Nieładna to bajka [Umwuka - RECENZJA]
2014-06-06 09:01:55 | Wrocław"(…) ludzie (…), powiedzą sobie "O Boże, to straszne!", i pójdą zjeść kolację" /Hotel Ruanda, reż. Terry George/
Czy da się mówić o cierpieniu i niewyobrażalnym okrucieństwie bez popadania w patetyczne tony? Mówić o mordach, gwałtach, rozpaczy i krzyku ofiar bez egzaltacji i brzmiącego sztucznie współczucia? Spektakl „Umwuka” Teatru Muzycznego Capitol we Wrocławiu udowadnia, że tak.
Debiutujący reżyser Jan Naturski zabiera nas do Kigali Memorial Center - miejsca pamięci, które powstało na grobach 250 tys. ofiar ludobójstwa. Przypomina o krwawej rzezi w Ruandzie, do której doszło w tym małym i zatłoczonym afrykańskim kraju 20 lat temu.
Swój poruszający do głębi spektakl oparł o doskonały materiał reporterski, książkę Wojciecha Tochmana „Dzisiaj narysujemy śmierć”. Oddał głos wybranym rozmówcom dziennikarza. Wielokrotnie zgwałconej przez oddział Interhamwe kobiecie, która nie potrafi pokochać swojego dziecka. Dziewczynom przetrzymywanym przez Hutu jako seksualne niewolnice. Ale także i katom – skazanemu za udział w ludobójstwie na 20 lat mężczyźnie, który czuje się niewinny (brał udział w blokadach, ale sam nikogo nie zabił i nie zgwałcił, padł ofiarą fałszywych zeznań).
„Umwuka” to smutny zapis kraju, który jeszcze długo nie dojdzie do siebie. Na scenie pojawia się postać lekarza-psychiatry (jednego z trzech na całą Ruandę), który pokazuje złożoność i dramat sytuacji. W tym małym zatłoczonym kraju ofiary żyją obok katów, matki na ulicy spotykają morderców swoich mężów i dzieci, a zgwałcone – swoich oprawców.
Poszczególne sceny przerywają newsy ze światowych wiadomości z 1994 roku. Dramat w Ruandzie jawi się tutaj tylko jako jeden z fleszy, newsików wepchnięty między odbywające się w USA Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej i przestrzelonego przez Roberto Baggio rzutu karnego, samobójstwo Kurta Cobaina, premierę „Króla Lwa” i drugie miejsce Edyty Górniak na festiwalu Eurowizji. Naturski oddaje tragedii należne jej miejsce, przypomina, że to wydarzyło się naprawdę. Wstrząsa widzem, pokazuje, jaki mechanizm stoi za takimi zbrodniami. - Tego rodzaju tragedie biorą się ze sztucznego podziału ludzi i wmawiania im, że bardzo się od siebie różnią – mówił przed premierą reżyser.
Historia, przed którą stanęli twórcy „Umwuki”, kryła wiele pułapek. Łatwo byłoby zboczyć z drogi, zmusić aktorów do wypowiadania górnolotnych, ale pustobrzmiących apeli, wracać do startych frazesów, że „ludzie ludziom zgotowali ten los”, swoje przesłanie wykładać łopatologicznie. I tego młodemu reżyserowi szczęśliwie udało się uniknąć. Gdzieniegdzie dają o sobie znać dydaktyczne zapędy, nie psują one jednak dynamiki spektaklu, nie rażą tak bardzo. W głowie pozostają mocne, wyraziste sceny – przejmująca piosenka wykonana przez Alicję Kalinowską i Tomasza Leszczyńskiego, dramatyczny monolog Mikołaja Woubisheta czy odkładanych z łoskotem wśród słów „zatłuc”, „zabić”, „wyciąć”, „wyrżnąć”, „eksterminować” maczet.
Umwuka, reż. Jan Naturski, Teatr Muzyczny Capitol we Wrocławiu, premiera 5 czerwca 2014
Marcin Szewczyk
(marcin.szewczyk@dlastudenta.pl)
Fot. Krzysztof Zatycki