Marsz alterglobalistów
2004-04-29 00:00:00 | Wrocław
Z Ronda Radosława w Warszawie wyruszył marsz przeciwników Europejskiego Szczytu Gospodarczego. Trasa przemarszu alterglobalistów jest strzeżona przez wzmocnione siły policyjne. W środę wieczorem alterglobaliści na 'odprawie' na Polach Mokotowskich wybrali grupę porządkową, która ma nie dopuścić do zamieszek i eliminować z tłumu prowokatorów takich zajść. Licząca 150 osób grupa wyróżniać się będzie żółtą opaską na ramieniu. przez cały czas jeszcze w środę organizatorzy zarzekali się, że demonstracja będzie miała przebieg pokojowy. Ma grać muzyka, będą występy artystyczne. |
Jeszcze w nocy z środy na czwartek organizatorzy protestu skarżyli się, że policja stosuje wobec nich nieuprawnione represje i próbuje zastraszyć. Powiedzieli, że do mieszkania ich współpracowniczki w podwarszawskim Milanówku, która w razie potrzeby ma świadczyć pomoc prawną alterglobalistom, bez stosownego nakazu weszło ok. 30 funkcjonariuszy policji. Dokonali oni przeszukania, w trakcie którego jednak nic nie znaleźli. O represyjnej formie tego najścia świadczy, zdaniem alterglobalistów, to, że policjanci skuli kajdankami wszystkie przebywające w mieszkaniu osoby (było tam 11 osób, które przyjechały na protest m.in. z Białegostoku i Białorusi), a po mieszkaniu policjanci mieli poruszać się sami, częściowo bez udziału mieszkańców domu, którzy powinni być przy przeszukaniu. 'Nie możemy bagatelizować żadnych sygnałów, jakie do nas napływają w związku z protestem. Musimy wszystko sprawdzić' - wyjaśniał PAP rzecznik stołecznej policji Mariusz Sokołowski. PAP dowiedziała się nieoficjalnie ze źródeł policyjnych, że policja miała sygnały, iż w mieszkaniu tym przygotowywane są na protest tzw. koktajle Mołotowa. Sygnały te jednak nie potwierdziły się, policjanci znaleźli w mieszkaniu puszki z farbą do malowania transparentów. |
W nocy do Milanówka na wezwanie alterglobalistów przyjechał prof. Andrzej Rzepliński z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka. Powiedział PAP, że w czwartek wystosuje protest do komendanta stołecznego policji w związku z zachowaniem się funkcjonariuszy w trakcie przeszukania. Wskazał, że ponieważ nie był to pościg za przestępcą ani żadna inna tego typu akcja, policjanci powinni mieć ze sobą nakaz od prokuratora. Oprócz tego, według Rzeplińskiego, funkcjonariusze zachowywali się wulgarnie; mężczyźni-policjanci dokonali rewizji osobistej kobiet, doszlo do przeszukiwania pomieszczeń bez udziału mieszkańców domu. 'To jest przekroczenie uprawnień funkcjonariuszy i o tym powiadomię pana komendanta Ryszarda Siewierskiego' - zapowiedział Rzepliński. |