Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Śląsk wymęczył zwycięstwo nad Kagerem Gdynia

2007-02-19

 Zwycięzców się nie sądzi - tak w skrócie można podsumować mecz Asco Śląska Wrocław z Kagerem Gdynia. Śląsk wygrał 86:83, ale styl, w jakim to zrobił, był bardzo przeciętny. Widać było, że wrocławianie odczuwają w kościach ciężkie treningi, jakie Andrej Urlep zafundował im podczas zeszłotygodniowego zgrupowania w Spale.

Śląsk zaczął mecz od mocnego uderzenia. Trzy straty zaliczył Eldridge i wrocławianie szybko objęli prowadzenie 9:4. Na dodatek Hamilton wymusił dwa faule na liderze Kageru, Aaronie Pettwayu i wydawało się, że mecz układa się dla Śląska idealnie.
Jednak w dalszych minutach gra się wyrównała. Wrocławianie mieli spore problemy w defensywie, w ataku zaś Dean Oliver i Brandun Hughes kiepsko radzili sobie z kreowaniem gry. W Kagerze zaś dobrze - po złych pierwszych akcjach - spisywał się Eldrigde, skuteczny był też Kadziulis i pierwsza kwarta zakończyła się zaledwie punktem przewagi Śląska.

Drugą kwartę otworzyła fenomenalna akcja Eldridge'a i Pettwaya. Amerykański duet Kageru popisał się alleyoopem rodem z NBA. Po kolejnych efektownych akcjach Pettwaya i trójce Eldridge'a, Kager prowadził już 32:28. Śląsk nadal grał niczym odurzony, wrocławianom nic nie wychodziło. Na dodatek wrocławianie wyraźnie bali się grać pod kosz, gdzie skoczny Pettway czaił się na bloki.
W końcówce kwarty świetnie spisał się jednak Dominik Tomczyk. Popularny "Domino" rzucił w 5 minut osiem punktów i to dzięki jego skuteczności Śląsk odrobił straty i na przerwę schodził, prowadząc 46:40.

Na początku III kwarty czwarty faul złapał Pettway i trener Adam Prabucki musiał zastąpić go Korytkiem. Pod koszem zrobiło się nieco luźniej, co wrocławianie skwapliwie wykorzystywali. Śląsk poprawił zdecydowanie organizację gry w ataku, w obronie też spisywał się znacznie lepiej niż w pierwszej połowie. W efekcie, po trzeciej kwarcie przewaga wrocławian wzrosła do ośmiu punktów.

Na początku czwartej części meczu wydawało się, że Śląsk spokojnie dowiedzie prowadzenie do końca meczu. W 33. minucie, po rzucie za 3 Hyżego, wrocławianie prowadzili 73:64. Chwilę później za 5. faul "spadł" Pettway. Wydawało się, że bez kluczowego zawodnika Kager nie będzie miał już wiele do powiedzenia. W ekipie z Trójmiasta solidnie do pracy wziął się jednak Korytek. Po jego kilku wejściach i celnym rzucie Cielebąka, w 38. minucie Kager zmniejszył straty do trzech punktów.

Śląsk natychmiast odpowiedział trójką Dimitrovskiego i znów odskoczył (86:80). W końcówce jednak i tak było gorąco. Najpierw Korytek dobił wsadem rzut Kueblera, później Dimitrovski wykorzystał dwa rzuty wolne, aż wreszcie Kadziulis przymierzył za 3. Na 8 sekund przed końcem Śląsk prowadził tylko dwoma punktami. W następnej akcji jeden rzut wolny wykorzystał Dimitrovski, a rzut ostatniej szansy Eldridge'a nie sięgnął nawet obręczy. Mecz zakończył się wynikiem 89:86 dla Śląska.

Zwycięstwo Asco Śląska to w wielkiej mierze zasługa Radosława Hyżego, zdobywcy 15 punktów i 9 zbiórek. Kapitan wrocławskiego zespołu grał jak stary wyga - umiejętnie się ustawiał i punktował w odpowiednich momentach. Na wyróżnienie na pewno zasługuje Dominik Tomczyk, który pociągnął grę Śląska w drugiej kwarcie.

W Asco Śląsku zadebiutowali dwaj nowi koszykarze z USA, Zendon Hamilton i Brandun Hughes. Hamilton zagrał zaledwie 6 minut w pierwszej kwarcie (trener Urlep, pytany po meczu dlaczego Hamilton grał tak mało, wyjaśnił: -  Hamilton nie bardzo wiedział, co ma grać) i trudno go oceniać. Zachowując maksymalną ostrożność można jednak powiedzieć, że przyda się w Śląsku. Ma dobrze ułożony rzut, potrafi się ustawić pod koszem, dobrze czuje się na półdystansie. Powinien być z niego pożytek.

Inaczej ma się rzecz z Hughesem. Amerykanin w meczu z Kagerem wyraźnie nie mógł się odnaleźć. Nie radził sobie ani z kreowaniem gry (co bardziej nerwowi kibice zaczęli nawet skandować nazwisko Tima Kisnera, niedawno zwolnionego ze Śląska) ani z grą w ataku. Kiedy powinien podawać - rzucał, a kiedy powinien rzucać - podawał. A kiedy miał dobre pozycje, nie trafiał.
Nie ma co ferować pochopnych wyroków, być może Urlep zdoła wpasować Hughesa w system gry Śląska. Póki co, wygląda to jednak kiepsko. Kiedyś była już w Śląsku podobna sytuacja. Z Dante Swansowa, który był typowym rzucającym, chciano zrobić rozgrywającego. I nie wyszło to zbyt dobrze, bo Amerykanim szybko się ze Śląskiem pożegnał. 

ASCO Śląsk Wrocław - Kager Gdynia 89:86 (26:25, 20:15, 21:19, 22:27)

Asco Śląsk:
Diduszko 2, Oliver 12 (3), Jancikin 7, Hamilton 4, Hyży 15 (1) oraz Fon 4 (1), Stević 10, Tomczyk 13 (2), Hughes 2, Stefański 9 (1), Dimitrovski 11 (2).

Kager: Eldridge 15 (2), Lewandowski 3 (1), Kadziulis 22 (3), Cielebąk 12 (2), Pettway 12 oraz Korytek 20, Sporar 0, Karaś 0, Ratajczak 0, Kuebler 2.

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama