Wraz z początkiem wiosny radość pojawiła się w wielkich, klasycznych pomieszczeniach Pałacyku. W piątek 21 kwietnia rozpoczął się drugi Przegląd Teatralny Cyna. Zorganizowany przez Stowarzyszenie ASA i Zrzeszenie Studentów Polskich ściągnął rzesze sympatyków działań cyrkowych i teatralnych.
Pomysł festiwalu zrodził się w głowach ludzi chętnych do pracy i ciekawych życia. Miało to być wydarzenie przede wszystkim dla ludzi i przez nich tworzone. Nie tylko pokazujące różne oblicza nowoczesnego, niezależnego teatru, ale także wciągające w działanie. Przez tą chęć aktywizacji wszystkich, którzy mieli styczność z Cyną można, pokusić się o nazwanie tego cudownego dziecka animacją. Jednak w sensie społeczno – kulturalnym, organizatorzy zaanimowali uczestników, czyli dali im możliwości i wolną rękę, pozwolili im samym nadać kształt każdemu ich działaniu. Skutki były zachwycające. Możliwe było to dzięki temu, że festiwal organizowali zapaleni ludzie, mający swoje pomysły i przede wszystkim pasję.
Należy też zaznaczyć istotną dla radosnej gromadki Cyny nazwę ich przeglądu. Powstała spontanicznie i na zasadzie skojarzeń. Cała koncepcja była tłumaczona mi w zaaranżowanej kawiarni, o której także jeszcze pomnę, gdyż jest to konieczne. Tak więc siedziałam przy stoliku z Kasią, współorganizatorką oraz konferansjerem w pięknym garniturze. Niepostrzeżenie podeszła do nas sympatyczna dziewczyna w czerwonej sukni i zaserwowała mi aromatyczny płyn. Okazało się, iż jest to kakao z cynamonem – pierwszy z symboli festiwalu. Drugim jest cynowa łyżka. Moi rozmówcy przyjęli śmiechem pytanie o znaczenie tych dwóch rzeczy. Jest to po prostu słowne skojarzenie, którego elementy przewijały się podczas przeglądu. Wyzwoliło to bujną wyobraźnię organizatorów i przedstawili mi następującą teorię na ten temat. Kakao z cynamonem i cukrem to rożne oblicza teatru, które łączą się ze sobą, a wszystko dzięki cynowej łyżce, która sterowana sprawną ręką miesza wszystkie składniki. Wydaje mi się, że sprytnie to sobie wymyślili, może ten obraz przede mną roztoczony wcale nie był spontanicznym odruchem… Jest to możliwe, podczas tych wielkich obchodów teatralnych byłam przekonana, że wszystkie działania i spotkania ludzi to przypadek, piękne działanie zrodzone przed momentem. Naprawdę jednak za tym obrazem stoi dobra organizacja i silny zespół Cyny.
Dzień Pierwszy
Festiwal ten miał łączyć teatr współczesny, tradycyjny i cyrk - trzy formy, co można było zobaczyć podczas trzech dni całej imprezy. W piątek, o godzinie 17: 15, sympatyczny konferansjer powitał wszystkich. Wyraził nadzieję na przyjemnie i efektywnie spędzony czas wraz z instruktorami na warsztatach lub też podczas występów młodych artystów. Następnie zaprosił na pierwszy punkt programu, a więc krótki, autorski recital Mariusza Zawadzkiego. Wykonał on pięć autorskich piosenek. Przeżycie ciekawe, zważywszy, że autor jest jednocześnie koordynatorem całej imprezy. Kolejne godziny poświęcone były Teatrowi Tańca i tu niestety zawiedli potencjalnie uczestnicy, warsztaty z Jackiem Gęburą zostały odwołane z powodu niewystarczającego zainteresowania. Na szczęście, kolejne warsztaty, prowadzone przez instruktorów Studium Tańca Współczesnego MTT oraz Manufaktury Tanecznej przyciągnęli grono chętnych osób. Sądzę, że niepowodzenie pierwszego spotkania z tego typu teatrem spowodowane było porą. Godzina szósta wieczorem to „czas przełomowy” – chwila odpoczynku przed nadchodzącym weekendem – może zniechęcić do wysiłku fizycznego. Choć nie mogłam brać udziału w odbywających się w tym dniu warsztatach, wiem z relacji, że były interesujące i wciągające. Kontakt z ludźmi otwartymi i tańczącymi z pasji wyzwolił specyficzną atmosferę. Nie była to jedynie chęć zdobycia pewnych umiejętności, ale też po prostu możliwość zabawy i rozmowy.
Róża Matyja (roza.matyja@dlastudenta.pl) |