KOLOR A WIRUS: pierwszy wernisaż we Wrocławiu po kwarantannie [Relacja]
2020-06-02 11:31:44 | WrocławPrzez ostatnie 3 miesiące odwiedzanie jakichkolwiek instytucji kultury było niemożliwe z powodu pandemii COVID-19. Jednak stopniowe odmrażanie gospodarki sprawia, że te ograniczenia powoli znikają. Świetną okazją na ponowne spotkanie ze światem sztuki jest wystawa malarstwa "KOLOR A WIRUS" we Wrocławiu. Wernisaż odbył się 30 maja 2020 w Galerii DNA, mieszczącej się w budynku Sky Tower. Czy warto się wybrać? Przeczytajcie relację z wystawy.
Wystawa malarstwa "KOLOR A WIRUS"
Oficjalny wernisaż miał miejsce 30 maja i trwał od godziny 9:00 do 21:00. W celu zapewnienia bezpieczeństwa wszystkim gościom, wprowadzono obowiązek dezynfekcji rąk przy wejściu i oczywiście noszenia maseczek. Dodatkowo, w galerii mogło przebywać maksymalnie 14 osób przez pół godziny.
Pomysł na to wydarzenie powstał z poczucia, iż w czasie kwarantanny brakuje nam nie tylko bliskości z rodziną czy przyjaciółmi, ale także ze sztuką. Dlatego artystki Małgorzata Jojnowicz, Monika Solorz oraz Viola Tycz połączyły siły, a ich różnorodna twórczość stworzyła zaskakująco spójną wystawę.
Tematyka pandemii
Na wystawie pokazano głównie prace związane z koronawirusem, jednak większość obrazów przedstawiała tę kwestię w sposób mocno metaforyczny. Przykładowo, twórczość Małgorzaty Jojnowicz stanowiła przede wszystkim odzwierciedleniem uczuć i emocji. Choć jej pracy były w pełni abstrakcyjne, odbiorca mógł z łatwością wczuć się w ich nastrój i zrozumieć przekaz. Melancholijne pejzaże i intensywne barwy doskonale korespondowały z poczuciem zagubienia i nostalgii, które większość z nas obecnie czuje. Pandemia koronawirusa jest dla ludzi jedną wielką niewiadomą, a obrazy Małgorzaty Jojnowicz to świetna wizualizacja tych emocji.
Twórczość Moniki Solorz była równie enigmatyczna. Estetyka artystki została zainspirowana Basquiat'em, Baselitz'em czy Bacon'em, zatem jej obrazy stanowiły kreatywne połączenie graffiti, street art i zabawy teksturą. Tematyka i wykonanie tych prac mogły wydawać się dość mroczne, ale niepokój, który się czuje, patrząc na jej twórczość, nie jest obcy. Tak jak w przypadku Małgorzaty Jojnowicz, malarstwo Moniki Solorz również stanowiło intrygujące nawiązanie do teraźniejszych nastrojów.
Obrazy Violi Tycz, choć także symboliczne, były zdecydowanie jaśniejsze w przekazie i mniej abstrakcyjne niż prace pozostałych dwóch artystek. Malarka skupiła się na minimalistycznym przedstawieniu problemów teraźniejszych czasów, w tym pandemii koronawirusa. Szczególnie zapadająca w pamięć był praca o tytule "Miłość w czasach zarazy", ukazują dwójkę kochanków, całujących się poprzez maseczki. Takie zilustrowanie pandemii wydawało się jednocześnie przejaskrawione i aktualne. Z tego względu, nie dało się spojrzeć na ten obraz bez poczucia, iż idealnie oddaje dziwne sytuacje, z którymi wszyscy się teraz stykamy.
Organizacja wystawy
Mimo stosunkowo małej przestrzeni, jaką dysponuje Galeria DNA, obrazy zostały bardzo zaaranżowane w bardzo przemyślany sposób. Pierwszym, co rzuca się w oczy, są prace Małgorzaty Jojnowicz, jako że umieszczono je centralnie naprzeciwko wejścia. Ich metaforyczny i uspokajający charakter wręcz zachęca do wejścia. Natomiast wzdłuż najdłuższej ściany galerii powieszono obrazy Moniki Solarz. Jest to mocny kontrast względem twórczości Małgorzaty Jojnowicz, dzięki czemu wystawa wydaje się zróżnicowana i nie wpada w monotonię. Co więcej, ustawienie prac Violi Tycz przy samym wejściu stanowi świetne wprowadzenie do świata malarskiego przedstawienia pandemii.
Mogłoby się wydawać, że różnorodne stylistyki artystek będą nie do pogodzenia, jednak całość ładnie ze sobą współgrała. Choć prace nie były podobne wizualnie, to ich przekaz, tematyka oraz emocje, które wywoływały, stworzyły harmonijną i ciekawą wystawę.
Czy warto się wybrać?
Malarstwo to sztuka, w której nie wszystko jest podane na tacy. Patrząc na dany obraz, trzeba poświęcić trochę czasu i pozwolić sobie na dłuższe zastanowienie. Obrazom na wystawie "KOLOR A WIRUS" warto dać tę szansę, jako że są nie tylko intrygujące, ale przede wszystkim aktualne. Nie ma takiej osoby, na której pandemia nie odcisnęłaby swojego piętna, a zobaczenie tych wrażeń na płótnie jest bardzo satysfakcjonującym doświadczeniem. Prac nie jest wiele, jednak na długo zostają w głowie.
Wystawę można obejrzeć w Galerii Sztuki DNA we Wrocławiu do 30 czerwca włącznie.
Julia Sałdan
fot. materiały prasowe Galerii DNA