Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Dramatyczny remis w Gliwicach

2010-05-10

 Śląsk Wrocław coraz bliżej utrzymania w Ekstraklasie. Wrocławianie w meczu 28. kolejki zremisowali z Piastem 2:2.

Początek spotkania dość niemrawy, bowiem obie strony dobrze zdawały sobie sprawę z wagi spotkania. W miarę upływu czasu do głosu dochodzili jednak gospodarze. Szczęście WKS-u, że w bramcę miał Mariana Kelemena, który spisywał się bez zarzutu.

W 29. minucie dość niespodziewanie dla Piasta prowadzenie objęli przyjezdni. Akcję pięknym podaniem rozpoczął Sebastian Mila, na czysta pozycję wyszedł Vuk Sotirović, minął Macieja Nalepę o posłał piłkę do siatki. W pierwszej połowie nic godnego uwagi się już nie zdarzyło i do szatni Śląsk schodził prowadząc.

Druga odsłona zaczęła się dla podopiecznych Ryszarda Tarasiewicza niefortunnie. W 48. minucie Sebastian Olszar z bliskiej odległości zaskoczył Kelemena. Wrocławianie nie zdążyli się jeszcze otrząsnąć, a już przegrywali. Na listę strzelców ponownie wpisał się Olszar.

Od tego momentu WKS za wszelką cenę starał się odrobić straty. Przez pewien czas coś stawało na przeszkodzie. W 68. minucie nie stanęło. Znów świetnym podaniem popisał się Mila, a akcję pięknym wolejem wykończył Tomasz Szewczuk.

W Gliwicach zatem sprawiedliwy remis.

Piast Gliwice - Śląsk Wrocław 2:2 (0:1)
Olszar (48., 52.) - Sotirović (29.), Szewczuk (68.)

Piast: Nalepa - Michniewicz, Gamla, Glik, Szary, Iwan, Zganiacz, Muszalik, Biskup, Wilczek, Olszar (62. Smektała)

Śląsk: Kelemen - Wołczek, Pawelec, Celeban, Spahić, Szewczuk (86. Gancarczyk), Łukasiewicz, Sztylka, Mila, Ćwielong (59. Dudek), Sotirović

Żółte kartki: Olszar, Biskup, Gamla - Sotirović, Łukasiewicz, Wołczek, Sztylka, Gancarczyk

Sędziował: Marek Karkut (Warszawa)

Widzów: 4000

Wypowiedzi po meczu:
Ryszard Tarasiewicz (Śląsk Wrocław): - Piast i Śląsk chciały dzisiaj wygrać. Oglądaliśmy cztery bramki i myślę, że nikt nie nastawił się na grę obronną i kontry. Na tyle na ile nam przeciwnik pozwalał, prowadziliśmy grę. Teraz najważniejszym dla mnie celem jest, żeby chłopcy jak najszybciej zregenerowali siły przed meczem z Odrą Wodzisław. Jestem przekonany, że tak się stanie i powalczymy o korzystny wynik w Wodzisławiu. Podnieść się przy prowadzeniu Piasta, który zaczął grać dobrze i strzelił szybko dwie bramki, nie jest łatwo. Wielkie słowa uznania należą się więc chłopakom. W meczu o takim ciężarze gatunkowym potrafili wyrównać i wywalczyć cenny punkt.

Ryszard Wieczorek (Piast Gliwice): - Oglądaliśmy różne fazy w tym meczu. Na pewno zaczęliśmy tak, jak sobie założyliśmy w szatni - graliśmy dosyć agresywnie, nieźle operowaliśmy piłką i stworzyliśmy kilka dogodnych sytuacji bramkowych. Szczególnie szkoda tej Kamila Wilczka, gdzie bez krycia po rzucie rożnym nie trafił w bramkę. Co się działo później, wszyscy widzieli. Po stracie pierwszej bramki z zespołu zeszło powietrze. Często to obserwuję w tym zespole - stracił morale i jakby nie wierzył w swoje możliwości. Dobrze, że mamy przerwę, bo uważam, że reakcja zawodników po wyjściu na drugą połowę, to było to , co chciałoby się widzieć u każdego zawodnika w każdym zespole, kiedy wynik jest niekorzystny. Sport ma to do siebie, że można wygrać, przegrać lub zremisować, ale największą sztuką jest umiejętność podniesienia się, gdy nie idzie. W drugiej połowie dwie sytuacje zaważyły, że tego meczu nie wygraliśmy. Trudno mi się spierać, czy Sebastian Olszar był faulowany przed linią pola karnego. Jeśli tak, to wtedy skończyłoby się to czerwoną kartką dla obrońcy Śląska. Druga sytuacja to błąd indywidualny Michniewicza, gdy grało się nam dobrze, agresywnie, stwarzaliśmy sytuacje na trzecią bramkę. I znowu dostaliśmy takiego „gonga", a później już do końca nie mieliśmy atutów. Tym bardziej, że mamy końcówkę sezonu i wielu zawodników odczuwa trudy tej rundy i są zmęczeni. Jeszcze się jednak nie „przewróciliśmy". Gramy dalej, mamy dwa mecze i w każdym z nich możemy zdobyć punkty. Szczególnie ta reakcja w drugiej połowie pokazała, że ten zespół ma potencjał i spore możliwości. Współpraca przy drugiej bramce ich umocni i da wiarę, że jesteśmy w stanie wygrać dwa mecze i się utrzymać. Szkoda, bo dzisiaj była duża szansa. Weszliśmy z piekła do nieba, ale piłka to gra błędów i ten Michniewicza kosztował nas sporo.

SZUCH



Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama