KOMENTARZ
Duma wszystkich wrocławian, jedna z największych inwestycji w historii miasta, perła obiektów sportowych w Polsce i Europie - Stadion na Maślicach. Tak ma być. A jak jest?
Styczeń w pełni, kalendarzowo zima, ale na dworze jakby cieplej, jakby przyjemniej. Wybieram się więc na wycieczkę, aby zobaczyć to, na co każdy kibic w stolicy Dolnego Śląska czeka - piękny obiekt Euro 2012 na Maślicach.
Wsiadam w autobus, z domu mam zaledwie kilka przystanków, podróż mija spokojnie. Rozglądam się wokół, patrzę przez szyby, wczuwam się w rolę obcokrajowca, który za jakiś czas będzie przemierzał tę samą drogę (chyba, że wybierze tramwaj), aby obejrzeć mecz Euro 2012. Zapłaci za to gigantyczne pieniądze - bo przecież pomijając bilet na mecz, będzie musiał się wyżywić, gdzieś spać, będzie chciał na pewno coś zwiedzić. Bilety do Panoramy Racławickiej czy ZOO już nie takie tanie (za dzieciaka było fajniej!). Wróćmy jednak do meritum.
Jadę sobie, jadę - w okolicach głównie blokowiska, budynki pełne malowideł stworzonych prawdopodobnie sprejem przez lokalną młodzież. Jezdnia niezbyt szeroka, co jakiś czas typowa polska dziura, "du dup, du dup" słychać co chwilę spod kół autobusu. Nie wygląda to ciekawie. Cel podróży jest jednak ważny, więc się nie zniechęcam, tylko jadę.
Autobus się zatrzymuje, ja wysiadam, ulica Śląska, witamy. Podchodzę bliżej, tablica informacyjna, a na niej jak byk: termin zakończenia robót - 13.01.2011. "Co jest?" - myślę sobie. Patrzę w górę, a tam budowa w pełni, przypomina to już wprawdzie stadion, ale meczu nie sposób na nim rozegrać. "Pomyliłem się? Może to nie ten stadion? Albo nie ta data?".
Niestety, ja nie zawiodłem - obiekt się zgadza, data też. Tylko postęp prac się nie zgadza. Nie ma stadionu, nie ma dróg dojazdowych (pozdrawiam z tego miejsca tych, którzy mieszkają gdzieś daleko w stronę Leśnicy, na przykład na Złotnikach, bo nie sposób tam teraz dojechać szybko i komfortowo). Oczywiście, jest jeszcze sporo czasu, budowa pewnie zostanie ukończona na czas. Niesmak jednak pozostaje, bo porwaliśmy się na wielką imprezę, chcemy być wyjątkowi, a postęp jest daleki od oczekiwanego.
Mam nadzieję, że przy okazji następnej mojej wizyty na maślickim obiekcie, pewnie gdzieś w ciepły letni dzień, zobaczę widok dużo przyjemniejszy i bardziej budujący. Wrocław - miasto spotkań, spotkajmy się więc na Euro 2012! Nie tylko w marzeniach i planach.
Tomasz Szuchta
(tomasz.szuchta@dlastudenta.pl)