Zanim przeklną nas dzieci: nieudana lekcja ekologi
2010-05-24 09:39:24 | WrocławNa ostatniej odsłonie cyklu Dokkomentarz, odbywającego się w ramach MovieWro, zaprezentowany został film francuskiego reżysera Jean-Paula Jauda pod tytułem „Zanim przeklną nas dzieci” („Nos enfants nous accuseront”).
Jaud grubą kreską szkicuje wszelkie zagrożenia wynikające z nieodpowiedzialnej produkcji żywności, w tym stosowania na masową skalę środków chemicznych, które w konsekwencji trafiają na nasze stoły. Znajdują się one we wszystkich ogólnodostępnych produktach – jabłkach, ziemniakach, wodzie, fasolce z puszki. Wszystkie one nafaszerowane są pestycydami, konserwantami, wzmacniaczami smaku, ołowiem i rtęcią. Codziennie znajdujemy je na talerzu. Brzmi apetycznie? Chyba nie do końca…
Francuski reżyser widzi wyjście z tej sytuacji, co więcej, przedstawia je nawet w swoim filmie. Na tapetę bierze małą francuską wioskę, w której na przykładzie lokalnej szkoły pokazał jak łatwo zmienić można typowy model żywieniowy uczniów. Otóż we wspomnianej szkole zdecydowano się na wprowadzenie tylko i wyłącznie bio żywność, dostarczanej do stołówki przez miejscową firmę cateringową.
Za zmianą menu w stołówce szły inne – edukacja rodziców i dzieci w zakresie rozsądnego żywienia, utworzenie szkolnego ogródka pielęgnowanego przez dzieci i nauczycieli, zachęcanie do przygotowywania eko – posiłków w zaciszach własnych domostw oraz organizacja tzw. eko – festynów. Dodatkowo lokalnym władzom udało się doprowadzić do spotkania rolników stojących po przeciwnych stronach barykady. Bio entuzjastów i bio sceptyków. Ci drudzy, w trakcie upraw wspierający się całą tablicą Mendelejewa, z pełną świadomością konsekwencji idących za ich stosowaniem opowiadali się za dalszym użyciem niezdrowych chemikaliów. Ich postawa szokuje, gdyż to właśnie ich rodziny najszybciej przekonują się o zgubnym wpływie środków chwasto bądź owadobójczych. To ich samych trawi nowotwór, to ich dzieci rodzą się ze zdeformowanymi narządami płciowymi, bądź z innymi pochodnymi chorobami. Mimo całej tej wiedzy nie są oni skłonni do ustępstw, tłumacząc swoje postępowanie faktem, iż produkcja naturalna nie przynosiłaby gospodarstwom zysku, a ilość wyprodukowanego pożywienia byłaby niewystarczająca. Czy jest to argument wystarczający?
Mając na uwadze ważność tematu muszę z przykrością stwierdzić, że „Zanim…” to film zbyt nadmuchany, a momentami wręcz zabawny. Scena porodu, podczas której reżyser wplątał w kadr piękny zachód słońca, bądź scena sprzedaży brioszek razi zbytnią pompatycznością. Całość niepotrzebnie przesycona jest ideologią bio-aktywisty, który z ekranu straszy widzów konsekwencjami spożywania produktów z upraw nie ekologicznych. W konsekwencji powstał prawie dwu-godzinny wykład, do tego nudny.
W filmie wykorzystano fragmenty posiedzenia ONZ, podczas którego poruszano najistotniejsze problemu współczesnego rolnictwa jak również samej żywności. Konkluzja tego spotkania jest zatrważająca. Stosowanie środków chemicznych przy produkcji żywności wpływa bezpośrednio, bądź pośrednio na możliwość zachorowania na raka, aż 40% zachorowań na nowotwór spowodowanych jest czynnikami środowiskowymi, a typowy francuski rolnik podczas produkcji jabłek wykorzystuje 32 preparaty chemiczne. To fakty, pytanie – co zrobić by zmienić obecną sytuację? Zgromadzeni na posiedzeniu wskazują, że zrobić można bardzo dużo, aczkolwiek potrzebna do tego jest dobra wola rządów, której obecnie brakuje.
Menu większości ludzi na świecie znajduje się na półkach supermarketów, oferujących produkty w najniższych cenach. Wszystkie one, wyłożone równo na sklepowych półkach same kreują sobie popyt, przyciągając uwagę opakowaniem, smakiem, ceną. Ten ostatni argument w większości przypadków mobilizuje nas do zakupu i tak oto nabywamy kiełbasę polską w cenie 5.99 zł za kilogram, a w niej prócz samej kiełbasy znajdujemy większości znanych pierwiastków chemicznych. Problem tkwi w fakcie, iż większość ludzi na świecie nie może sobie pozwolić na zdrową żywność.
Po ostatnim zakupie produktu w supermarkecie, kierowany ciekawości wpisałem w google nazwę jednego ze składników o wiele mówiącej nazwie E-252. Wynik szkodliwości – rakotwórczy.
Smacznego!
Dominik Pospieszyński
(dominik.pospieszynski@dlastudenta.pl)