Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

To była podwórkowa koszykówka

2008-10-02

 Nie udała się koszykarzom BASCO Śląska Wrocław rehabilitacja za inauguracyjną porażkę ze Stalą Ostrów. Wczoraj wrocławianie wysoko ulegli Polpharmie Starogard Gdański 77:99.

Co tu dużo mówić. W meczu z Polpharmą, BASCO Śląsk Wrocław ponióśł klęskę. Ekipa trenera Rimasa Kurtinaitisa nie wyglądała jak zespół. Była to raczej grupa sportowców, która zagrała mecz w tych samych koszulkach. Przyznał to spotkaniu środkowy Śląska, Oliver Stević:

- Nie graliśmy jak drużyna, często kończyliśmy akcje indywidualnie. Zabrakło przede wszystkim cierpliwości w ataku. Z pewnością grając tak jak dziś, będzie trudno o dobre wyniki - narzekał Chorwat.

Trudno się dziwić Steviciowi, że psioczy na grę swoich kolegów. To na nim niemal przez cały mecz spoczywał ciężar gry. Chorwat zdobył 20 punktów i zebrał 5 piłek, ambitnie walcząc z podkoszowymi graczami Polpharmy. Gdy w pierwszej kwarcie Stević z grymasem na twarzy opuszczał parkiet, wielu kibiców było naprawdę przestraszonych. Gdyby chorwackiego koszykarza miało zabraknąć przez dłuższy czas, Śląsk znalazłby się w marnej sytuacji. Na szczęście Stević wrócił do gry. Sam nie był jednak w stanie nic zdziałać.

Mecz BASCO Śląska z Polpharmą rozstrzygnął się praktycznie już w pierwszej kwarcie. Goście ze Starogardu, prowadzeni przez skutecznego Ericka Colemana, skończyli tę część meczu prowadząc 27:14. W drugiej odsłonie Śląsk zdołał się nieco zbliżyć do rywala i przegrywał tylko 25:34. Nadzieję na nawiązanie walki szybko pozbawił jednak wrocławian Jacek Sulowski, trafiając za trzy.

Skutecznością z dystansu imponował też Michael Hicks. W efekcie, do przerwy BASCO Śląsk przegrywał 38:52.

Kolejny zryw wrocławianie zaliczyli w trzeciej kwarcie. Zbliżyli się do Polpharmy na 10 punktów (51:61). Ale po chwili znów celną „trójką" popisał się Sulowski i para ze Śląska zeszła momentalnie. Nadal świetnie grał Hicks, wyraźnie zezłoszczony przez sędziów, którzy ukarali go faulem technicznym. Tymczasem gracze Śląska często mieli spore problemy, by trafić spod kosza.

O czwartej kwarcie tego meczu nie ma co pisać. Rezerwowi Polpharmy, Jacek Jarecki i Jarosław Drewa, prezentowali się przy koszykarzach Śląska jak starzy wyjadacze. Ekipa ze Starogardu robiła na parkiecie, co chciała. Jej przewaga rosła coraz szybciej, część kibiców obstawiała, że Polpharma przekroczy granicę 100 punktów. W końcówce jednak zawodnicy Mariusza Karola, chyba z szacunku dla Śląska, nieco odpuścili. Mecz zakończył się wynikiem 77:99.

Rimas Kurtinaitis po meczu wydawał się być pogodzony z sytuacją. Choć przekonywał, że zawsze chce być wygrywać i nigdy się nie poddaje, widać po nim było spokojną rezygnację.

- Nasze defensywa nie pracowała tak jak powinna. Mamy problemy z obroną 1 na 1 - przeciwnicy byli silniejsi i szybsi. Zaczęliśmy grać strefą, lecz wtedy dali o sobie znać strzelcy Polpharmy. W przyszłości postaramy się zagrać zdecydowanie lepiej - spokojnie wyjaśniał Kurtinaitis.

Trudno się dziwić doświadczonemu Litwinowi. Jego zespół od zakończenia sezonu jest całkowicie rozbujany. Teraz do problemów tak finansowych, jak kadrowych doszły jeszcze kłopoty z halą. BASCO Śląsk z powodu długów nie może grać w hali Orbita. Skazany na przymusową emigrację, występuje w Brzegu Dolnym. Ale smutno patrzeć, gdy tak utytułowana ekipa rozbija się po obiektach, a jej mecz ogląda garstka ludzi. Do tego mocno rozgoryczona postawą właściciela klubu, Waldemara Siemińskiego, który traktuje Śląsk jak swój prywatny folwark i skłócił drużynę chyba ze wszystkimi, z kim tylko mógł.

- Karnet na mecze: 600 złotych, bilet na mecz w Brzegu: 20 złotych, poczucie oszukania: bezcenne - taki transparent wywiesiła grupka fanów Śląska.

Dwa mecze, dwie porażki. Ostatnia, w meczu z Polpharmą, poniesiona w fatalnym stylu. Lichy budżet, a w składzie gracze, którzy - poza Steviciem - nie mogą na razie dać nic prócz waleczności i ambicji. Właściciel klubu, który prowadzi wojnę totalną z całym światem i za nic ma krytykę. Mecze w hali oddalonej o 40 kilometrów od Wrocławia, bo w mieście przez długi grać nie ma gdzie. Tak prezentuje się na razie sytuacja koszykarskiego Śląska.

- Widzę tu dobrą drużynę, która ma szanse, by wygrywać - mówił po meczu rozgrywający Śląska, Jonny Reibel.

Oby miał rację.

BASCO Śląsk Wrocław - Polpharma Starogard Gdański 77:99 (14:27, 24:25, 24:25,15:22)

Punkty dla Śląska:
Stevic 20, Diduszko 14, Chanas 13 (2), Weeden 10 (2), Stefański 9, Skibniewski 6 (2), Mróz 4, Mielczarek 1, Reibel 0, Hałas 0, Sęk 0.

Punkty dla Polpharmy: Hicks 22 (6), Coleman 17, Sulowski 17 (5), Eldridge 13 (1), Żurawski 10, Jarecki 8, Kowalczuk 5 (1), Glavas 4 (1), Tuljkovic 2, Barkley 1.

Łukasz Maślanka
(lukasz@dlastudenta.pl)

fot. Damian Filipowski


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama