie wrocławskiej nie zagrał chory Michał Gabiński, którego stan w dniu wyjazdu nie wydawał się jeszcze na tyle poważny, aby musiał on zostać we Wrocławiu. W Krośnie okazało się jednak, że o grze skrzydłowego Śląska nie może być mowy.

Po powrocie do Wrocławia koszykarzy Śląska czeka kilka dni treningów, krótka świąteczna przerwa, no i przygotowania do turnieju Final Four Intermarche Basket Cup, który już 29 grudnia rozpoczyna się… w Krośnie. Półfinałowym przeciwnikiem WKS-u będzie AZS Polfarmex Kutno.

PBS MOSiR Krosno – WKS Śląsk Wrocław  62:68 [11:17, 16:19, 16:13, 19:19]

Punkty dla MOSiR-u: Oczkowicz 18 (2), Salomonik 15 (2), Misiewicz 11 (1), Pisarczyk 11, Łączyński 5, Nowak, Paul, Partyka

Punkty dla Śląska: Mroczek-Truskowski 19 (6), Flieger 18 (3), Kikowski 14 (2), Diduszko 13 (2), Bochenkiewicz 2, Ochońko 1, Sulima 1, Prostak, Hyży

ip

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama