Co z planem zajęć?
2008-10-01 23:07:00 | WrocławPlan zajęć - oto cały winowajca. To do niego będzie podporządkowany nasz czas spędzony we Wrocławiu. Większość z nas chce wolnego piatku czy poniedziałku, by dojść do siebie po hulankach i swawolach. Jak często będzie można pojechać do domu. Chcemy po prostu wiedzieć, jak to będzie przez te najbliższej 3-4 miesiace.
Jeśli ktoś ujrzał taką rozpiskę w połowie września, może uważać się za szczęściarza. Są takie wydziały, gdzie plan ukazał się na dzień przed ich rozpoczęciem. I to nie są żarty, telefony do pań w dziekanacie, groźby i prośby w niczym nie pomagały.
Stał się cud, tak jak przepowiadał premier.Jest plan, co chwile uzupełniany, zmieniany, nie wiadomo kiedy nastąpi poprawek ciag dalszy albo upragniony koniec. Tak zwani MISH'owcy ( studenci międzywydziałowi) oraz Ci co ciągną 2 kierunki, nerwowo czekali na plany, aby móc je ze sobą dopasować. Problem był także z zapisami na w-f, co wybrać gdy nie wiadomo kiedy będzie jakaś luka?
Co o tym wszystkim sądzą studenci? Gdy się ich o to zapyta, to najpierw pada potok przekleństw, a potem przechodzą do meritum.
Po pierwsze okienka, jest ich pełno. Nie wiem kto układa taki plan ale od razu widać, że jest układany pod prowadzącego niż pod studentów. Dość tego zajęcia trwają czasem od 8 do 20. Oni w ogóle nie myślą o tym, że ktoś może chce iść do pracy, czy zacząć drugi kierunek. Nie mówiąc, że w poniedziałek mamy na 8 - żali się Ania, studentka 3 roku europeistyki UWr.
Zgadzam się z koleżanką. Idąc na studia dzienne, takie miały być. Zajęcia rozbite, w jednym dniu jedna wielka masakra, a w inny jeden wykład na 8:00. Przecież to jest paranoja - dodaje Łukasz, student 3 roku politologii Uwr.
Ale czy można to jakoś zmienić? Niby wszystko kręci się dzięki żakom, wykładowcy mają pracę, dzięki nim powstało to "coś" zwane Uniwersytetem. Tak łatwo jednak nie jest.
Pozostaje tylko dziękować za bufet, w którym można będzie koczować podczas przerw...
Magdalena Jasień
(magdalena.jasien@dlastudenta.pl)