"Pogłosy" - spektakl o rodzeniu się słów we Wrocławskim Teatrze Współczesnym [WIDEO]
2020-03-04 11:00:46 | WrocławO roli i mocy słów, o ich ograniczeniu i sposobie na cierpienie po stracie bliskiej osoby opowiada nowy spektakl Wrocławskiego Teatru Współczesnego - "Pogłosy" na podstawie dzieła Wita Szostaka, w reżyserii Marka Fiedora i Tomasza Hynka. "Pogłosy" to debiut literacki Wita Szostaka, który już we wstępie zaznaczył, że osobami dramatu są tu słowa. To one wchodzą w relacje, rodzą napięcia, przeobrażają się w zależności od kontekstu. Ich przygody stanowią mythos dramatu. Stajemy przed wielką sztuką o walce z cierpieniem i własnym umysłem. Będziemy mieli okazję śledzić prosces kształtowania się świadomości w umyśle człowieka i zastanowić nad tym na ile słowa wyrażają sens, który jest zaplanowany przez człowieka, czyli ich twórcę. Premiera spektatklu odbędzie się już w piątek 6 marca 2020. Zobaczcie naszą wideo-zapowiedź i poznajcie komentarz aktorów!
O spektaklu
Bohaterem "Pogłosów" jest człowiek przeżywający śmierć bliskiej osoby. W efekcie traumatycznego doświadczenia świat jawi mu się jako miejsce ciągle ponawiającego się doznania utraty, braku, odchodzenia, zanikania… Umiera żona, sąsiedzi zostają wygnani, krucha więź z ojcem zamiera, pragnienie posiadania dobrej relacji z dziećmi nie spełnia się. Bohater stara się sprostać sytuacji, ukoić ból, przezwyciężyć poczucie straty ale i winy za śmierć ukochanej. Chce poznać prawdę o sobie i zarazem boi się tej prawdy.
Zaloguj się do teatru
- My, ludzie za pomocą słów próbujemy nazwać różnego rodzaju aspekty naszej egzystencji czy powroty do zapomnianej przeszłości. I stąd mają one służyć w życiu bohatera jednemu celowi - odnalezieniu się. Myślę, że to, że gramy słowa nie jest do końca prawdą. Są one dla nas pretekstem, pewnego rodzaju DNA każdej postaci. Słowo jest punktem wyjścia a nie zamknięciem. Ich znaczenie dla bohtera jest takie, jakie jest dla każdego z nas. Wieloktornie starając się używać dobrych słów, wypowiedź nie jest przez innych rozumiana tak, jakbyśmy tego chcieli. I podobnie jest w życiu bohatera. Mimo znaczeń, które za sobą noszą, nie potrafią wyrazić tego, co czujemy. Mam wrażenie, że ludzie odizolowani od rzeczywistości bardzo często ograniczają zasów słów, bo jest on im po prostu niezbędny. Pytanie brzmi - na ile słowo niesie za sobą wartość uniwersalną? Tutaj właśnie tego dotykamy.Chciałbym pójśc na ten spektakl bez świadomości tego, co gramy. Jestem ciekawy na ile ta tworzona przez nas struktura, przenosi się na odbiorcę i na ile może stać mu się bliska. Bardzo chciałbym, żeby ta cyfrowa forma naszej sztuki pomogła ludziom zalogować się do teatru - tłumaczy Marcin Łuczak, wcielający się w rolę czasownika "umiera".
- Gram słowo "kwiatki więdną". Jest ono dla naszego bohatera wspomnieniem sąsiadów, którzy wyjechali dawno temu. Zaczyna obrazować sobie ten czas. Myśli o tym, co się z nim działo, co się stało z ich rzeczami... I własnie ten obraz zwiędniętych kwiatów staje się pretekstem wspomnień. Słowo funkcjonuje jako pewnego rodzaju fenomen, potrzbuje różnych czynników, aby zaistnieć. I sytuacja, w której znajduje się bohater wywołuje prawdziwe uczucia, prawdziwe emocje. Jest to prawdziwy stan utraty, z którym się zmaga i stara się na wszelkie możliwe sposoby ukrócić swojemu cierpieniu, wyjśc z matni cierpiącego człowieka po stracie bliskiej osoby. Jego cierpienie jest takie, jak cierpienie każdego człowieka. Autor opowieści próbuje się dobrać do tego stanu za pomocą głownego bohatera, rozbić go na części pierwsze, zobaczyć którą drogą mogę pójść do wyzwolenia, uwolnienia się od niego. Czy drogą pozytywnych wspomnień, czy drogą wyobrażen, różnych fantazji, czy drogą rozlicznia siebie, poczucia winy? Ten myśli, przez który podąża bohater ostatenicznie prowadzi go do piekła własnego bólu i emocji. Spektakl, może być dla widza dużym zaskoczeniem, bo twórcy próbują stworzyć polifinię, na którą bohater pozwala. Koniec końców jednak syntetyzuje słowa. Początkowo wszystko wyglądało jak taniec wyobraźni, później tylko to, co jest istotne pozostało - wyjaśnia Krzysztof Boczkowski.
Wideo-zapowiedź spektaklu
Gabriela Biega
Wideo:
Michał Derkacz
Krzysztof Zatycki