Recenzje - Teatr

Nowe szaty królowej - recenzja spektaklu

2021-08-16 10:55:11 | Wrocław

Królowa powinna być skora do poświęceń. Królowa powinna kochać zwierzęta, być odważna i zaradna. Królowa nie może być słaba – musi rządzić silną ręką. Królowa nie może mieć żadnych słabości, lęków ani kompleksów. Z jednej strony musi być perfekcyjna w każdym calu, zaś z drugiej – nijaka, by jednoczyć się z ludźmi. Jaka zatem powinna być królowa? Jakimi wartościami powinna się kierować? Czy kobieta w ogóle jest godną kandydatką na osobę władającą krajem? I najważniejsze: kto ją ma wybrać i dla kogo ma sprawować swoją władzę? Na te i inne pytania odpowiadają aktorzy Teatru im. Stefana Batorego we Wrocławskim Teatrze Współczesnym w spektaklu „Nowe szaty królowej”. 

Królowa

Minimalizm 

Zaczyna się kiczowato. Na scenę wbiega pięć pięknych dziewczyn w idealnie dobranych garniturach, a z publiczności wyłania się prezenter telewizyjny, czyli Piotr Jaszczur Śnieguła. Prosty historią, w której można poniekąd przewidzieć następne kroki. Niepokój wzbudza moment, w którym owy prowadzący zwraca się do widowni z zapytaniem, chcąc wciągnąć ją do wykreowanej rzeczywistości. Przez myśl niejednej osoby przechodzi scenariusz, w którym zaraz poprosi kogoś o zajęcia miejsca na scenie. Wtedy teatr zmieniłby się w kabaret, a to nie skończyłoby się dobrze w takim miejscu. Na szczęście – krótka piłka do słuchaczy, luźna rozmowa i już każdy oddycha z ulgą. Nikomu do ust nie przyłożono mikrofonu, a co więcej: nie dano mu powiedzieć nawet jednego pełnego zdania. W tym przypadku nikt się nie obraził, a przynajmniej nie wypowiedział głośno swoich zażaleń.

Warto zwrócić uwagę na prostotę. To bardzo ważne, że grupa postanowiła skupić się na słowie, nie zaś na bogatej scenografii, wykwintnych kostiumach i szałowym makijażu. Dziewczyny mają na sobie wcześniej wspomniane garnitury w różnych kolorach, podobnie jak wodzirej, a ich fryzury są po prostu wygodne. I to wystarczy. Wybija się puenta każdego zdania, bo nic nie odciąga od niej uwagi. Na scenie pojawiają się kwadratowe stołki, pełniące role wybiegu, krzesła, podestu oraz małych reflektorów. Wykorzystanie jednego przedmiotu do tylu scen jest bardzo dobrym rozwiązaniem. Na uwagę zasługuje fakt, iż aktorki konsekwentnie, utrzymując rolę, przesuwały, odsuwały, wynosiły i wnosiły poszczególne rzeczy, potrzebne do danego epizodu. Nic nie pozostawało na widoku nieograne. Każdy detal miał swój cel i przeznaczenie. 

Reżyserka, Katarzyna Hora, zadbała również o odpowiednie środki przekazu. Spektakl zaczyna się nagraniami dziewczyn, wyświetlanymi za pomocą rzutnika. Aktorki znajdują się w różnych miejscach, być może w swoich prywatnych domach, a mimo wszystko pozostają w roli. Na tych krótkich filmikach, które spełniają role wizytówek, poznajemy bohaterki. Co ciekawe, kiedy pierwszy raz pojawiają się na scenie, prawie żadna nie przypomina siebie. Nie jest to żaden zarzut, a może komplement – scena teatralna dodaje przecież uroku. Magdalena Mostek, grana przez Michalinę Hanzel, na wideo ma długie włosy, zaś na scenie pojawia się w krótkich. Oskarżeniem mogłaby być w tym przypadku niekonsekwencja, ale nawet to udało się grupie obronić jednym prostym zdaniem prezentera: „Madzia, ścięłaś włosy”? Bez niepotrzebnych kombinacji wszystko zostało wyjaśnione. 

Druga królowa

Wyselekcjonowane banały 

Dialogi nie należą do specjalnie wyszukanej poezji, ani prozy wieszczów narodowych. Są to zlepki zasłyszanych lub przeczytanych słów w internecie, fragmenty znanych piosenek lub autorskie zdania. To wszystko nabiera sensu wraz z rozwojem sytuacji. Co więcej: linia melodyczna utworu Sylwii Grzeszczak, wyrecytowana piosenka zespołu Kombi, a nawet piękne zaśpiewany weselny hymn dla rodziców, mają swoje miejsce w tym spektaklu i są potrzebne. 

Reżyserka świetnie zszyła ze sobą różnego rodzaju żarty, znane większości z nas doskonale, z poważnymi morałami. Za przykrywką wyboru nowej królowej Polski, kryje się wiele tematów tabu, spisków i ważnych spraw prawdziwego życia. Kto by pomyślał, że doczekamy się insenizacji mrocznego scenariusza, w którym okazuje się, że obecna pandemia jest jednak spiskiem przeciw całej ludzkości? Genialne zagranie! 

Na uwagę zasługuje również różnorodność postaci. Każda z dziewczyn wciela się w odmienny charakter. W ten sposób poznajemy Joannę Kotowicz (Adrianna Bieżan), zmagającą się problemami trzydziestolatki, niewspierającą rodziną oraz alkoholizmem. Kolejną bohaterką jest Marianna Skarbek (Agata Dromert), czyli dziewczyna, wyśmiewana w szkole za swoją wagę, starająca się ukryć swoją słabość pod maską silnej, niezależnej damy. Sandra Wieszko, czyli Żaneta Górecka – typowa osoba, która w swoich kłamstwach gubi się sama, a trauma z dzieciństwa ciągnie się za nią do dzisiaj. Barbara Wąsik (Marta Wiśniewska) to dziewczyna, która chce kochać, chce się podobać i sama również pragnie być kochana. Ostatnią kandydatką na tytułową królową jest wcześniej wspomniana Magdalena Mostek, marząca o dalekich podróżach, ale kurczowo trzymająca się rąbka spódnicy matki. Każda z nich ma swoją przeszłość, bagaż doświadczeń i moc kompleksów. Każda z nich także nie chce tego pokazać, a więc codziennie wyznacza sobie cel, by ukryć to jak najgłębiej. Czy nie brzmi znajomo?

Dziewczyny wcielają się także w różne postacie w jednej scenie. Zamieniają się w rodziców oraz wujostwo Asi Kotowicz. Kiedy prowadzący rzuca hasło o rodzinie jeden z bohaterek, którą zaprosili do programu, można było spodziewać się przebranej reszty grupy w odpowiednio dobrane dodatki. Wszystko tak, by chociaż symbolicznie pokazać, kto jest matką, ojcem, wujkiem i ciotką. Reżyserka jednak zdecydowała się na zupełnie inny zabieg i wyszło to rewelacyjnie. Zamiast przyklejanych wąsów, chustki na głowie i czerwonych korali, grupa postawiła na karykaturalne maski, autorstwa Alicji Helfojer. Perfekcyjnie spełniły swoje zadanie, a narzucone im słowa, gesty i stereotypowe zachowania, wybrzmiały zabawnie, choć z dużą nutą goryczy.

Aktutalny stan rzeczy

Mogłoby się wydawać, że temat został już omówiony setki razy. Wybór królowej Polski jest pretekstem do pokazania młodego pokolenia, zagubionego we własnej rzeczywistości, starającego się odnaleźć w grupie rówieśników. Dziewczyny prezentują różnego rodzaju skrajności, które narzucają im sposób bycia. Współcześnie tak już się przyjęło, że musisz przynależeć do jakiejś grupy, by coś znaczyć. Skoro dalej pojawia się ten problem, oznacza to, że temat wciąż jest żywy. Spektakl zaczął się radośnie, energicznie, by stopniowo odkrywać karty prawdziwych emocji i przeżyć. Każda osoba Teatru im. Stefana Batorego wykazała się ogromnym talentem aktorskim, a także wokalnym. Na scenie widać zżytą grupę, która ratowała wszelkie niedociągnięcia wspólnie. Oby tylko unaocznienie owego problemu przyniosło spodziewane rezultaty. 

Klaudia Kowalik

fot. Artur Wacławek 

Słowa kluczowe: spektakl, teatr, nowe szaty królowej, władca, Polska, skrajności, młode pokolenie
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Polecamy
Herstorie Różewicza - recenzja spektaklu Wrocław

Co o kobietach wiedział Różewicz? Oceniamy spektakl w wykonaniu studentek Akademii Sztuk Teatralnych.

Szekspir Fight Show Arena
Szekspir Fight Show Arena - recenzja spektaklu Wrocław

Sprawdź, czyim głosem przemówił Szekspir w najnowszym spektaklu Teatru Układ Formalny!

Polecamy
Ostatnio dodane
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.