Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Brązowy medal dla Asco Śląska Wrocław - relacja

2007-05-22

 Koszykarze Asco Śląska Wrocław brązowymi medalistami sezonu 2006/2007! W decydującym meczu o trzecie miejsce, Śląsk pokonał Anwil Włocławek 61:57.

Po pierwszym meczu o brąz, mało kto spodziewał się, że wtorkowy mecz będzie w ogóle potrzebny. Śląsk przegrał bardzo wyraźnie i co gorsza, po fatalnej grze. Mimo, że mecz toczył się we Wrocławiu, podopieczni Andreja Urlepa zagrali zupełnie bez ładu i składu. Ne było po nich widać woli walki. Wściekły Urlep mówił na konferencji prasowej po tamtym spotkaniu, że być może niektórzy z jego zawodników nie zasługują, by grać w Śląsku.

Reprymenda najwidoczniej podziałała. W drugim meczu, Ślask zdeklasował we Włocławku Anwil, wygrywając 88:73. Kto oglądał poprzednie spotkanie i zobaczył wynik potyczki we Włocławku - ten zapewne solidnie przetarł oczy ze zdumienia. Chyba tylko najwięksi optymiści spodziewali się, że brązowy medalista zostanie wyłoniony we Wrocławiu.

Pierwsza połowa decydującego meczu była bardzo zacięta. Oba zespoły skupiły się na twardej obronie i nie pozwalały sobie na wiele. Na każde punkty trzeba było solidnie zapracować. W drugiej kwarcie, przez moment lepszy był Śląsk. Po akcji 2+1 Olivera Stevicia, wrocławianie prowadzili 24:19. Anwil szybko odrobił jednak straty. Minutę przed końcem połowy, łatwe punkty spod kosza zdobył Sejd Hajrić i było 30:30. Później na parkiecie zrobiło się bardzo gorąco. Kiedy sędziowie odgwizdali faul w ataku Mihy Fona, trener Andrej Urlep nie wytrzymał i w swoim - mocno ekspresyjnym -  stylu zaczął tłumaczyć arbitrom, że się pomylili. Ci jednak nie dali się przekonać, ukarali za to Urlepa przewinieniem technicznym. Po chwili sędziowie znów ukarali "dachem" wrocławian. Tym razem faul techniczny zarobił Marcin Stefański, który po nieudanej walce o zbiórkę ze złości mocno uderzył w kosz. Po tej decyzji kibice w Orbicie wrzeli z wściekłości. Sytuację wrocławskiego zespołu pogarszało jeszcze to, że lider - Dean Oliver - grał z czterema faulami na koncie.

Dzięki rzutom wolnym za faule techniczne, Anwil prowadził do przerwy 31:36. Sytuację dla Śląska uratował jednak tuż przed końcową syreną Stefański, który przymierzył za 3.

Anwil do przerwy prowadził zatem 36:34. To zapowiadało, że w drugiej połowie emocji nie zabraknie. I faktycznie, na boisku działo się ciekawie. Ale tylko do połowy trzeciej kwarty. Jeszcze w 26. minucie było 42:40 dla włocławian, po punktach Gatisa Jahovicsa z rzutów wolnych. Jak się okazało, była to ostatnia zdobycz Anwilu aż do połowy czwartej kwarty. Śląsk zaczął świetnie bronić. Pod koszami doskonałą robotę wykonywał duet Stević - Ime Oduok, którzy nie dawali rywalom ani centymetra wolnego miejsca.
Rozgrywający Anwilu - Chris Thomas i Nikola Otasević - nie radzili sobie z kierowaniem grą, naciskani przez obronę. Ich koledzy z zespołu seryjnie pudłowali, rzucając z kiepskich pozycji.

Kolejne punkty Anwil zdobył również po rzutach wolnych, tym razem Seida Hajricia. Było to w 34. minucie meczu. Śląsk w tym czasie zbudował solidną przewagę. Hajrić, trafiając dwa wolne, doprowadził do wyniku 51:44. Wrocławianie mogli więc grać spokojnie i bez większej presji. Inaczej czuli się włocławianie, którym nie szło zupełnie. Nerwy puściły Otaseviciovi, który najpierw sfaulował Stevicia, a potem go opluł, za co ukarano go faulem technicznym. Obrońca Anwilu zaprezentował też w tym meczu spory talent aktorski. Kilka razy lądował na parkiecie po starciach z graczami Śląska z takim impetem, jakby dostał cios od Mike'a Tysona. Sędziowie nie dali się jednak nabrać na hollywoodzkie zdolności Serba.

Jeszcze większy luz dał kolegom, Brandun Hughes, trafiając w 34. minucie za trzy i podwyższając przewagę do 13 punktów. Prowadzenie nieco uśpiło jednak wrocławian. Wykorzystał to Anwil - po trójkach Zbigniewa Białka i Thomasa, włocławianie przegrywali tylko pięcioma punktami, a do końca meczu pozostawało półtorej minuty. Wściekły Urlep wziął czas i obudził swoich koszykarzy. Po wznowieniu gry, Oliver Stevic zdobył punkty spod kosza, a po chwili dołożył kolejne dwa z rzutów wolnych. Było 61:52 dla Śląska, na zegarze 30 sekund do końca meczu - stało się jasne, że to wrocławianie zdobędą brązowe medale. Wynik meczu ustalił rzutem za trzy Bartłomiej Wołoszyn, trafiając równo z końcową syreną.

Po meczu koszykarze Śląska tańczyli z radości. Marcin Stefański machał wielką flagą w barwach klubu, Dean Oliver biegał bez butów, bo oddał je jednemu z kibiców, Brandun Hughes paradował owinięty szalikami Śląska... Po zakończeniu tej minifety, prezez PZKosz. Roman Ludwiczuk i szef Polskiej Ligi Koszykówki Janusz Wierzbowski, wręczyli wrocławianom brązowe medale.

Galeria zdjęć z meczu Asco Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek >> TUTAJ.

Asco Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 61:57 (15:15, 19:21, 12:7, 15:15)

Śląsk:
D.Oliver 17 (2), O.Stevic 11, D.Tomczyk 8 (1), B.Hughes 6 (1), M.Stefański 5 (1), K.Chanas 5 (1), M.Fon 4, I.Oduok 3, R.Hyży 2;
Anwil: O.Hill 10, S.Hajric 10, A.Pluta 9 (1), G.Jagodnik 9 (2), G.Jahovics 6, C.Thomas 5 (1), Z.Białek 3 (1), B.Wołoszyn 3 (1), N.Otasevic 2, W.Grudziński 0.

Asco Śląsk Wrocław - Anwil Włocławek 2:1. Śląsk zdobył brązowy medal sezonu 2006/2007 Dominet Bank Ekstraligi.


Powiedzieli po meczu:

Ime Oduok (środkowy Asco Ślaska Wrocław):
To dla nas świetna nagroda za cały sezon ciężkiej pracy. Byliśmy co prawda bardzo rozczarowani, że nie załapaliśmy się do finału, ale trzecie miejsce nie jest takie złe, bardzo się z niego cieszę. Po porażce w pierwszym meczu o brąz, nasze morale było niskie, wszyscy myśleli, że już po nas. Ale ustaliliśmy z chłopakami, że walczymy, że nie poddajemy się. Dlatego pojechaliśmy do Włocławka zrelaksowani, nie mieliśmy nic do stracenia. A we Wrocławiu pociągnęliśmy tę rywalizację do końca.

Dean Oliver (obrońca Asco Śląska): To był świetny sezon! Zasłużyliśmy na tę wygraną. To był cholernie ciężki mecz. Przez większość meczu grałem z czterema faulami na koncie, ale jakoś dociągnąłem do końca. Chociaż przy takim aktorze, jakim jest Nikola Otasević, nie było to proste (śmiech).

Brandun Hughes (obrońca Asco Śląska): Byliśmy bardzo rozczarowani, że nie dostaliśmy się do finału. Pokazaliśmy tu charakter. Anwil "zamordował" nas w pierwszym meczu. Mogliśmy się poddać po tej porażce, "położyć się" i czekać. Ale zależało nam, żeby jeszcze raz zagrać dla swoich kibiców. Pojechaliśmy do Włocławka, wygraliśmy, a tu ich dobiliśmy. Cały zespół zrobił kawał dobrej roboty. Każdy z nas zrobił swoje.

Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)


Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama