Po dramatycznym i niezwykle zaciętym meczu ćwierćfinału Pucharu Ekstraklasy Śląsk przegrał z Ruchem 1:2. Jedynego gola dla gospodarzy zdobył utalentowany Kamil Biliński. Rewanż w poniedziałek w Chorzowie.
Przed spotkaniem wydawało się, iż Niebiescy są idealnym przeciwnikiem dla słabiej ostatnio grającego Śląska. W obecnym sezonie wrocławianie już dwa razy wygrywali z Ruchem - w Chorzowie 2:1 i 3:1 na Oporowskiej. Jednak w ostatnich dwóch spotkaniach ligowych zielono-biało-czerwoni zdobyli zaledwie jeden punkt remisując z broniącą się przed spadkiem Odrą Wodzisław i ulegając bezpośredniemu rywalowi z tabeli Polonii Warszawa..
Od początku środowego spotkania, dość niespodziewanie, lepiej prezentowali się podopieczni Bogusława Pietrzaka. Niebiescy dominowali na boisku, grając bardzo dojrzały i poukładany futbol. W pierwszej fazie meczu wśród chorzowian najlepiej prezentował się doświadczony Marcin Zając. W 10. minucie prawoskrzydłowy najpierw ograł Capa, a następnie Pawelca i pięknym strzałem tuż zza linii pola karnego wyprowadził gości na prowadzenie.
Kilka minut później mocno zagubiony Śląsk powinien przegrywać 0:2. Przed doskonałą okazją stanął Martin Fabuz, ale jego uderzenie głową kapitalnie sparował Wojciech Karczmarek. W 24. minucie bramkarz Śląska był już bez szans, ale cała sytuacja poprzedzająca bramkę była dość niecodzienna. Głównym bohaterem zamieszania okazał się Marek Gancarczyk, który w odstępie kilku minut oddał dwa piękne i pechowe strzały - w poprzeczkę i słupek. Po drugim uderzeniu starszego z braci z kontrą wyszli zawodnicy Ruchu. Nowacki idealnie obsłużył prostopadłym podaniem Marcina Zająca, który nie dał najmniejszych szans Kaczmarkowi podwyższając prowadzenie gości.
Po przerwie na boisku zdecydowanie dominowali piłkarze Śląska, ale z ich przewagi niewiele wynikało. Sporo ożywienia do gry wniósł Sebastian Dudek Pomimo długiego rozbratu z piłką w drugiej połowie popularny Dudi był jedną z najjaśniejszych postaci Śląska. Sam mecz bardzo przypominał niedawne spotkanie z Polonią Warszawa. Wrocławianie mieli olbrzymie problemy ze stworzeniem sobie sytuacji podbramkowych, a bramce Perdijicia najczęściej zagrażał Sebastian Mila po stałych fragmentach gry.
Wraz z upływającym czasem gra stawała się coraz bardziej brutalna, a sędzia Adam Lyczmański nie potrafił zapanować nad wydarzeniami na boisku. W 85. minucie ładnym strzałem z dystansu popisał się Kamil Biliński i było już tylko 1:2. Po bramce wrocławianie rzucili się do huraganowych ataków, z których nie wiele wynikło i ostatecznie przegrali z Ruchem 1:2.
Śląsk Wrocław 1:2 (0:2) Ruch Chorzów
Biliński (86.) - Zając (10., 26.)
Śląsk: W.Kaczmarek - Celeban, Pawelec, Fojut, Ćap (46. Wołczek) - M.Gancarczyk, Ulatowski, Mila, Klofik (46. J.Gancarczyk) - Sobociński (69. Biliński), Sotirović (46. Dudek)
Ruch: Perdijić - Jakubowski, Grodzicki, Kieruzel, Nykiel - Zając, Baran, Nowacki (88. Mizgajski), Balaz (90. Janoszka) - Fabus, Jezierski (36. Sobiech, 90.+5. Szczypior)
Sędziował: Adam Lyczmański
Żółte kartki: Mila (Śląsk), Jakubowski, Kieruzel, Sobiech, Balaz, Grodzicki (Ruch)
Widzów: 3000
Paweł Mazurek
(pawel.mazurek@dlastudenta.pl)
Patronem medialnym WKS Śląska Wrocław jest portal dlaStudenta.pl