|
|
Po Homo Twist i Zakopower, na Festiwalu Wyszehradzkim w czwartek przyszła pora na Pidżamę Porno. W najciemniejszej wrocławskiej hali (WFF) mieliśmy do czynienia z jednym z najdłuższych setów (grubo ponad dwugodzinny) jaki miał tu miejsce. Było to sprawką publiki, gorącej atmosfery i najlepszych kawałków z dorobku grupy Grabaża.
Na samym wstępie trzeba jednak wspomnieć o ukraińskiej grupie FLIT. Chłopaki zza wschodniej ściany rozgrzali tłum mocnymi, ale dobrze zgranymi brzmieniami gitarowymi. Nawet bariera językowa nie była żadną przeszkodą w nawiązaniu kontaktu z publiką. To właśnie podczas występu tej kapeli publika miała okazję do rozgrzania swoich dłoni i wskoczenia do „kotła”. Jeśli na Ukrainie jest więcej takich zespołów, to życzyłbym sobie więcej takich konfrontacji polsko-ukraińskich. Jednak co dobre szybko się kończy; chłopaki opuścili scenę po ok. godzinie.Po tak dobrym początku szkoda było się wychładzać. Dlatego wkrótce po opuszczeniu sceny przez FLIT, i kilku chwilach potrzebnych do zebrania sił, tłum zgromadzony przy barierkach, zaczął skandować: PIDŻAMA ! PIDŻAMA! Było to nieuchronnym znakiem, iż dzisiejszy wieczór będzie wyjątkowy. Gdy na scenie pojawili się kolejno Kuzyn, Dziadek, Julo, Kozak, no i wreszcie Grabaż, było jasne, że nie mają wyjścia i bez owijania w bawełnę muszą zacząć grać. Chyba nie muszę wspominać co się działo na scenie i pod nią podczas całej imprezy. Szaleństwo, śpiewy, tańce, morze rąk - a na nim „pływający” ludzie. Apogeum nastąpiło przy Outsiderze, który zabrzmiał mniej więcej w połowie koncertu. Wszyscy opierający się przed pójściem w tłum – nie mieli w tym momencie żadnych przeciwwskazań przed ruszeniem w kocioł. To co się działo w Wytwórni Filmów Fabularnych może oddać tylko to, iż na jednym bisie się nie skończyło i przy okazji Krzysztof Grabowski zrzucił swój cylinder – co nie często mu się zdarza.Kto był to się cieszy i leczy ból nóg – bo ma prawo, po takim wydłużonym czasie szaleństwa i fiesty przy dobrym, polskim rocku. Kto czasu nie miał lub wahał się przed pójściem i w efekcie opuścił ten koncert Pidżamy Porno, ma szansę to nadrobić i przekonać się na własnej skórze, co to znaczy pójść na dobry występ rodzimego zespołu . Chłopaki przyznali się, iż niedługo ruszają w urodzinową trasę – na którą zapraszają i zapewniają, że zabawa będzie jeszcze lepsze. Oj się szykuje !
A tymczasem nie przegapcie następnej okazji do konfrontacji z dobrą muzą! Już w sobotę – Lech Janerka i Voo Voo, we wtorek Raz, Dwa, Trzy, no i na dobre zakończenie maratonu koncertowego – w czwartek KULT. Do zobaczenia pod sceną !
Marcin Owczarek
|