"La Traviata" w Multikinie nie zachwyciła
2009-03-18 10:29:04 | Wrocław17 marca w trzech Multikinach w Polsce rozpoczął sie cykl transmisji najbardziej uznanych spektakli operowych z najznamienitszych oper na świecie. Wczoraj obejrzeliśmy uznaną "La Traviatę" w wykonaniu zespołu Opery de Wallon w Liege. Istotnie, spektakl był wyśmienity - świeży i tradycyjny jednocześnie, perfekcyjnie przygotowany. Niestety nie było tego w pełni widać w Multikinie.
Kino zawiodło w dwóch kluczowym sprawach. Po pierwsze dźwięk - nie był tak czysty i doskonały, jak można by się spodziewać po tego typu realizacji. Przeszkadzał natarczywy przydźwięk i szumy. Po drugie - obraz. Choć był świetnej jakości, niestety sposób jego realizacji męczył oczy. Widz nie miał też prawa wyboru fragmentu sceny, który go interesował, brakowało ogólnego widoku, natarczywe zbliżenia sprawiały, że traciło się kontekst i ogląd całości.
No właśnie - zbliżenia. Z jednej strony to ogromna zaleta tego typu przedstawień. Można z bliska zobaczyć mimikę i gesty, wreszcie docenić grę śpiewaków, których zazwyczaj widzimy tylko z daleka. Jednak takie zbliżenie bezlitośnie obnaża wszystkie wady i niedociągnięcia - doczepione włosy, zmarszczki i zniszczone dłonie głównej bohaterki, która powinna być piękna i młoda, urwane guziki i ciężki oddech śpiewających. Było w tej bliskości coś bardzo nienaturalnego. Jeśli dodamy do tego brak polskich napisów - w dzisiejszych operach powszechnych przecież - łatwo domyślić się, jaki był poziom zrozumienia sztuki.
Być może to nieco laicki zarzut, ale przecież taki ma być cel transmitowania znanych oper w Multikinie. Mają być przeznaczone nie tylko dla koneserów, ale też dla szerszego grona odbiorców. Wczoraj w Multikinie zabrakło magicznej atmosfery operowych widowisk. Co prawda nikt nie odważył się jeść popcornu, ale nie było też wzruszenia i zachwytu, który powinien towarzyszyć znakomitej skądinąd "La Traviacie". Dlatego ja wybieram tradycyjną operę, zwłaszcza, że cena biletów jest porównywalna.
Nie skazuję jednak cyklu transmisji oper na niepowodzenie. Z pewnością z czasem niedociągnięcia techniczne zostaną zniwelowane. Zachęcam do spróbowania, bo z całą pewnością warto zdobyć to nowe, bardzo nietypowe doświadczenie.
Joanna Jaszczak
(joanna.jaszczak@dlastudenta.pl)