„Pokalanie ” Piotr Czerwiński
2005-12-02 00:00:00 | Wrocław„Pokalanie ” Piotr Czerwiński
|
„Ustrój jest bez sensu, jeśli władzę ma hołota.(..) Zbiory głupków sklejają się i pewnego dnia wypełnią cały nasz świat, który w końcu pierdyknie jak mydlana bańka.” Taka jest właśnie ta książka. Czerwiński nie oszczędza nikogo. Bezlitośnie dzieli razy każdemu, kto się nawinie pod rękę, a co najważniejsze, wychodzi mu to całkiem nieźle. Główny bohater to sfrustrowana jednostka, która nie potrafi odnaleźć swojego miejsca w dzisiejszym świecie. Jest przedstawicielem pokolenia lat 70. - pierwszego, które nie miało przeciwko czemu się zbuntować. Walczy z prostactwem, wszechogarniającą głupotą i sprzedajnością. Jest dziennikarzem i pracuje w kolorowym piśmie, na którego łamach już wkrótce tekst wokół zdjęć będzie całkowicie zbędny. Codziennie po pracy spotyka się ze znajomymi w knajpie. Uchlewa się do nieprzytomności wspominając kolegów ze studiów, którzy włożyli garnitury, kupili komórki i zasilili komercyjną machinę. Każdy toast to wykrzyczane życiu w twarz: „Pierd…..my!”. Jego jedyną nadzieją na wyjście z tego bagna jest kobieta. Tu też niestety los mu nie sprzyja. Jest on nieustannie zdradzany, porzucany i wystawiany do wiatru. Kobieta nie chce dziś faceta, który nie ma „trendy” samochodu, „trendy” ciuchówno i przede wszystkim „trendy” życia. Czy to co pisze Czerwiński jest prawdą? Według mnie niestety jest. Nie ma dziś miejsca dla ludzi z marzeniami i ideami. A jeśli tacy się trafiają,to w ilości niewykraczającej poza błąd statystyczny. Mam tylko nadzieję, że ja nie dożyje chwili w której miłość będzie się wyznawać tak jak to zrobił „dresiarz” w książce Czerwińskiego :
|