Zwycięstwo Śląska na początek rundy

Udanie zainaugurowali rundę wiosenną piłkarze Śląska Wrocław. Wrocławianie pokonali Miedź Legnica 3:1 i awansowali na 9. miejsce w tabeli. 

Na to spotkanie wrocławscy fani futbolu czekali z utęsknieniem. Śląsk zimą solidnie się wzmocnił, do drużyny dołączyli m. in. piłkarze z reprezentacyjną przeszłością - Paweł Kaczorowski i Rafał Lasocki. Z klubu dochodziły optymistyczne wieści, a włodarze klubu na fali optymizmu postawili zespołowi zadanie zdobycia wiosną 40 punktów i włączenia się do walki o awans do ekstraklasy. To wszystko sprawiło, że na mecz z Miedzą kibice stawili się tłumnie. Mecz z Miedzią obejrzało aż 8 tys. ludzi.

Śląsk odwdzięczył się kibicom za wsparcie i pewnie pokonał Miedź. Wrocławianie nie kazali fanom czekać długo na pierwszego gola. W 8. minucie piłkę do siatki wpakował Lasocki, jednak sędzia Bartos odgwizdał spalonego. Minutę później bramka padła już zgodnie z przepisami. Przy linii środkowej piłkę jednemu z graczy Miedzi odebrał Kaczorowski, podał Szewczukowi na skrzydło i pognał w pole karne. Szewczuk mu odegrał, a Kaczorowski zwodem "wkręcił" obrońcę legniczan w murawę i mocno strzelił. Bramkarz Miedzi Mariak był bez szans. 1:0 dla Śląska.

Po zdobyciu prowadzenia, Śląsk cofnął się i skupił na przeszkadzaniu Miedzi. W ataku próbował szarpać debiutujący w zespole Beniamin Imeh, ale obrońcy Miedzi byli na niego wyraźnie uczuleni i często bezpardonowo przeszkadzali już w przyjmowaniu piłki. Tempo meczu było niemrawe, walka toczyła się głównie w środku pola, pod bramkami działo się zaś niewiele.
Około 30 minuty Miedź zaczęła grać nieco aktywniej. Po jednej z akcji legniczanie zdołali wyrównać. W 39. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, najwyżej wyskoczył Smarduch i strzałem głową pokonał Janukiewicza. Przy tej bramce wyraźnie przysnęli wrocławscy defensorzy, Janukiewicz także mógł zachować się lepiej.
Było 1:1 i wydawało się, że taki wynik utrzyma się do końca połowy. Śląsk zdołał jednak wpakować rywalom bramkę "do szatni". W doliczonym czasie gry z rzutu wolnego ładnie dośrodkował Cap, w pole karne wbiegło kilku piłkarzy Śląska, a w zamieszaniu najlepiej odnalazł się Petr Pokorny i z bliska wpakował piłkę do siatki.

Po przerwie na boisku działo się niewiele. Miedź z każdą minutą opadała z sił i nie przeszkadzała zbytnio Śląskowi. Wrocławianie zaś kombinowali, próbowali składać akcje (ładnie zaprezentował się w jednej  z akcji tercet Wan-Pokorny-Imeh, który wymienił kilka podań na jeden kontakt w pełnym biegu), ale pod bramką Śląskowi brakowało tego ostatniego podania. Kilka razy było groźnie - w 65. minucie technicznym strzałem popisał się Imeh, chwilę później z strzału dystansu próbował Cap. Mariak wychodził z tego obronną ręką.

W 79. minucie padła trzecia bramka dla Śląska. Akcja, która poprzedziła gola, była godna stadionów pierwszej ligi. Janukiewicz długim wyrzutem piłki uruchomił na prawym skrzydle Szewczuka, ten pognał przez pół boiska, mijając dwóch obrońców Miedzi i idealnie wrzucił w pole karne, wprost na głowę Grzegorza Wana. Pomocnikomi Śląska nie pozostało nic innego, jak tylko strzelić gola. 

Trzy punkty zdobyte w meczu z Miedzią Legnica pozwoliły Śląskowi awansować na 9. miejsce w tabeli.


Śląsk Wrocław - Miedź Legnica 3:1 (2:1)
Bramki: Kaczorowski (10.), Pokorny (45.), Wan (84.) - Smarduch (39.).

Śląsk: Janukiewicz - Kaczorowski, Pokorny, Wójcik, Lasocki - Szewczuk, Cap Ż, Sztylka, Dudek (46. Ulatowski), Morales Ż (46.Wan) - Imeh (82. Rusinek).
Miedź: Mariak - Kret, Kotlarski, Smarduch Ż, Ziajka - Kłak Ż, Krzyżanowski, Wodniok (80. Zieliński), Majka - Misan (73. Płaza), Banda (80. Musiałowski).
Żółte kartki: Cap, Morales (Śląsk); Kłak, Smarduch (Miedź).
Sędzia: Włodzimierz Bartos (Łódź).
Widzów: 8000

Następny mecz Śląska Wrocław przed własną publicznością odbędzie się 7 kwietnia. Wrocławianie zmierzą się z Ruchem Chorzów.

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)