Po Cykaniu
2007-03-19 16:41:37 | WrocławW czwartek, 15 marca, do kawiarni "Pałacyk" po kilku miesiącach niebytu wróciła impreza kabaretowa o nazwie "Wieczorne Kabaretów Cykanie".
W tym momencie należą się duże brawa dla organizatorów, bo choć o samej inicjatywie wcześniej nie słyszałem, to każda okazja, żeby się pośmiać przy dobrym kabarecie zasługuje na cześć, zwłaszcza gdy prezentuje godny poziom.
Jak wyżej wspomniałem nie wiedziałem wcześniej, że coś takiego w naszym Wrocławiu się odbywa, chociaż kabaret jest jednym z moich zainteresowań. Poszedłem więc do Pałacyku bez większych wymagań, jedynie z nadzieją na udany wieczór. Plan imprezy przewidywał występ kabaretu LaTaż jako tzw. kabaretu nieprofesjonalnego i kabaretu SMILE jako gwiazdy wieczoru. Miłym zaskoczeniem był fakt, że dodatkowo zobaczyliśmy kabaret „Idź stąd i nie wracaj".
Jeśli chodzi o organizację dało się odczuć, że wszystko było robione lekko „w locie", co sprawiło, że cykać zaczęliśmy pół godziny później od planowanego startu. Wprawdzie był to lekki dyskomfort, ale to że znajdowaliśmy się w kafeterii pozwoliło ludziom na zaznajomienie się z barem i jego dobrodziejstwami, więc ogólnie nie było tak źle. Trzeba tu wspomnieć o ciekawej postaci konferansjera, który rozkręcał się z wejścia na wejście i popis umiejętności wykazał przy konkursie Telepizzy (do wygrania było 5 podwójnych zaproszeń, co również należy zapisać organizatorom na plus).
Co do samych występów, początek nie nastrajał optymistycznie, bo moim skromnym subiektywnym zdaniem „LaTaż" ciężko nazwać kabaretem. To co przedstawiają nam te trzy młode panie nazwałbym raczej - parafrazując skecz Tomasza Jachimka - taką piosenką, humoreską, wygibasem scenicznym, średniej klasy wygłupem, ogólnie nie wiadomo. Poziom podniósł zauważalnie kabaret „Idź stąd i nie wracaj" - czwórka młodych ludzi i ich leśny ludek nieźle rozbawiła gromadzącą się co raz liczniej publiczność. Widać, że są to ich pierwsze kroki na scenie kabaretowej, ale wypadli nieźle i chętnie zobaczę co przygotują w przyszłości.
Niekwestionowaną gwiazdą wieczoru był kabaret SMILE z Lublina. Dla wszystkich chętnych krzeseł nie wystarczyło, ale nie przeszkadzało to widzom cieszyć zmysły solidną porcją dobrego humoru. Widać było pełen profesjonalizm i nie raz ręce aż bolały od bicia braw. Było oczywiste, że bez bisu się nie obejdzie i tak też się stało.
Polecam każdemu wyjście na Wieczorne Kabaretów Cykanie - dla tych interesujących się kabaretem, bo można zobaczyć coś innego, a równie śmiesznego niż pokazywane w telewizji cały czas Ani Mru Mru i Kabaret Moralnego Niepokoju, a i tych którzy szukają ciekawej alternatywy namawiam by spędzili wieczór w Pałacyku - w dobrym nastroju i w gronie uśmiechniętych ludzi. Następne cykanie już za miesiąc!
Chuck Norris się skończył, nadchodzi nowy bohater - David Hasselhoff (kto był ten wie, wielki szacunek dla SMILE'a).
Hubert Czerniak