Pinokio - recenzja spektaklu
2023-02-27 10:12:48 | Wrocław25 lutego 2023 roku we Wrocławskim Teatrze Lalek odbyła się premiera spektaklu „Pinokio” w reżyserii Agaty Kucińskiej. Jest to dzieło oparte na sztuce Joëla Pommerata, będącej współczesną interpretacją książki Carla Collodiego. Dorośli widzowie, doskonale znający kultową opowieść, szybko zobaczą tu znane tropy, naznaczone jednak współczesnością, a najmłodsi widzowie (grupa docelowa 8+) poznają postać, której historia jest wciągająca, emocjonująca, a czasem nawet przerażająca!
„Pinokio” okiem twórców WTL jest dość złożoną postacią,
która nie jest tak prosta jak się na początku wydaje, a początki te wcale
proste nie są. Na początku dostajemy pajacyka, który nie robi dobrego,
pierwszego wrażenia. Jest niewdzięczny, samolubny i zarozumiały. W dodatku stawia
swoje potrzeby zabawy i łatwego bogactwa ponad troski i nauki ojca, zdolnego
oddać wszystko, by wystrugany z cudownego drzewa chłopiec stał się synem o
jakim marzył.
Przez dziecięcą naiwność, łatwowierność i łatwość pakowania się w kłopoty, tytułowy bohater pakuje się w wir wydarzeń, które z czasem zmienią go i ukształtują na nowo. Gdy na koniec spektaklu (świetny pomysł na scenę finałową) Pinokio jest już ludzkim chłopcem, mamy poczucie, że ta fizyczna przemiana jest tu tylko wisienką na torcie, naturalnym skutkiem wewnętrznej dojrzałości, jaka zbudowała się w nim podczas wcześniejszych przeżyć.
A te bywają naprawdę zdumiewające! Pajacyk łatwo daje się zwodzić dorosłym, co pokazuje wątek zdobycia i utraty pieniędzy na rzecz pary oszustów, którzy raczej u nikogo (poza nim) nie byliby w stanie wzbudzić zaufania. Jednak los potrafi poturbować bohatera nawet w chwili, gdy wszystko zdaje się działać na jego korzyść (scena w sądzie), co jeszcze bardziej przyspiesza proces dorastania do życia w brutalnym, ludzkim świecie. To dorastanie obserwujemy także dosłownie, gdy Pinokio zakochany w tancerce (wspaniała scena choreograficzna z dużą lalką, animowaną przez aż cztery osoby) bierze się do całowania i nie jest to ostatni raz, bo w oko wpada mu jeszcze wróżka (Kamila Chruściel ma kapitalny kostium i przezabawne sceny choreograficzne z pomocą innych aktorów).
Na licie przeżyć Pinokio ma też m. in. przemianę w osła (wcześniej bardzo intensywna scena z grami wideo, brawo za montaż!) oraz pobyt w więzieniu, połkniecie przez wieloryba (wybitna scenografia wnętrzności ogromnego stwora), a nawet porwanie przez parę morderców w scenie rodem z horroru (to może być zbyt długie i straszne dla małych dzieci). Przygody te nie są jedynie pasmem traum i okropności, ale też sukcesów (gdy już idzie do szkoły) i nieoczekiwanych przyjaźni (wspomniana wróżka czy koleżanka – łobuziara).
Mówiąc o spektaklu „Pinokio” we Wrocławskim Teatrze Lalek musimy pochwalić obsadę aktorską! Choć trudno nam zaakceptować, że tytułowej kukiełki nie przygotowano w pracowni, na podobieństwo pięknej lalki ze sceny tańca, to jednak ta decyzja broni się gdy patrzymy na Krzysztofa Kozaka (z AST Wrocław). Młody aktor wcale nie jest... drewniany, radząc sobie w dość wymagającym obuwiu i ze scenami, które wymagają od niego wszechstronności. Brawa należą się też bardziej doświadczonej część obsady, z wyróżnieniem dla ciągle zaskakującej Anny Makowskiej-Kowalczyk, wspaniałego we wszystkich wcieleniach Radosława Kasiukiewicza oraz Piotra Starczaka, brylującego w scenie interakcji z publicznością.
Jeśli wasze dzieci nie boją się mrocznych scen (tych jest dość sporo), to musicie pokazać im tę wersję „Pinokia”. Wrocławski Teatr Lalek ma w ofercie kolejne bardzo udane przedstawienie, które będzie zaskakujące i wciągające również dla dorosłych. Pamiętajcie natomiast, że sztuka ta wymaga rozmów z dzieckiem nie tylko po zakończeniu. Patrząc na zachowanie dzieciaków z widowni na premierze, potrzeba żywych reakcji i komentarzy może pojawiać się na bieżąco.
Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki