Możdżer i Danielsson po hiszpańsku
2007-04-23 10:00:36 | WrocławCzwartkowy koncert duetu Możdżer / Danielsson był przyzwoity i niestety nic więcej.
Światowa premiera materiału z albumu „Pasodoble” w ramach „Jazzu Nad Odrą”, miała być jednym z najważniejszych wydarzeń tegorocznego festiwalu. Czy tak faktycznie się stało jest kwestią co najmniej dyskusyjną. Wygórowane oczekiwania związane z nową odsłoną przyjaźni Leszka Możdżera i Larsa Danielssona wiązały się przede wszystkim ze znakomitymi dotychczasowymi rezultatami współpracy tych dwóch muzyków na albumach „The Time” i „Between Us And The Light”.
Jednak po dwóch pierwszych utworach, proces narastania wrażeń zatrzymał się. Pomimo tego, że Leszek Możdżer niepodważalnie odnalazł swój styl grając z Larsem Danielssonem, rozwój tego koncertu zamiast świeżych rozwiązań przyniósł powtarzalność i zapętlenie się motywów. Wszechobecne tryle i dźwięki repetowane mają swój urok, ale do czasu. Kiedy dominują można szybko stracić cierpliwość. Dużo lepiej wypadł Danielsson, który sprawiał wrażenie bardziej zaangażowanego i skoncentrowanego, ale właściwie wszystko co zostało zaprezentowane, znane jest już z poprzednich albumów i ich wspólnych koncertów. Formuła duetu nie wprowadziła nowych rozwiązań. Oczywiście można przyjąć założenie, że nie jest to potrzebne, ale od tak znakomitych muzyków oczekuję się jednak różnorodności i poszukiwania nowej drogi za każdym razem…
Można mieć tylko nadzieję, że trasa koncertowa zaplanowana na jesień przyniesie znacznie lepsze koncerty tego duetu.