"Przekręt" się przekręcił
2010-08-02 13:43:39 | Wrocław"Przekręt" już na stałe wkomponował się w studencki krajobraz miasta. Położony obok budynku, w którym mieszczą się Instytut Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej oraz Wydział Informatyki i Matematyki Uniwersytetu Wrocławskiego, przez lata był miejscem wrocławskich pielgrzymek. Niestety, wyjścia na piwko między zajęciami od nowego roku akademickiego już się skończą. UWr, do którego należą tereny na ul. Polaka, wypowiedział umowę właścicielowi. Negocjacje o przedłużenie dzierżawy lokalu na kolejny rok nie przyniosły skutków. Za dwa lata na miejscu "Przekrętu" ma stać nowa siedziba Instytutu Biotechnologii.
Pub cieszył się szczególnie dużą popularnością wśród studentów pobliskich akademików uniwerku, którzy wypili niejedno piwo wśród plakatów przedstawiających bohaterów filmu Guya Ritchie i niejeden zgon tam zaliczyli. Na dziennikarstwie powstała nawet miejska legenda, że ktoś musiał komuś zapłacić za to, że "Przekręt" został postawiony właśnie w takim miejscu. Czy rzeczywiście stąd wzięło się powodzenie pubu?
Tadeusz, student stosunków międzynarodowych, często bywał w pubie i częściowo potwierdza tę opinię - Lokalizacja była jego największą zaletą - położony w centrum miasta przyciągał wielu znajomych. Kiedy się wchodziło do Przekrętu, zawsze można było kogoś spotkać. Podobało mi się też, że oprócz piwa można było się tam napić kawy i soków. Wszystko to w połączeniu z fajną muzykę, która trafiała w mój gust, tworzyło atmosferę tego miejsca - mówi student.
Piotr, student dziennikarstwa, był bardzo zaskoczony wiadomością o zamknięciu "Przekrętu". - Nic nie wiedziałem o problemach lokalu, w którym bywałem przecież często. Szkoda, że nie będzie już szybkich najebek w przerwach, które niejednokrotnie przeradzały się w długie posiedzenia. Teraz trzeba chyba będzie chodzić do Fugi (najbliższy pub studencki w okolicy).
Z traktowaniem "Przekrętu" jako miejsca kultowego nie za bardzo zgadza się Paweł, student kulturoznawstwa. - To było zwykłe miejsce, gdzie siedziałem z przyjaciółmi i popijałem piwo. Chodzili tam wszyscy, więc chodziłem i ja. Pewnie, że jakiś sentyment jest, bo spędziłem dużo czasu na rozwalających się kanapach, ale nie rozdzierajmy szat. Wtóruje mu Michał z informatyki. - Szkoda, ale od pewnego czasu zaczęło drożeć tam piwo! Nie płakałem po "Przekręcie" - zapewnia.
Jedno jest pewne - rozwiała się swoista legenda, która otaczała "Przekręt". Pozostaje tylko zadać sobie niepoważne pytanie, czy UWr przewidział skutki swojej decyzji i nie boi się, że liczba chętnych na dziennikarstwo i informatykę ulegnie drastycznemu zmniejszeniu?