Niebanalne „Imponderabilia” w Capitolu
2008-10-31 09:25:58 | Wrocław29 października na Małej Scenie wrocławskiego Capitolu odbyła się premiera abstrakcyjnej sztuki Leszka Bzdyla i Jacka Gębury. Imponderabilia – rzeczy nieuchwytne, nie dające się zmierzyć, dokładnie określić. Mogą jednak oddziaływać, mieć wpływ. Tak mówią słowniki i taka właśnie jest premierowa sztuka Capitolu.
Jej forma, dość niekonwencjonalna, wzbudza zaciekawienie. Rozgrywa się w czterech salach teatru. Dwie z nich są zwykle niedostępne dla przeciętnego widza. Spektakl zaczyna się w Sali Prób Orkiestry. Widzimy trzech młodych mężczyzn. Słyszymy lekki, gitarowy rock. Każdy z aktorów wysyła nam swój przekaz wyłącznie ruchem. Ten kameralny występ i kontakt wzrokowy z aktorami robi wrażenie.
Kolejna sala, to Sala Baletowa (Baletówka). Tutaj cztery osoby. Muzyka ta sama, co w Orkiestrówce. Aktorzy wyrażają siebie również tylko lekkimi, płynnymi ruchami. Ich sprawność i zdolności zachwycają. Wszystko jest trudne do nazwania, ale spójne, pasujące do siebie. Po tym występie widzowie przechodzą na Małą Scenę. Muzyka znów ta sama. Sugeruje, że aktorzy „mówią” o jednej, ważnej dla nich rzeczy. Tutaj troje drzwi. Artyści pojawiają się w nich, to znów wychodzą innymi. Zaczynają tańczyć, czuje się, że mogą na scenie zrobić wszystko. Zdziwieniem jest aktor siedzący wśród publiczności. Rozbiera się i dołącza do kolegów.
Te trzy zaskakujące światy łączą się w finale na Dużej Scenie. Jednak zanim to nastąpi trzeba przejść do głównego budynku Capitolu. Trasa ta jest urozmaicona występem tancerzy na ulicy Piłsudskiego. Jedni biegają, drudzy tańczą, inni po prostu stoją. Finał robi wrażenie. Słychać znaną już melodię. Na scenie znajome już twarze artystów. Wszyscy łączą się w niebanalnym ruchu w jedną historię, jeden świat, większą przestrzeń. Koniec muzyki, nawet kilka słów jednego z aktorów. Twierdzi, że choreograf nie przygotował dla nich tej sceny i sami za bardzo nie wiedzą, co ze sobą zrobić. Ale czy nie o to właśnie chodzi w „Imponderabiliach” ?
Brawom nie było końca. Choć ciężko tutaj cokolwiek uchwycić, nazwać, określić, myślę, że każdy widz miał chwilę refleksji po obejrzeniu tego niebanalnego spektaklu. Zdolności świetnie przygotowanych aktorów- tancerzy wprawiają w zachwyt. Warto wybrać się do Capitolu, zobaczyć coś nowego, świeżego, z dala od szablonów.
Lucyna Rudek
(lucyna.rudek@dlastudenta.pl)