 |
|
Wernisaż, który odbył się 02.12.2005 w galerii Entropia, rozpoczął IV edycję wrocławskiego Industrial Festiwal, organizowanego przez „art&industrial galery”. Wystawę można obejrzeć do poniedziałku (5grudnia).
„HAUTE SILESIE” Marcina Wiktorskiego pokazuje to, czego przeciętny człowiek nie dostrzega. Ale nie dostrzega nie dlatego, że nie chce, ale dlatego, że przygnieciony natłokiem codziennych zajęć, nie zwraca uwagi na rzeczy, które nie są po prostu ładne. Żyjemy w świecie kolorowych neonów, krzykliwych bilbordów, nowoczesnej architektury. Jesteśmy przyzwyczajeni do luksusu wizualnego, gdzie nie ma miejsca na brzydkie obrazy. To, co szare, pozbawione konkretnych kształtów i wymiarów, nie wzbudza w nas żadnych refleksji. A jednak to, co pozornie odarte z barwnej oprawy, kryje w sobie wiele tajemnic…. Takie tajemnice przedstawiają fotografie Marcina Wiktorskiego - absolwenta Wyższego Studium Fotografii w Jeleniej Górze oraz Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie Wrocławskim. Ukazują one obiekty postprzemysłowe, ale z tej strony, z której rzadko się je ogląda. Dla Marcina Wiktorskiego nie są to po prostu obiekty. Te dzisiejsze straszydła bez okien, bez życia, okryte mrokiem, nadal wpisują się w nasz krajobraz. Może nie funkcjonują jak kiedyś, ale nie wolno zapominać, że przecież były kiedyś ogniwem niesamowitej siły, energii, działania. W zgliszczach zapomnienia artysta stara się odkryć prawdziwą duszę tych miejsc, która jako jedyna, mimo upływu czasu, nie umarła. Fotografie bardzo dekadenckie, mroczne, są zarazem subtelne w formie. Dużą role odgrywa w nich światło, które wdzierając się do środka tych majestatycznych mogił, rzuca cień nadziei i jest zarazem jedynym świadkiem zatracania się historii.
Obok wystawy fotografii Marcina Wiktorskiego, można obejrzeć, a raczej doświadczyć, instalacji „MOBILOSCOPE” Przemysława Nowaka. Dlatego doświadczyć, że instalacja ta nie jest jedynie do oglądania, trzeba jej „skosztować”, sprawdzić. Prezentowane, przez absolwenta fotografii na poznańskiej ASP urządzenie, jest maszyną do generowania obrazu. Jakiego? Najlepiej samemu sprawdzić. Wystarczy „wsiąść” do tego „wehikułu” i przenieść się w niezwymiarowaną sferę. Mobiloscope, o którym mowa, jest urządzeniem wykorzystującym działanie kalejdoskopu. Powstające w nim obrazy są nieprzewidywalne, zaskakujące nawet najbardziej zatwardziałych niedowiarków. Na co dzień nasz umysł rejestruje tysiące obrazów, z których tylko maleńka część zapada nam w pamięci, która i tak po pewnym czasie degraduje. Nie jesteśmy w stanie tego kontrolować. Mobiloscope daje nam możliwość tworzenia i rejestracji obrazów. Obrazów, które daleko mają się do rzeczywistości. Obrazów, które pozwalają oderwać się nam od otoczenia, nad którymi mamy w pewien sposób kontrolę. Sama świadomość uczestniczenia w działaniu na przekór tego, co się dzieje na co dzień, zapewnia niesamowite doznania.
Patrycja Chruścik (patrycja.chruscik@dlastudenta.pl)
|
