W świecie odkładaczy
2005-05-28 00:00:00 | WrocławW świecie odkładaczy
Miałaś to zrobić jutro i nie zrobiłaś wcale. Czekałaś na natchnienie i nie przyszło. Zawaliłaś, zawiodłaś, spóźniłaś się... Nie martw się. Twoje kłopoty to nasza specjalność.
Brzmi groźnie, co? Możemy go sobie nazwać "zrobię to kiedy indziej", "pomyślę o tym jutro". Niezależnie od nazwy jest to sprytny sposób na komplikowanie sobie życia i jeśli nie damy mu rady, on da radę nam i to tak, że trudno będzie się pozbierać. Jak to działa Niektórzy "odkładacze" latami żyją na walizkach, ponieważ odkładają remont mieszkania z powodu konieczności wymiany rur kanalizacyjnych (ponieważ wymaga to szeregu nieprzyjemnych rozmów z administratorami i hydraulikami). Albo podejmują się wykonania jakiejś pracy, mimo że myślą o niej z niechęcią. Z czasem niechęć narasta, praca się nie posuwa, "odkładacz" poprawia sobie humor czymś innym, np. planowaniem wakacyjnej wyprawy. Jak znajomy "odkładacz", zdolny PR-owiec, który przed kłopotliwym zleceniem uciekł do Tajlandii (po powrocie musiał niestety szukać pracy). Zasada jest zawsze ta sama: coś co sprawia problemy, jest nieprzyjemne, pracochłonne odkładamy na potem, w nadziei, że: a) załatwi się samo, b) jutro będziemy mieli lepszy humor I z ochotą zabierzemy się do pracy, c) pojawi się ktoś, kto nam pomoże uporać się z problemem. Po kilku nieprzyjemnych, a czasem katastrofalnych konsekwencjach "odkładacze" na ogół zauważają, że coś w ich stylu życia nie gra. Zawalone egzaminy, utrata pracy, życie w bałaganie, pretensje znajomych, nieprzyjemne myśli na własny temat... bilans wydaje się ujemny. A przecież odkładanie na później to strategia, która miała zaoszczędzić nieprzyjemności. Nauczyliśmy się jej w dzieciństwie chcąc ochronić się przed kłopotami. Wolę cierpieć jutro "Odkładacz" jest jak dziecko, które chowa dzienniczek z pałą na dno tornistra. Mama w końcu się dowie, ale nie dziś. Może jutro będę miał więcej sił, aby stawić temu czoła. Trzymamy się tej strategii w dorosłym życiu, ponieważ daje ona korzyść emocjonalną: zmartwienie zostaje odroczone. Racjonalnie rzecz biorąc, koszty przewyższą zyski, ale tu i teraz czujemy się lepiej, bo jeszcze nie musimy się martwić. Odkładanie na później to także uciekanie przed konfrontacją. Dopóki nie podejmiemy wysiłku - nie ma ryzyka porażki, możemy sobie mówić: jestem świetny, jestem zdolny, po prostu nie mam czasu, mógłbym to zrobić, ale nie chce mi się, to nie jest ważna sprawa itp. Pod każdym odkładaniem kryje się ogromny lęk przed porażką. Porażka to chwila, w której okaże się, że nie umiemy, coś jest za trudne, rodzice mieli rację gdy mówili: jesteś do niczego. Może jako dzieci nigdy nie byliśmy dość dobrzy, wystarczająco szybcy, dostatecznie sprawni (w oczach rodziców)? Co robić? • Zacznij od odkrycia w sobie tej "strasznej prawdy". Przypomnij sobie, co mówili o tobie rodzice, nauczyciele. Która z tych opinii jest najboleśniejsza? Czy z perspektywy lat jest to prawda o tobie? W czym się mylili? A może ty sama przyzwyczaiłaś się mówić: jestem leniwa, czas przepływa mi między palcami, zabawa jest dla mnie najważniejsza, trudno, taka już jestem. Przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka - to prawda, ale nie pierwszą. Przyjrzyj się jeszcze raz swoim wadom i zaletom, oceń się sama, nie odwołując się do opinii innych ludzi. Czego nie robić? • Nie kupować sobie nowego notesu ani organizera w nadziei, że coś w magiczny sposób uporządkuje nam życie. On odkłada i odkłada... Jeśli z nim pracujesz. Praca z kimś, kto codziennie powtarza: "OK, jutro się za to zabiorę", polega głównie na tym, że w końcu całą robotę trzeba wykonać za niego. To nie do przyjęcia i o tym trzeba "odkładaczowi" powiedzieć. Natomiast nic nie da - wymyślanie mu od leni, prawienie kazań, udzielanie rad w rodzaju "kup sobie notes i zapisuj". "Odkładacz" cierpi na brak wiary w siebie i przyciskany do muru stawia bierny opór, czyli blokuje się i nie robi nic. Ważne, by pokazać mu konsekwencje jego działania: "nie przyszedłeś i siedziałam nad tym sama do późnej nocy" lub "nie oddałeś projektu i bardzo mi zaszkodziłeś w oczach szefa. Jakie rozwiązanie proponujesz?". Jeśli z nim żyjesz. "Odkładacz" jest trudnym partnerem: obiecuje, nie robi, wie, że cię zawodzi, przykro mu, ale nie umie inaczej, czuje się pod podwójną presją, która go paraliżuje... (dlatego wielu "odkładaczy" ma związki typu "namotam i uciekam" - odchodzą, kiedy związek zmienia się w węzeł zawodów i żalów nie do rozplątania). Pamiętaj, że "odkładacz" przenosi na ciebie przykre emocje z dzieciństwa (tak się dzieje w bliskich związkach).
|