Jesteśmy nielegalni - Alians w Łykendzie
2007-10-22 14:40:53 | WrocławMimo to, nad ich koncertami we Wrocławiu ciąży fatum. Ostatni występ, który miał odbyć się w Madnessie, został odwołany, a w piątek - 19 października - publiczność w Łykendzie była lekko skonsternowana, gdy pół godziny po planowanym rozpoczęciu koncertu organizator poinformował, że zespoły (także support, praski 2v1) są w drodze, ale ze względu na złe warunki atmosferyczne, dotrą spóźnieni. Gdy po kolejnej godzinie czekania, lians wyszedł na próbę, publiczność po raz drugi miała prawo czuć się skonsternowana, bowiem kapela przyjechała w okrojonym składzie, bez akordeonisty Korabola. Po kilkunastominutowym soundchecku, bez supportu, rozpoczął się występ. Jak zapowiadał wokalista i gitarzysta, Kazi, łykendowy set miał być mocno punkowy. I taki był. Rozpoczęło się mocnym uderzeniem - White man in the Hammersmith Palais, oryginalnie wykonywanym przez The Clash. Potem było równie szybko i bujająco, przeważały kawałki z "Całej anarchii..." i "Pełni". Na zakończenie koncertu, tuż przed bisami, Alians zagrał kolejny cover Clashów, „Bomby domowej roboty" (Guns of Brixton), wszystko wieńcząc "Życiem" Izraela. Mimo wszelkich niedostatków (związanych przede wszystkim z brakiem instrumentów), sam występ był bardzo udany. Była to unikatowa w sumie okazja ujrzenia dawnego, mocno punkowego i szybkiego oblicza Kaziego i spółki.
Praskie 2v1, pierwotnie mające pełnić rolę supportu przyjechało późno i w związku z tym musiało grać po Aliansie, gdy spora część publiczności opuściła już klub. Nie przeszkodziło to Czechom w stworzeniu świetnego ska-punkowego klimatu (w odczuciu niektórych ich występ był lepszy niż set poprzedników).
Alians pracuje podobno nad nową płytą. Sądząc po tegorocznych koncertach (świetnie wypadli na Woodstocku, gdzie grali o fatalnej dla kapel godzinie 16.00, oprócz tego zaproszeni zostali na kolejną edycję Brylfestu, obok Izraela i Under The Gun) i granych na nich nowych kawałkach - następczyni "Pełni" będzie równie dobra, a wrocławianom pozostaje mieć nadzieję, że następnym razem Alians zagra w pełnym składzie i bez żadnych nieprzewidzianych komplikacji.
Michał Przechera