Pustki i Kombajn w Bezsenności

Ostatnich kilka dni było z pewnością szczególnie ważnych, jeśli chodzi o wydarzenia muzyczne w stolicy Dolnego Śląska. W ostatnią niedzielę (19 października) we wrocławskim klubie Bezsenność wystąpił zespół Pustki. Kilka dni później, w środę (22 października), na scenie tego samego klubu zaprezentowała się formacja Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach.

Oba zespoły w ciągu ostatnich kilku lat zyskały miano najważniejszych przedstawicieli polskiej sceny alternatywnej. Pustki przebojowym albumem „Do Mi No” z 2006 roku wdarły się na szczyty radiowych list przebojów. Efektem był udział zespołu w licznych muzycznych projektach (Warszawa. Tribute To Joy Division, Wyspiański Wyzwala) oraz komponowanie muzyki do przedstawień i filmów (m.in. „Aelita”, „Doskonałe popołudnie”, „Cokolwiek się zdarzy, kocham cię”). Do Wrocławia kapela przyjechała dwa dni po premierze swojego najnowszego krążka zatytułowanego „Koniec Kryzysu”. Na pewno jest to rewolucyjny album – po roszadach w składzie, rolę głównej wokalistki przejęła Basia Wrońska. Również od strony muzycznej nowe wydawnictwo jest postępowe. Radek Łukasiewicz, gitarzysta i założyciel Pustek: „Utwór ‘Koniec Kryzysu’ stał się poniekąd kompozycyjnym i brzmieniowym wyznacznikiem naszej drogi do nowego albumu. I choć nie stanowi integralnej części tej płyty, to ma dla nas znaczenie symboliczne. Od niej zaczęły się nowe Pustki i stąd tytuł albumu”.

A koncert we Wrocławiu należał do tych z serii „magiczne”. W iście kameralnym klimacie (trzeba przyznać, że tłumów nie było) Pustki zaprosiły nas do niemal dwugodzinnej podróży w dźwiękowej czasoprzestrzeni. Surowość, zimno kompozycji z nowej płyty i przejmujący głos Basi Wrońskiej wprowadziły wyjątkowy nastrój – niepokojący i pasjonujący zarazem, jak znakomita większość najnowszych utworów Pustek. Emocje rozładowywał Radek Łukasiewicz, próbujący pomiędzy piosenkami nawiązać kontakt z publicznością (skutecznie!). Obok kawałków z „Końca Kryzysu”, zespół zagrał starsze utwory z poprzedniej płyty, przyjęte zresztą bardzo entuzjastycznie.

Choć z koncertami w klubach bywa różnie, w tym przypadku trzeba przyznać, że wydarzenie było wyjątkowo udane. Kontakt muzyków z publicznością był praktycznie niczym nieograniczony, a i same Pustki pokazały klasę. Dla mnie jest to jeden z najważniejszych polskich zespołów ostatnich kilku lat, a parafrazując słowa Morrisseya śmiem stwierdzić, że muzyka, którą grają i teksty, które śpiewają mówią absolutnie wszystko o moim życiu. I jakżeż mnie to cieszy.


Drugim zespołem, który zagościł ostatnio w Bezsenności był Kombajn Do Zbierania Kur Po Wioskach. Marcin Zagański i spółka istnieją na alternatywnej scenie zaledwie kilka lat, jednak ich wysoka pozycja jest obecnie nie do zakwestionowania. Fantastyczny debiutancki album „Ósme piętro” wyznaczył zupełnie nowe drogi w polskiej alternatywie. Takie utwory jak „Połączenia” czy „Warszawa” to pozycje wręcz sztandarowe, o czym dobrze wiedzieli redaktorzy z radiowej Trójki – Piotr Kaczkowski i Piotr Stelmach – którzy żywo zaangażowali się w promocję zespołu, zarówno na antenie, jak i poza nią. Ich ostatni krążek ukazał się w 2006 roku i nosił tytuł „Lewa strona literki M”. Obecnie zespół pracuje nad trzecim albumem długogrającym, a kilka utworów, które się na nim znajdą mogliśmy usłyszeć w środę we wrocławskiej Bezsenności.

Kombajn supportowała kapela Manescape z Głogowa, która wprowadziła publiczność w charakterystyczny klimat, zbliżony do tego, który prezentuje formacja Zagana. Jednak to właśnie na KDZKPW czekali z niecierpliwością wszyscy zgromadzeni. I nie ma się co dziwić, bo koncerty tej grupy zawsze są wyjątkowe. Nieprzewidywalne ruchy sceniczne Żagańskiego, hipnotyczne gitarowe riffy i zniewalająca perkusja – to wszystko składa się na znak firmowy Kombajnu. Oczywiście publiczność domagała się największych przebojów (jak wyżej wymienione „Połączenia” i „Warszawa” oraz „Śnieżka”, „Chłopcy z dynamitu” czy „Uczucia”), jednak jaka była radość obecnych, gdy zespół zagrał swoją wersję piosenki „A gdy jest już ciemno” zespołu Feel.

Koncert trwał dwie godziny, a publiczność długo nie dawała Zagańskiemu i spółce zejść ze sceny. Zaprezentowane nowe utwory wszystkim narobiły wielkiego apetytu na trzeci krążek kapeli. Póki co, nie znane są niestety szczegóły dotyczące ukazania się owego longplaya. Pozostaje cierpliwie czekać.

(MK)