Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Żółta kartka dla trenera

2007-10-25

 Siatkarze EnergiiPro Gwardii Wrocław muszą zweryfikować plany na ten sezon. Przegrali drugi mecz w sezonie (z AZS PWST Nysa) a to co robił na ławce trener Maciej Jarosz woła o pomstę do nieba!

Przed meczem, w czasie rozgrzewki, kapitam Gwardii Maciej Krupnik udzielał wywiadu telewizji. Gdy trener Jarosz to zauważył, od razu podbiegł i w dość niewybredny sposób odciągnął zawodnika od kamery żywo przy tym gestykylując. Sytuację starał się załagodzić prezes Ryszard Plichta, który najpierw uśmiechał się do redaktorów z TVP a potem do trenera. Niesmak jednak pozostał

Pierwszy set pokazywał, że może przedmeczowa interwencja Jarosza była potrzebna, bo zawodnicy z Wrocławia wyszli na parkiet niezwykle skonentrowani. Po chwili po dwóch blokach Chadały prowadzili już 7-3. O czas poprosił trener Nysy. Co prawda po zbiciu Żuka, goście zdobyli punk, ale wtedy na zagrywkę wszedł Wilk. Serwował kapitalnie i to głównie dzięki niemu gospodarze prowadzili za moment 12-5. Trener Wrocławian mógł przy takiej przewadze spokojnie powtarzać "Nic się nie stało!" gdy któryś z jego podopiecznych popełnił błąd. Set i tak był zwycięski. Zakończył go asem serwisowym najlepszy na boisku w tej partii Wilk.

O drugim secie - jak i o całej reszcie spotkania - gwardziści chcieliby pewnie jak najszyciej zapomnieć. Już na pozątku trzy ataki Kuriana sprawiły, że mieliśmy pierwszą prewrwę na rządanie dla gospodarzy. Po chwili było jednak jeszcze gorzej bo na zagrywkę wszedł Żuk, który zagrał trzy asy serwisowe. Na domiar złego przy trzecim nie wytrzymał nerwowo trener Jarosz, który zaczął ostro protestować: "Jak nie widzisz to trzeba powtórzyć!" krzyczał do sędziego, który wahał się przez moment czy piłka była w polu. Arbiter wyciągnął żółtą kartkę co równało się z karnym punktem na rzecz przyjezdnych. 4-13 na tablicy a na parkiecie zmiany: zeszli Marciniak (już przy stanie 6-2 dla AZS-u), Olejniczak (źle odbierał) i Wilk a zastąpili ich Dudkiewicz, Lech i Zdrzałka. Po chwili wszyscy wrócili na boisku. Gospodarzom udało się nawet przy serwisie Macieja Krupnika doprowadzić do stanu 22-23, ale w decydującym momencie Błąd w zagrywce popełnił Marciniak a Wilk zaatakował w aut.

W przerwie trener Jarosz nie szczędził gorzkich słów swoim zawodnikom. Zamiast ich uspokoić rzucał w ich kierunku słowa, których nie wypada cytować. Najwięcej pretensji miał do Marciniaka. Wyraźnie nie pomogło to młodemu rozgrywającemu Gwardii bo wyszedł na trzecią partię nieco przytłumiony. Gra wyrównana była do stanu 12-13 bo potem zawodnicy z Nysy zdobyli czteropunktową przewagę, którą kontrolowali i powiększali. Trener gospodarzy najpierw pokrzykiwał "Marciniak! Olek!", potem zaczął zmieniać a w czas brał chyba tylko po to by niemiłosiernie rugać swoich zawodników. Efekt: porażka do 18.

Na trzeciego seta Marciniak już nie wyszedł. Zastąpił go Dudkiewicz a gra Wrocławian - choć nadal nerwowa - była już skuteczniejsza. Gdy potrójnym blokiem udało się zablokować wreszcie kapitalnego Kuriana, na boisko powrócił Marciniak a na tablicy pojawił się wynik 21-21, wydawało się, że można jeszcze odwrócić losy tego spotkania. Niestety najpierw zablokowany przez Michockiego i Kozłowskiego został Chadała (w tym momencie trener Jarosz znów ścignął Marciniaka). Potem były gracz Skry Bełchatów pomylił się przy sacjonarnej, banalnie prostej zagrywce. Mecz atakiem ze środka zakończył Michocki.

W meczu pucharowym z Sycowem ukazała się pierwsza słabość drużyny Gwardii - ławka rezerwowych. W sobotnim meczu kolejne. Drużynie z Wrocławia brakuje już kolejny sezon lidea z prawdziwego zdarzenia. Co z tego, że w skaładzie są medaliści Mistrzostw Polski, skoro Terlecki nie jest typem gracza-wodza, a Chadała jest w formie - oględnie mówic - dość wątpliwej. Po raz pierwszy od trzech lat nie można też powiedzieć, że drużynie brakuje doświadczenia, bo z młodych zawodników w pierwszej szóstce gra tylko Marciniak. Zresztą trener wręcz grzmiał pod koniec ubiegłego sezonu, że rozgrywający Gwardii gra za mało i że on będzie na niego stawiał. No i stawia tylko, że po tym jak go w sobote "mobilizował" to sam zawodnik raczej zwątpił w swoje możliwości niż "nabrał ogrania". Wreszcie sam trener. Jeśli Maciej Jarosz, w kolejnym spotkaniu nie będzie potrafił powstrzymać emocji i zamiast komentować poczynania sędziego nie skupi się na mobilizowaniu drużyny to trudno wymagać od zawodników dobrej gry. Bo skoro trener nie wacha się rzucić słowo na "k" w kierunku kapitana, do sędziego krzyczy "Jak nie idzie to trzeba piłkę wymienić?!" (gdy kapitam gości prosił o zmianę piłki) to może nie ma nic innego do przekazania zwodnikom? Do kolejnego meczu w hali przy ul. Krupniczej, zakładam, że ma.

EnergiaPro Gwardia Wrocław - AZS PWST Nysa 1:3 (25-18; 22-25; 18-25; 23-25)

EnergiaPro Gwardia: Krupnik(c), Marciniak, Wilk, Olejniczak, Chadała, Terlecki, Drzyzga (L) oraz Jarząbski, Zdrzałka, Dudkiewicz i Lech.

AZS PWST: Migdalski, Kurian, Kozłowski, Michocki, Żuk, Szabelski (c), Kryś (L) oraz Makaryk, Nalborski, Podgórski i Szydłowski.

Jakub Guder
(jakub.guder@dlastudenta.pl)


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama