"Fedra, czyli historia flanelowego wstydu" - głos obsady przed premierą spektaklu Agaty Dudy-Gracz [FOTO]
2023-03-08 14:21:10 | WrocławJuż 11 marca 2023 roku, godz. 19:00 odbędzie się premiera spektaklu "Fedra, czyli historia flanelowego wstydu" w Tetrze Układ Formalny. Sztukę reżyseruje Agata Duda-Gracz, a wśród twórców i obsady są gościnnie także artyści z Teatru Muzycznego Capitol. Sprawdźcie, co mówią o przedstawieniu i zobaczcie zdjęcia z próby przed premierą >>
O spektaklu
"Fedra, czyli historia flanelowego wstydu" to opowieść o pewnej teatralnej bufetowej, która w głębi serca czuje się bohaterką antycznego dramatu. To spektakl o strachu przed przemijaniem i o potrzebie miłości.
Przed nami studium wstydu inspirowane "Miłością Fedry" Sarah Kane oraz antycznym "Hippolytosem uwieńczonym" Eurypidesa w reżyserii Agaty Dudy-Gracz.
Spektakl rekomendowany jest dla widzów od 16. roku życia.
Wyrazisty obraz świata
- Artyści z Capitolu to profesjonalni i pełni pasji ludzie, także prywatnie bardzo pomocni i z poczuciem humoru. Jest to spotkanie z twórcami, którzy kochają to, co robią i są bardzo kreatywni. Jest to dla nas inspirujące spotkanie - mówi Rafał Pietrzak z Teatru Układ Formalny.
- Dostałem zadania aktorskie, z którymi się już dawno nie spotkałem. Są niezwykle abstrakcyjne, ale to dotyczy większości ról w tym spektaklu. Świat, jaki maluje Agata Duda-Gracz jest bardzo wyrazisty i autorski, a my jako zespół aktorski staramy się go jeszcze uzupełniać własnymi kolorami. To jest bardzo intensywna i inspirująca praca - komentuje aktor.
- To opowieść o kobiecie, której małżeństwo już przeminęło, córka dorosła, a ona nadal marzy o miłości. Jest w trudnym okresie psychiczno-biologicznym oraz emocjonalnym. To spektakl o potrzebie miłości, tęsknocie, czymś zatraconym, o czym każdy z nas kiedyś myśli. Zwłaszcza po 30-stce zaczynamy o tym myśleć - czy nasze pragnienia zostały spełnione? Czy żyjemy jak chcieliśmy, czy jednak żałujemy? - tłumaczy Rafał Pietrzak.
Podwójna rola Afrodyty
- W spektaklu jestem Afrodytą, boginią miłości, która przychodzi i ma pewne zadania, których przed premierą nie zdradzę. Rolę ma podwójną, bo jest tu świat mityczny i realny, obecny. To postać przenikająca się, wiec widzowie mogą zauważyć te niuanse z jej przemianą. Ona ma wiele cech dwóch postaci w sobie, a czasem cechy jednej biorą górę, a czasem na odwrót - opowiada Emose Uhunmwangho, na co dzień występująca w Teatrze Muzycznym Capitol. - Mam tu dosyć rozbudowaną, wokalną część roli, a to zasługa Łukasza Wójcika-Zawieruchy [muzyka] oraz pomysłu Agaty [reżyseria], która chciała aby ta bogini Afrodyta była rozśpiewana - dodaje aktorka.
Emose Uhunmwangho, zapytana o różnicę w podejściu do występów przed setkami widzów we wrocławskim Capitolu, a małą grupą w przestrzeni Teatru Układ Formalny, odpowiada: - Dla mnie to jest bez różnicy. Bez względu na to, czy ja śpiewam dla jednej osoby, czy jest ich siedemset, to daję całe swoje serce, bo przecież widz w teatrze także oddaje nam serce. Mała widownia czy duża zasługuje na moje całe serce i dla mnie występ na scenie to jest zawsze święto.
Rozmawiał: Michał Derkacz
fot. Krzysztof Zatycki