Porczyk – wschodząca gwiazda młodego pokolenia
2008-01-25 11:01:41 | WrocławPopkultura jest zjawiskiem, które „uwielbia” wynosić na piedestały swych przedstawicieli. Są wśród nich prawdziwe osobowości artystyczne, obok nich pojawiają się także wszelkiej maści osobliwości świata sztuki. Raz na jakiś czas wybija się artysta z prawdziwego zdarzenia, częściej szczytów sięgają ludzie mało utalentowani.
Jednak każdy, kto otrzyma od losu przysłowiowe „pięć minut”, stara się jak najlepiej je wykorzystać. Aby nagły sukces artystyczny czy medialny był zjawiskiem trwałym (niekoniecznie trwalszym od spiżu), niezmiernie ważna jest ciężka praca oraz dystans do własnych osiągnięć.
Aktorem, który ostatnimi czasy zdobywa coraz większe uznanie we wrocławskim światku teatralnym, jest młody absolwent łódzkiej filmówki, Bartosz Porczyk. Przypadek tego artysty posłużyć może jako dobry przykład owej „ciężkiej pracy” oraz „dystansu...” w kształtowaniu swojej kariery.
Bartosz Porczyk, laureat XXVII Przeglądu Piosenki Aktorskiej, jest dziś bardzo zapracowanym człowiekiem. Zobaczyć go możemy na scenach dwóch teatrów (Teatr Polski, Capitol), a także w jednym z seriali telewizyjnych. Pomimo nawału pracy, potrafił znaleźć także czas na spotkanie z publicznością, które odbyło się w poniedziałek na Scenie Artystycznej Gumowej Róży. Aktor opowiadał na nim przede wszystkim o swoich aktualnych przedsięwzięciach artystycznych, czyli sztukach: „Smycz” i „Lincz”.
W opowieściach Porczyka o kuluarach tworzenia dwóch, bijących rekordy oglądalności, spektakli oraz sukcesie na PPA, uderzała jego niezwykła skromność. Artysta ten, zarzucany bez przerwy komplementami, chętniej mówił o trudach pracy aktora niż o swych sukcesach. Przypomniał wrocławskiej publiczności, że jego pierwsze podejście do konkursu piosenki aktorskiej skończyło się porażką. Dopiero upór, podejmowanie ryzyka oraz ciężka praca doprowadziły do zwycięstwa w 2006 roku.
W podobnym tonie wypowiadał się na temat „Smyczy” i „Linczu”. Pomijał zatem wątki związane ze stale rosnącą popularnością tych spektakli, a koncentrował się na podkreśleniu wysiłku, jaki musi wkładać w swe role, przy każdym wyjściu na scenę. Nie mówił o tym, jak wrocławska publiczność pokochała „Smycz”, lecz o tym, jakim ryzykiem była decyzja dyrektora teatru o umożliwieniu młodemu, niedoświadczonemu aktorowi realizacji tej sztuki.
Bartosz Porczyk jest dopiero na początku swej aktorskiej podróży. Jego kariera może potoczyć się w różnych kierunkach. Jednakże sam fakt, że dotychczasowe sukcesy nie wywołały u niego głupiego samozachwytu, a spowodowały wzmożoną mobilizację do jeszcze większego wysiłku, stawia go w poczcie tych „prawdziwych artystów”, a nie wśród tymczasowych marionetek popkultury. Zatem… powodzenia w dalszej pracy.
Piotr Bugaj
Foto: Rafał Modlinger (rafal.modlinger@dlastudenta.pl )