Recenzje - Teatr

Ballady i romanse - recenzja spektaklu

2022-10-24 10:32:18 | Wrocław

Teatr jest jednym z nielicznych miejsc, w którym przeszłość miesza się z teraźniejszością, by zaraz wybiec w przyszłość. Niesamowitym jest fakt, jak naturalnie łączą się te wszystkie momenty, by choć na chwilę stać się jednością. Świadczy to przecież o zadziwiającej wręcz uniwersalności słowa pisanego, które do dnia dzisiejszego można powtarzać i interpretować w przeróżny sposób. Tak uczynił właśnie Wrocławski Teatr Pantomimy, który w najnowszym spektaklu przywołał do odpowiedzi Adama Mickiewicza, wystawiając jego „Ballady i Romanse”. Premiera odbyła się 20 października 2022 roku w Centrum Sztuk Performatywnych „Piekarnia”. Przeczytajcie naszą recenzję tego przedstawienia!

Ballady i Romanse Pantomima Wrocław

Trzy odcinki teatralnego serialu

Trzech reżyserów – trzy perspektywy. Piotr Soroka, Zdenka Pszczołowska oraz Błażej Peszek stanęli twarzą w twarz z zadaniem niełatwym, nie tylko ze względu na obrany tekst, ale przede wszystkim pod kątem spraw techniczno-organizacyjnych. Pomysł był taki: każdy z nich zaprezentuje jedną część ballady, a zrobi to na swój sposób, bez narzuconego wymogu konieczności łączenia się jednej sceny z drugą. Co ciekawe - nie wyszło. Albo inaczej – wyszło każdemu z osobna i wszystkim razem.

Ludzkie ciało jest instrumentem, który jak żaden inny, nadaje się do stworzenia czegoś z niczego. Nic więc dziwnego, że Teatr Pantomimy tak bardzo skupia się na wydobyciu z niego jak największej ilość doznań i wrażeń. Z pewnością pomocne są przy tym zdolności aktorów, którzy w tym spektaklu pokazali całych siebie. Dosłownie i w przenośni. Elastyczność, giętkość oraz płynność ruchu artystów sprawiały wrażenie, jakby nie były wyuczone, a przychodziły naturalnie i spontanicznie, reagując na zachowanie partnera scenicznego. Wielkie ukłony dla wszystkich zaangażowanych, bowiem włożona praca popłaciła gromkimi brawami publiczności i to na stojąco!

Dobry serial musi mieć dobrą fabułę

Romantyczność Piotra Soroki, z udziałem Agnieszki Dziewy oraz Eloy’a Moreno Gallego, była wspaniałym obrazem namiętności, pożądania oraz wzajemnego przyciągania. Fantastyczna praca ciałem, które przekazało tyle pięknych emocji, a wśród nich przeszywające ciarki, dreszcze i hipnotyzujące zatrzymanie wzroku na aktorach. Muzyka, która zresztą była fenomenalna w trakcie całego spektaklu, od samego początku narzucała rytm i tempo historii. Była świetnym uzupełnieniem.

Świteź Zdenki Pszczołowskiej, jako drugi, środkowy odcinek, był dobrym momentem na pauzę. Po inspirującej pierwszej scenie, przyszedł czas na uniesienie. Reżyserka zadbała o efekty wizualne, a więc oprócz aktorów i wspomnianej wcześniej muzyki, swoją cegiełkę dołożyła Anna Oramus w postaci scenografii i kostiumów, Bogumił Palewicz, bawiący się w udany sposób światłem, a także Oskar Malinowski, przygotowujący choreografię. Całość stworzyła ulotne ujęcie pewnego rodzaju niepokoju, narastającego napięcia, nadziei, a także bezsilnego opadania. Nie zabrakło motywu wojny, która w tym odcinku wpasowała się, niestety, idealnie.

Lilije Błażeja Peszki, które kończyły całe przedstawienie, okazały się być lekkim zaskoczeniem. Po pierwsze: postawiono na słowo, słowo mówione. Nie zrezygnowano z pracy ciałem oczywiście, ale zdecydowanie więcej było otwartego, głośnego interpretowania tekstu. Artur Borkowski z Mariuszem Sikorskim zrobili niemałe zamieszanie, ale serce skradła Izabela Cześniewicz w roli niepohamowanej, zdesperowanej ale pięknej morderczyni męża. Jej lęk, ale również nieposkromione pragnienie bycia z kimś, pomimo tak wielkiej straty, z pewnością były odwzorowaniem kobiety współczesnej. Takiej, która musi walczyć o siebie i swoje cele.

Na szczególną uwagę zasługuje muzyka w całym spektaklu. Z reguły jest ona tłem, który może ale wcale nie musi współpracować z tekstem. W tym przypadku było zupełnie inaczej. Muzycy brali żywy udział w całym przedstawieniu, komentując poniekąd wydarzenia w fantastyczny, autorski sposób. Wielkie ukłony należą się Magdzie Pasierskiej oraz Szymonowi Tomczykowi. Nie ma co ukrywać – słusznym było, ażeby umiejscowić ich na scenie, a nie schować gdzieś poza horyzontem.

Czy warto zobaczyć?

„Ballady i romanse” Wrocławskiego Teatru Pantomimy są cudownym obrazem współczesnych zmartwień, nadziei i trosk, połączonych z chęcią bliskości i tytułowej romantyczności. Każdy z reżyserów poruszył inne problemy, ale to one razem, jako jedność, stworzyły ten spektakl. A jest on naprawdę godny uwagi!

Klaudia Kowalik

fot. Krzysztof Zatycki

Słowa kluczowe: Zdenka Pszczołowska, Błażej Peszek i Piotr Soroka, WTP, ocena, opinia, 2022
Komentarze
Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.
  • Recenzja? [0]
    ERKA
    2022-11-01 07:49:47
    Recenzja, to tekst o tym, co recenzowane wydarzenie wnosi w rozwój dyscyplin, których wydarzenie dotyczy. To ma pomóc widzom w ocenie tego, co oglądają. W tym tekście tego nie ma. Ta recenzja pomija np. używanie przez aktorów "ścianek" i "falek", czyli technik warsztatowych jako sztuki na scenie. Ścianki i falki to objaw słabości pantomimy. Druga rzecz, to natrętny, dogmatyczny aktywizm reżyserów = używanie Mickiewicza do pokazania na scenie wybranych i wszędzie obecnych dogmatów aktywistycznych, bez względu na to co się dzieje współcześnie na świecie. Niedawno słyszałem w mediach krytykę jednego z festiwali filmowych za przyznawanie nagród "sztuce ucieczkowej" czyli baśniowej - oderwanej od współczesnych problemów, zamiast odnoszenia się do nich. "Dogmatyczna sztuka gotowych tematów aktywistycznych" staje się powoli nowym realizmem odrywającym się od rzeczywistości. Reżyser "Lilii" powiedział w wywiadzie przed premierą, że "Pani zabiła pana w afekcie, więc jest ofiarą". To instrumentalne wykorzystanie Mickiewicza do dogmatycznego aktywizmu i promowanie ignorowania problemów współczesnej kultury, jeśli nie pasują do tych dogmatów.
  • Recenzja recenzji [0]
    Andrzej
    2022-10-25 18:47:40
    Czytając recenzję dowiedziałem się jakie są subiektywne wrażenia autorki tekstów. Nie ma żadnych konkretów
Zobacz także
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Pierwsze razy
Pierwsze razy - recenzja spektaklu studenckiego [AST Wrocław] Wrocław

Oceniamy przedstawienie w reżyserii Jakuba Krofty.

Polecamy
Szewcy - recenzja spektaklu [Teatr Polski we Wrocławiu]
Szewcy - recenzja spektaklu

Jak prezentuje się spektakl "Szewcy" w Teatrze Polskim we Wrocławiu?

filadelfijska opowieść
Filadelfijska opowieść - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Kameralna Teatru Polskiego we Wrocławiu wypełniona tańcem i śpiewem. Czy to udany spektakl?

Polecamy
Ostatnio dodane
Kolejność fal
Kolejność fal - recenzja spektaklu Wrocław

Wrocławski Teatr Współczesny zrealizował nagrodzoną sztukę Filipa Zawady.

Misiaczek
Misiaczek - recenzja spektaklu Wrocław

Scena Wrocławskiego Teatru Lalek zamienia się w las, w którym mały miś nie może zasnąć.

Popularne
Zmarł Dariusz Siatkowski
Zmarł Dariusz Siatkowski

11 października, w wieku 48 lat, zmarł znany polski aktor, Dariusz Siatkowski. Przyczyna śmierci nie jest znana, jak poinformował Teatr im. Jaracza w Łodzi, gdzie przez ostanie lata pracował aktor, śmierć nastąpiła nagle w jednym z hoteli poza Łodzią.

W przeddzień czegoś większego
W przeddzień czegoś większego

Z Bartoszem Porczykiem - zwycięzcą Przeglądu Piosenki Aktorskiej w 2006 oraz twórcą spektaklu "Smycz", która stała się ważnym wydarzeniem na kulturalnej mapie Wrocławia - o pracy w teatrze i planach na przyszłość rozmawia Marcin Szewczyk.

"Gry" na wielu poziomach
"Gry" na wielu poziomach

W 1988 roku w jednym z izraelskich kibuców 11 mężczyzn zgwałciło 14-letnią dziewczynkę. W późniejszym procesie sądowym jedynie 4 spośród nich zostało uznanych winnymi i skazanych na karę pozbawienia wolności.