Madness poza prawem?
2006-10-23 18:34:19 | WrocławWszystkim zaniepokojonym spieszę na wstępie wyjaśnić, że ten jeden z aktywniejszych klubów muzycznych Wrocławia nie jest na bakier z prawem. „Poza prawem" to tytuł najnowszej płyty szczecińskiego zespołu The Analogs, którzy odwiedzili nasze piękne miasto, by promować ją właśnie w Madnessie.
Na koncercie, który odbył się w piątkowy wieczór, 20.X zagrali wraz z Headhunters, Rewizją, Way Side Crew oraz kapelą o wdzięcznej nazwie Anti Dread. Żeby wykazać dobrą wolę nie będę się rozwodzić nad obsuwą przy rozpoczęciu koncertu, wiem wszakże, że różne wypadki chodzą po ludziach, a kto często wybiera się na koncerty punk rockowe, muzyki ulicznej itp. wie doskonale, że rzadko kiedy rozpoczynają się one o wyznaczonym czasie.
Na czym ów fenomen polega nie wiem, ale zasada działa w każdym mieście. Duży plus należy się organizatorom, za umiejętne łagodzenie i duszenie w zarodku konfliktów wśród widowni. Powszechnie wszak wiadomo, że szybka muzyka powoduje, że krew szybciej krąży, zwłaszcza wspomagana procentowym paliwem, a wtedy rączki są bardziej skore do zetknięcia z cudzym liczkiem. Wyjątkową skłonność ku temu przejawiało kilku krótko ostrzyżonych panów, na szczęście pracownicy klubu szybko reagowali i nie dopuścili do żadnych ekscesów.
Koncert należy uznać za udany. Taki dobór kapel niemal gwarantował dobrą imprezę. Rozpoczęli Headhunters, którzy swoim dynamicznym, pełnym energii wystąpieniem szybko poderwali ponad 150-osobową publiczność do zabawy, ze sceny płynęły dźwięki najbardziej znanych piosenek zespołu.
Way Side Crew, Rewizja i Anti Dread świetnie podtrzymywali gorącą atmosferę, choć przyznać trzeba, że po tych ostatnich widać było oznaki zmęczenia. Grali fajnie, szybko, racząc widownię swoimi najlepszymi kawałkami, ale zabrakło tej iskry, która pozwala mniemać, że wykonawcy też dobrze się bawią. Jako, że jest to kapela, która wkłada sporo serca w swoje koncerty, należy wykluczyć, że zwyczajnie olali publikę. Co by nie mówić skutecznie zabawiali salę, oczekującą na gwiazdę wieczoru. A Analogsi? No cóż, to kapela istniejąca najdłużej spośród wszystkich tu wymienionych i to słychać. Ich piosenki są pełne energii, łatwo wpadające w ucho. Zagrali po kawałku niemal z każdej dotychczas wydanej płyty i oczywiście świeży materiał, który ukarze się na najnowszym krążku.
Publiczność żywo reagowała, rozpoznając swoje ulubione piosenki już po pierwszych taktach, co nie zawsze udawało się w przypadku poprzednich zespołów i nie wynikało to bynajmniej z nieznajomości materiału. Technicznie bez zarzutu. Co tam! Ogólnie muzycznie bez zarzutu. Tylko, dlaczego patrząc na nich człowiek ma wrażenie, że chłopaki chcą jak najszybciej zrobić, co do nich należy i pójść w swoją stronę? Niby nic, niby szczegół, a żal pozostaje. Na następny ich koncert i tak przyjdę, płytkę zakupię. Bo to dobry zespół po prostu jest.
Aneta i Grzegorz N.