Syndrom florencki - nowa wystawa w BWA Sic!
2019-10-24 23:36:44 | WrocławW galerii BWA Sic! trwa obecnie wystawa pochodzących z Meksyku braci de la Torre zatytułowana „Syndrom florencki”. Podczas pierwszego kontaktu z ich sztuką narażeni jesteśmy na doznanie hiperkulturemi, wynikającej z dysharmonii, przesady, a nawet brzydoty.
O autorach
Bracia Einar i Jamex de la Torre urodzili się w Guadalajara w Meksyku. W wyniku nagłej przeprowadzki rodziny w 1972 bracia zamieszkali w kalifornijskim Dana Point. Rozwinęli swój charakterystyczny styl, łączący media mieszane z rzeźbą ze szkła dmuchanego i instalacją. Inspiracje tych działań rozciągają się od ikonografii katolickiej do niemieckiego ekspresjonizmu, jednocześnie wyrażając uznanie dla sztuki prekolumbijskiej i lokalnej sztuki meksykańskiej. Einar i Jamex de la Torre tworzą rozbudowane aż do przesady scenografie, łącząc tradycyjną meksykańską estetykę z rozmaitymi symbolami komercyjnego kiczu.
Znaczenie wystawy
W 1817 roku francuski pisarz Stendhal opisywał w swoich dziennikach dolegliwości – kołatanie serca, zawroty głowy, halucynacje – które pojawiły się na widok nadmiaru pięknych dzieł sztuki, jakie zobaczył we Florencji. Po ponad 170 latach okazuje się, że reakcja Stendhala nie była odosobniona i została opisana przez lekarzy, którzy obserwowali, jak ludzie doznają oszołomienia w tym mieście. Syndrom Stendhala, nazywany niekiedy syndromem florenckim, to punkt wyjścia do wystawy meksykańskich braci Einara i Jamexa de la Torre, którzy po raz pierwszy będą pokazywać swoje prace w Polsce. Pytaniem jest, czy potrafimy jeszcze zatrzymać się i wzruszyć na widok piękna?
Bracia de la Torre o swojej twórczości
- Lubimy bawić się koncepcją, tym, co jest skończone, a co nie. Całość eksponatów pochodzi z 7 krajów. Jeździmy z wystawą od 8 lat i w trakcie podróży ją rozszerzamy. Odwiedziliśmy m.in. Polskę, Danię, Holandię, Niemcy czy Wielką Brytanię. Staramy się wpleść w eksponaty elementy lokalne, czego przykładem jest „Delf Teapot” – diabełek w chodakach w kolorze delfickiego błękitu, charakterystycznego dla holenderskiej porcelany. Diabełki to elementy nas samych, które symbolizują rzeczy nie do końca złe, a bardziej psoty. Suto zastawiany stół to część przygotowana na wystawę w Lille we Francji, którym tematem jest El Dorado – miasto idealne, ale jednocześnie bardzo nudne przez swoją idealność. Drugi element zlokalizowany razem ze stołem w piwnicy, powstał spontanicznie w ciągu 3 dni i jest odzwierciedleniem naszych osobistych doświadczeń dorastania w domu alkoholików. Przedstawione tam butelki same są pijane. Wykorzystujemy technikę druku soczewkowego (działa on jak pryzmat, nałożone na siebie dwa obrazy widać dopiero, kiedy my zmienimy swoje otoczenie), a także rzeźbę i szkło, którym zajmujemy się już od 30 lat - mówią artyści.
Wystawa potrwa do 7 grudnia 2019. Wstęp jest bezpłatny.
JB
fot. Joanna Bim