Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Fatalna końcówka w meczu nr 3

2013-04-29

0:6 przegrali ostatnie 53 sekundy trzeciego meczu półfinałowego w Toruniu wrocławscy koszykarze, co doprowadziło do ich porażki 77:80. Śląsk tracił do SIDEn-u już 12 oczek, lecz dzięki skutecznej pogoni przejął inicjatywę ostatniej kwarcie. Fatalnie rozegrana końcówka spowodowała jednak, że SIDEn triumfował doprowadzając jednocześnie do niedzielnego meczu nr 4.

Śląsk na kilkadziesiąt sekund przed końcem prowadził jednym oczkiem, a do tego miał piłkę w swoich rękach. Po niecelnym rzucie z gry, sędziowie odgwizdali przewinienie Krzysztofa Sulimy, który starał się zebrać piłkę w ataku. Z linii rzutów wolnych nie pomylił się Marcin Kowalewski (6 rzutów wolnych bez pudła w ostatniej kwarcie, wcześniej ledwie 2 oczka) i SIDEn objął jednopunktowe prowadzenie na 27 sekund przed końcem.

Wrocławianie oddali wtedy piłkę swemu najniebezpieczniejszemu strzelcowi. Paweł Kikowski nie trafił jednak za 3 punkty, a wrocławscy koszykarze ponownie musieli faulować. Choć miejscowi i tym razem nie pomylili się z linii rzutów wolnych, to Śląsk mógł jeszcze doprowadzić do remisu. „Trójka” Pawła Kikowskiego znowu jednak nie doszła celu.

- Zagrałem instynktownie. Wierzę w swój rzut, nie raz podobne zagrania już mi w tym roku wychodziły, także podjąłem takie, a nie inne decyzje. Nie ma sensu gdybać, czy jeśli spróbowałbym wejść pod kosz, nie opłaciłoby nam się to bardziej – mówił po spotkaniu spokojny „Kiko”.

Śląsk, choć fatalnie rozegrał ostatnią minutę spotkania, wcześniej wykazał się niesamowitą wręcz determinacją. Nie serii punktowej gospodarzy na początku trzeciej kwarty, Wojskowi przegrywali już nawet 40:52. Wtedy grę w ataku Śląska poprowadzili Radosław Hyży, Tomasz Ochońko i Tomasz Prostak.

To właśnie po rzucie trzypunktowym tego ostatniego na początku ostatniej kwarty, Śląsk wyszedł na czoło pojedynku 66:60. Gdy na 4 minuty przed końcem,  „trójkę trafił jeszcze Michał Gabiński, WKS wygrywał 72:66. Ostatnie akcje spotkania nie przebiegały już jednak tak, jak zaplanował to sobie trener Śląska Tomasz Jankowski.

- Zaliczyliśmy potknięcie, po którym nie można robić tragedii, nie można się po nim wieszać na drzewie. Jutro jest kolejny mecz, w którym będziemy mieli coś do udowodnienia. W dalszym ciągu wiemy, że jesteśmy lepszym zespołem od SIDEn-u i zamierzamy to pokazać – uspokajał po starciu Radosław Hyży.

Mimo porażki poniesionej w końcówce zawodów, druga połowa i tak była lepsza w wykonaniu wrocławian niż pierwsza, w której SIDEn zdobył aż 46 punktów w ataku i na przerwę schodził z 6 oczkami zapasu. - Popełniliśmy wtedy kilka błędów, które drogo nas kosztowały. Bardzo drogo – uciął krótko „Radziu”.

Porażka Śląsk doprowadziła do stanu 2-1 w serii dla wrocławian. Czwarte spotkanie zostanie rozegrane w niedzielę, 28 kwietnia o godzinie 17:30, również w Toruniu.

PC SIDEn Toruń - WKS Śląsk Wrocław 80:77 [16:20, 26:20, 14:17, 20:20]

Punkty dla SIDEn-u: Śmigielski 15 (1), Barycz 12, Żytko 11 (1), Sikora 10, Lisewski 9, Kowalewski 8, Perka 7 (2), Bochno 6, Jarecki 2

Punkty dla Śląska: Ochońko 14 (1), Kikowski 14 (1), Hyży 13, Gabiński 9 (1), Flieger 8 (1), Prostak 7 (1), Diduszko 5 (1), N. Kulon 4 (1), Sulima 3, M. Kulon

ip

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
video
FB dlaMaturzysty.pl reklama