Opis
Serdecznie zapraszamy do Galerii BWA Design (ul. Świdnicka 2-4, Wrocław) na otwarcie wystawy cyklu fotografii Jana Bortkiewicza "Gra w Czerwone".
"Prezentowany w książce i na wystawie cykl pt. „Gra w Czerwone" zrealizowałem w 1973 roku. Od tamtego czasu minęły 33 lata. Dziś jest jego premiera. Inspiracją do jego powstania stała się lektura książki Marii Rzepińskiej „Historia koloru w dziejach malarstwa europejskie-go", głównym motorem zaś - chęć uczestnictwa w najbardziej w owym czasie prestiżowym konkursie polskiej fotografii artystycznej „Złocisty Jantar". Zestaw składał się z 28 czarno-białych fotografii z naniesioną w pewnych miejscach czerwienią. Proponowany przez organi-zatorów skład jury konkursu, w którym znaleźli się wybitni polscy artyści: Zbigniewa Dłuba-ka, Jerzego Krechowicza i Andrzeja Lachowicza, nie tylko gwarantował, że komisja będzie miała obiektywne spojrzenie i osąd na stworzone dzieło, ale też swoim, ewentualnie korzyst-nym dla mnie, werdyktem będzie je nobilitować i podnosić na wysoki piedestał. Zawsze by-łem świadomy faktu, że nie żyję w normalnym, wolnym i demokratycznym kraju. Wiedzia-łem, że najważniejsze są nie tyle koterie, co silne układy. Nie przypuszczałem jednak wów-czas, że moje prace zostaną odrzucone z konkursu ze względów politycznych.
Mijały lata, narastały niepokoje społeczne. Przyszedł Sierpień '80. Nie powiodła się pierwsza próba oficjalnego pokazu „Gry w Czerwone", podjęta przez kierownika Klubu Politechniki Wrocławskiej. Następne również - szefostwo Klubu zabroniło prezentacji cyklu. Po 1989 roku prace te pokazałem wybitnemu znawcy fotografii Adamowi Sobocie, ale i on nie wyraził nimi żadnego zainteresowania.
Minął Sierpień '80, upadł mur berliński. Należymy do innych struktur wojskowych, Polska jest członkiem Unii Europejskiej, żyjemy w wolnym i demokratycznym kraju. A koloru czerwonego nie ubywa, przeciwnie - jest go coraz więcej.
Choć siódmy w kolejności, zawsze był najważniejszy. Kwintesencja wszystkich kolorów.
W prehistorii przedmioty, które chciano ożywić, barwiono właśnie na kolor czerwony.
W starożytnych Chinach używano czerwonych taśm jako talizmanów. Triumf rzymskich wo-dzów honorowano malowaniem ich twarzy na czerwono.
Kolor pulsującej krwi, ran i męki Chrystusa, ognia, aktywności, namiętności. Symbol gorą-cych i żywych uczuć. Indyjska bogini-matka... Najszybciej dostrzegany przez niemowlęta. Oddziałujący na podświadomość. Natrętnie wykorzystywany dla osiągnięcia zamierzonych celów w propagandzie, reklamowym terrorze.I tylko w oliwnych lampkach na kościelnych ołtarzach tli się coraz słabiej..."
/Jan Bortkiewicz, 2007/