Recenzje - Teatr

Kobiece dolegliwości

2007-01-09 14:20:48 | Wrocław

 Inscenizacja "Trzech sióstr" Antoniego Czechowa to dla każdego reżysera sprawdzian umiejętności i talentu. Przeniesienie na scenę dramatu, w którym największe tragedie rozgrywają się w wnętrzach światach postaci wymaga nie tylko dojrzałości i wrażliwości, ale i pomysłu, jak wyeksponować to, co nieuchwytne i metafizyczne.

Niektórzy reżyserzy podchodzą do Czechowa z pietyzmem i nie naruszając zbytnio czasu, realiów i języka, potrafią wydobyć z niego głębię i wprowadzić opowieść o utraconych złudzeniach na poziom sytuacji symbolicznej. Inni, jak Monika Pęcikiewicz we wrocławskim Teatrze Polskim, chcąc za pomocą dramatu Czechowa opowiedzieć o naszej rzeczywistości, zbyt nachalnie przenoszą akcję sztuki w teraźniejszość, niestety za cenę utraty wymowy egzystencjalnej. Nie twierdzę przy tym, że klasyków należy bezwzględnie zostawić w spokoju i nie robić na nich żadnych „operacji". Klasyków należy wciąż odczytywać na nowo, jednak dokonując „przeszczepu" współczesnej świadomości na grunt tekstu lub na odwrót trzeba się wykazać chirurgiczną precyzją i wziąć pod uwagę najdrobniejsze niuanse. Inaczej albo będzie widać szwy, albo ciało odrzuci obcy organ. W przypadku operacji dokonanej przez Pęcikiewicz w spektaklu „One" zdecydowanie w zbyt wielu miejscach widać szwy pomiędzy scenami z Czechowa, a tymi dodanymi przez twórców. I co najgorsze, nie trzeba nawet znać „Trzech sióstr", żeby to zauważyć. Problem w tym, że obok fragmentów dopisanych, które świetnie wpasowują się w całość, są takie, które szpecą przez zbytnią dosłowność i przerysowanie. Takie pozorne drobiazgi sprawiają , że widz dystansuje się do świata scenicznego. Przepaść pomiędzy postaciami a widownią pogłębia też scenografia Karoliny Benoit. Zderzenie pokoiku-klatki z monumentalnymi, lecz kiczowatymi arkadami sprawia, że aktorzy gubią się w przestrzeni, są nieważnymi punkcikami, a ich chęć wyrwania się z ciasnej i dusznej atmosfery prowincji traci wiarygodność.

Wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma

W ujęciu Pęcikiewicz siostry to kobiety niemłode i doświadczone, jednak wciąż niedojrzałe do samodzielnego kierowania własnym życiem. Ich wykształcenie i dobre wychowanie zdają się już być tylko wspomnieniem, a mentalność coraz bardziej zbliża je do poziomu małomiasteczkowej Nataszy. Intelektualna atmosfera z domu Prozorowów pierzchła już dawno temu. Siostry to kobiety niespełnione w miłości i niezrealizowane zawodowo. Zbyt słabe i zależne, by istnieć bez mężczyzn. Osaczające ich, jak Masza (Halina Rasiakówna) i Olga (Bożena Baranowska), lub przez nich osaczone, niczym Irina (Kinga Preis). Ich „stateczny" wiek i życiowa bezradność są brutalnie zderzone z młodością i zdecydowaniem Nataszy (Anna Ilczuk) - kobiety niezbyt rozgarniętej umysłowo, ale potrafiącej wziąć sprawy w swoje ręce. Irina, Masza i Olga cały czas o czymś marzą, za czymś tęsknią, ale tak naprawdę chyba same nie wiedzą za czym. Moskwa w ich ustach nie znaczy nic konkretnego, jest słowem, które sygnalizuje, że szczęście jest wszędzie indziej, tylko nie tu i teraz. Czy taka rzeczywiście jest kondycja współczesnej kobiety?

Jakie ONE są?

„One" to kolejny spektakl w Teatrze Polskim poruszający sprawy kobiet, obok „Prezydentek" Krystiana Lupy i „Przypadku Klary" Pawła Miśkiewicza. Z wszystkich wyłania się ponury obraz ukazujący rozdźwięk pomiędzy życiem, jakie kobiety wieść pragną, a tym, jakie wiodą. I waśnie ta niemożność realizacji pragnień zdaje się być największą kobieca dolegliwością. Dolegliwością, która sprawia, że kobiety desperacko wikłają się w niewygodne dla nich sytuacje i ponoszą za to odpowiedzialność. „One" na tle mistrzowskich „Prezydentek" i przeciętnego, moim zdaniem, „Przypadku Klary" sytuują się gdzieś pomiędzy, jednak zdecydowanie bliżej im do tego drugiego spektaklu. Pęcikiewicz zaliczyła więc sprawdzian reżyserski, ale na ocenę dostateczną plus. Przy czym ten plus jest za te nieliczne sceny, w których udało jej się zawrzeć to „coś" więcej ponad warstwę dosłowną (np. genialny koncert Iriny na suszarce do ubrań czy przejmująca sytuacja między Iriną a Tuzenbachem, kiedy ona zastaje go nagiego w swoim pokoju i choć nie pada między nimi ani jedno słowo, w warstwie emocjonalnej dzieje się bardzo wiele). Niestety kilka ładnych ściegów teatralnych nie odwróci uwagi od momentów szytych grubymi nićmi.

Marzena Gabryk
(marzena.gabryk@dlastudenta.pl)

(fot. Stanisław Okołowicz)

Słowa kluczowe: One, recenzja
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
Zobacz także
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Polecamy
Kazio Sponge Talk Show
Kazio Sponge Talk Show. Odcinek 2: Memento mori - recenzja Wrocław

Przeczytaj recenzję 2 odcinka jedynego w swoim rodzaju talk-show z gąbczastym prowadzącym.

JAPETY - KTO TO WIDZIAŁ? - Mateusz Skulimowski
Japety - Kto to widział? - recenzja spektaklu improwizowanego Wrocław

Oceniamy nowość w repertuarze Wrocławskiego Teatru Lalek.

Polecamy
Ostatnio dodane
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.