Cudowne ocalenie
2004-06-04 00:00:00 | WrocławCud ocalenia życia Jana Pawła II
W pamiętnym dniu pierwszej pielgrzymki do Ojczyzny, 4 czerwca 1979 r., Jan Paweł II w akcie zawierzenia całkowicie powierzył się Matce Bożej Jasnogórskiej „aż do najdalszych granic miłości”. Jak bardzo Ojcu Świętemu potrzebna była opieka Matki Bożej, świadczy najlepiej zamach na jego życie, dokonany 13 maja 1981 r. W dzień srebrnego jubileuszu pierwszej pielgrzymki papieskiej na Jasną Górę – 4 czerwca br. o godz. 12.00, podczas Mszy św. dziękczynnej za ocalenie życia Jana Pawła II, na ołtarzu Jasnogórskiej Pani, obok Cudownego Obrazu, zostanie umieszczone na stałe to szczególne wotum – znak opieki Maryi nad Ojcem Świętym. Błogosławiona wina Nie muszę przypominać, że zamach na życie Jana Pawła II 13 maja 1981 r. wstrząsnął światem nie mniej niż atak na Word Trade Center. Jednak tego zamachu nie da się wytłumaczyć jedynie zjawiskiem współczesnego terroryzmu. W akcie strzelania do Ojca Świętego, Następcy św. Piotra, Głowy Kościoła katolickiego, dokonanym w samym sercu chrześcijaństwa, na Placu św. Piotra w Rzymie, należy dostrzec coś znacznie bardziej odrażającego niż przejaw terroryzmu: to był iście szatański plan walki z Kościołem rzymskokatolickim, z chrześcijaństwem, a w konsekwencji – z samym Bogiem. Choć do dziś nieznane są motywy zamachu, można jednak z całym przekonaniem stwierdzić, że turecki morderca był tylko częścią tego zatrważającego, antyludzkiego planu, uknutego w sercach pełnych nienawiści do Kościoła. Obojętne gdzie ten zbrodniczy pomysł się zrodził, w jakim miejscu, środowisku, w jakiej instytucji i w czyjej głowie – miał być nie tylko aktem pozbycia się Wielkiego Człowieka, który przeszkadzał w przeprowadzeniu ciemnych planów złego ducha, ale i demonstracją zwycięskiego zła. Skoro jednak Papież w cudowny sposób ocalał, to cokolwiek by nie napisać o motywach i sprawcach zamachu, zza jego kulis wyłania się coś zupełnie nowego i nieoczekiwanego, pewien Boży plan przewidziany w objawieniach Matki Bożej w Fatimie – wielkie zło zabicia Jana Pawła II, zaplanowane przez ludzi, zostało wykorzystane przez Opatrzność, aby wypełniło się fatimskie proroctwo o wynagradzającym cierpieniu Papieża za „ustąpienie błędów Rosji”. Walka o życie Każdy ma w pamięci tę tragiczną audiencję środową na Placu św. Piotra 13 maja 1981 r. Odbywała się ona w 65. rocznicę objawień fatimskich. Trwała zaledwie 17 minut. Kiedy biały papieski jeep znajdował się w pobliżu Spiżowej Bramy, terrorysta turecki Ali Agca oddał do Papieża kilka strzałów. Na białej sutannie Ojca Świętego pojawiła się krew. A potem rozpoczęła się walka o życie Jana Pawła II, zakończona szczęśliwie po 3 miesiącach. Dla wielu był to prawdziwy cud, jakby wszystkim kierowała niewidzialna moc. Byłem na tej audiencji generalnej, siedziałem w sektorze dla Polaków, nieco oddalonym od miejsca tragedii. Papieski samochód dokładnie o godz. 17.00 wjechał na Plac św. Piotra przez Bramę Dzwonów, by zwyczajowo wykonać dwa okrążenia między sektorami i podwieźć Ojca Świętego do podium. Samochód jechał bardzo wolno, tak wolno, że Papież w pewnym momencie wziął na ręce dwuletnią Sarę Bertoli, ucałował ją i oddał uszczęśliwionym rodzicom. I właśnie w chwili, gdy pojazd znajdował się tuż obok wozu Poczty Watykańskiej, Ojca Świętego dosięgły dwie kule z pistoletu. Pistolet zaciął się. |