Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

W Siedlcach złe miłego początki

2013-01-31

Wynik 83:58, jakim zakończyło się spotkanie Śląska w Siedlcach, wcale nie oddaje charakteru meczu. Wrocławianie w pierwszej kwarcie przegrywali już nawet dziesięcioma oczkami i momentami byli w kłopotach. – Czasami trzeba dać sobie czas na rozgrzewkę – mówił po meczu Tomasz Jankowski.

Początek meczu był dla wrocławian szokujący. 2 celne rzuty trzypunktowe gospodarzy (Kamila Sulimy oraz Marcina Chodkiewicza), kilka zbiórek w ataku kończonych dobitkami, skuteczne szalone akcje Radosława Basińskiego i WKS przegrywał w połowie pierwszej ćwiartki najwyżej w całym sezonie – aż 6:16. Egzamin z Pawłem Bochenkiewiczem, który rozpoczął mecz w pierwszej piątce obok nominalnych podkoszowych Łukasza Diduszko oraz Michała Gabińskiego, całkowicie nie zdał rezultatu. Popularny „Bochen” szybko zaliczył 2 faule a także 3 straty szybko wędrując na ławkę.

- Bardzo źle wracaliśmy do obrony. Kiedy poprawiliśmy ten element SKK nie szło już tak łatwo – komentował po zakończeniu meczu trener Śląska Tomasz Jankowski.

W poczynania Śląska pozytywnie wpłynęło pojawienie się na parkiecie dwójki rezerwowych – Radosława Hyżego oraz Adriana Mroczka-Truskowskiego. Punkty oraz asysty tego drugiego pozwoliły zmniejszyć straty wrocławian do ledwie trzech oczek (17:20) pod koniec pierwszej kwarty, a przede wszystkim także „złapać” z gospodarzami bezpośredni punktowy kontakt.

Choć wrocławianie obudzili się w drugiej kwarcie zdecydowanie lepszą grą w ataku oraz aktywnością na tablicach (aż 13 w pierwszych dwóch kwartach!), to w defensywie ciągle prezentowali się co najwyżej jak ligowy średniak, a nie ligowy dominator. Pierwsze prowadzenie w meczu Śląsk zdobył dopiero w 15 minucie spotkania, po celnej „trójce” Michała Gabińskiego (28:27).

Później udało mu się je jeszcze powiększyć, lecz nieznacznie, bowiem w ekipie SKK punkty na różne sposoby zdobywał Przemysław Lewandowski (10 do przerwy). Gdy w końcówce połowy uaktywnił się dodatkowo Adrian Czerwonka, który rzucił 6 punktów z rzędu, Wojskowi na przerwę schodzili tylko z pięciopunktową przewagą.

Decydująca dla losów spotkania okazała się defensywa wrocławian. W trzeciej kwarcie Śląsk pozwolił gospodarzom na rzucenie ledwie 8 punktów, samemu zdobywając ich aż 25. Drugie 5 minut trzeciej odsłony WKS wygrał aż 15:0, z czego 7 oczek rzucił Paweł Kikowski. Rzucający Śląska, który w pierwszej kwarcie zanotował fatalną skuteczność 1/5, z upływem czasu wyraźnie się rozpędzał. Po trzech kwartach miał już skuteczność 8/18.

Gospodarze nie składali jednak broni i na początku ostatniej kwarty rzucili wszystko na jedna szalę. Za 3 punkty celnie trafili Tomasz Deja oraz Marcin Chodkiewicz, a SKK zanotowało serię 10:0, zmniejszając straty do 12 punktów (55:67). To jednak było wszystko na co tego wieczoru pozwolili im wrocławianie. Po czasie wziętym przez trenera Jankowskiego Śląsk zdobył aż 16 punktów, tracąc ledwie 3.

Następny mecz koszykarze Śląska rozegrają  w hali „Kosynierka” w niedzielę, 3 lutego o godzinie 18:00. Przeciwnikiem „Trójkolorowych” będzie Sokół Łańcut. Bilety na to spotkanie dostępne są już w przedsprzedaży w siedzibie Klubu przy ulicy Mieszczańskiej 11. Ich ceny zaczynają się już od 10 złotych.

SKK Siedlce – WKS Śląsk Wrocław 58:83 [23:17, 14:25, 8:25, 13:16]

Punkty dla SKK: Czerwonka 12, Lewandowski 12, Deja 11 (1), Sulima 10 (2), Chodkiewicz 6 (2), Basiński 4, Kulikowski 2, Bal 1, Czyż, Gałan

Punkty dla Śląska: Kikowski 24 (4), Flieger 12 (1), Gabiński 11 (1), Hyży 11, 9Ochońko 10, Mroczek-Truskowski 7 (1), N. Kulon 4, Bochenkiewicz 3, Diduszko 1

ip

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama