Zmień miasto
Sport Logowanie / Rejestracja
Znajdujesz się w lokalnym wydaniu.

Atlas Wrocław po sezonie

2006-10-19

 Sezon żużlowy AD 2006 powoli dobiega końca, bowiem w kalendarzu żużlowym do rozegrania pozostało kilka mniej lub bardziej prestiżowych turniejów indywidualnych. Przyszedł czas podsumowań i powolnego budowania drużyn na następny sezon. Jaki on był w wykonaniu wrocławskich żużlowców? Niewątpliwie jednym z najlepszych w historii istnienia zespołu. Na taki wynik składa się kilka czynników.

Transferowe strzały w dziesiątkę

Przed sezonem priorytetem dla włodarzy Atlasu było sprowadzenie lidera drużyny, jakiego nie było od czasów Tommy Knudsena. Jason Crump wywiązał się z tej roli z nawiązką. Został najskuteczniejszym zawodnikiem całej ligi, nie zaliczając większych wpadek w trakcie sezonu (będąc dociekliwym, możnaby mu zarzucić dwa defekty w Tarnowie i przegrany XV wyścig w Toruniu z Bjarne Pedersenem, który dawałby Atlasowi remis), zdobył tytuł mistrza świata, a podczas meczy wielokrotnie pomagał swoim partnerom z drużyny. Dzięki takiej postawie kibice zapomnieli o wcześniejszych konfliktach z Australijczykiem i stał się on ich ulubieńcem.

Drugim zawodnikiem, który ma największy wkład w tytuł mistrzowski, jest Hans Andersen. Przed sezonem prezesi wrocławskiego klubu mocno sie zastanawiali nad zakontraktowaniem Duńczyka. Nie sprawdził się
w sezonie 2005 jako lider drużyny, często prezentując nierówną formę. Ryzyko bardzo się opłaciło. Andersen prezentował przez całe rozgrywki równą, wysoką formę i można teraz się zastanawiać, czy gdyby startował w Grand Prix jako pełnoprawny uczestnik, nie skończyłby sezonu jako jeden z medalistów. 

Krajowym liderem drużyny był Jarosław Hampel. Co do postawy „Małego" można czuć pewien niedosyt. Zawodnikowi o uznanej już renomie i stałemu członkowi GP i nie mogą się zdarzać mecze na poziomie 6-8 pkt. Mimo to, Hampel miał szansę jako pierwszy od kilkunastu lat (!) przerwać hegemonię Tomasza Golloba jako najskuteczniejszego zawodnika krajowego w lidze. Zabrakło mu naprawdę niewiele, a dokładnie...0,033.

Co do występów „Małego" w GP - mimo, iż Jarek zapewnił sobie utrzymanie (notabene dzięki temu, że z dziką karta jeździł... Hans Andersen), to nie zauważyliśmy wyraźnego postępu, na jaki liczyliśmy. Owszem, w kilku turniejach było widać przebłyski geniuszu, ale w większości musieliśmy do ostatniego biegu martwić się o miejsce Hampela w półfinale. Pozytywne jest natomiast to, że Jarek coraz częściej wygrywa biegi nie tylko dzięki startowi, ale po efektownej walce na dystansie, czego w poprzednich latach wyraźnie nam brakowało. Jeżeli dopracuje ten element i ustabilizuje formę na wysokim poziomie, to już niedługo możemy sie doczekać medalisty w cyklu GP.

Bjerre i Klindt melodią przyszłości...

Strzałem w dziesiątkę było zakontraktowaniu dwóch kolejnych Duńczyków: Kennetha Bjerre i Nicolaia Klindta. Ten pierwszy sezon wcześniej odniósł poważną kontuzję uda i w zasadzie nie wiadomo było, czego można się spodziewać po tym zawodniku. Początek sezonu Bjerre miał bardzo przeciętny, z czasem jednak stawał się coraz pewniejszym punktem drużyny, a już końcówka sezonu w jego wykonaniu była naprawdę bardzo udana. Nie zdobywał on może takiej ilości punktów jak trójka wyżej wymienionych liderów, natomiast był zawodnikiem, który dostarczał tych brakujących oczek potrzebnych do wygrania meczu. Kilkakrotnie to właśnie jego punkty przeważały o zwycięstwie wrocławian.

Nicolai Klindt natomiast okazał się zawodnikiem, który już za parę lat może być godnym następcą Hansa Andersena. Co prawda jego średnia biegowa nie jest zbyt imponująca (nieco powyżej 1,00), ale swoja jazdą elektryzował kibiców. Klindt jest bowiem zawodnikiem, który zawsze walczy do końca i nierzadko wyprzeda rywali na ostatnich metrach. Jeżeli dalej będzie się rozwijał w takim tempie, to Atlas będzie miał z niego wielką pociechę.

Drugi plan do poprawki?

Drugą linię z pośród krajowych zawodników stanowili Piotr Świderski i Tomasz Gapiński. Ten pierwszy może mówić o dużym pechu, bowiem zaraz na początku sezonu przydarzyła mu się kontuzja ręki, która pozbawiła go możliwości walki o miejsce w pierwszym składzie. Gdy natomiast wyzdrowiał, trener Cieślak rzadko na niego stawiał, zresztą jak pokazała końcówka sezonu niesłusznie. „Świder" pokazał, że drzemią w nim możliwości, ale potrzebuje większej liczby startów, wtedy okazuje się wartościowym uzupełnieniem drużyny.

Tomasz Gapiński o sezonie 2006 zapewne chciałby jak najszybciej zapomnieć. Uzyskał średnią 1,493 ale większość punktów zdobył na swoim torze. Na wyjazdach najczęściej obok jego dorobku widniała cyfra 0, a ogólna średnia biegowa na wyjazdach była mniejsza niż punkt na wyścig... Jedynie w meczu z Unią Leszno „Gapa" pokazał się z dobrej strony, zdobywając 9 punktów i trzykrotnie mijając linię mety na pierwszym miejscu.

Dla Ronniego Jamrożego był to ostatni sezon w roli młodzieżowca. Trzeba przyznać, że spodziewaliśmy się znacznie lepszej jazdy po młodym wrocławianinie. Rzadko wygrywał wyścigi juniorskie i nie zanotował znacznego postępu w swojej jeździe. Nie zdobył też żadnego trofeum juniorskiego. Najbliżej był tego w turnieju o Srebrny Kask, gdzie zajął drugie miejsce. Na plus - podobnie jak Klindtowi - należy przyznać Ronniemu walkę na dystansie, zwłaszcza na wrocławskim torze.

W drużynie Atlasu występował również Filip Sitera, ale pojechał jedynie w 11 biegach i trudno jednoznacznie go ocenić. Przyczynił sie jednak do jednego sukcesu Wrocławskich żużlowców, bowiem wspólnie z Nicolaiem Klindtem wywalczyli brązowy medal w Młodzieżowych Mistrzostwach Polski Par Klubowych.

Nie sposób nie wspomnieć również o twórcy sukcesów Atlasu, trenerze Marku Cieślaku. W tym sezonie wreszcie dopiął swego i zdobył upragnione mistrzostwo Polski. We Wrocławiu jest człowiekiem orkiestrą -  zajmuje sie nie tylko ustalaniem składu i prowadzeniem treningów, ale również przygotowaniem toru, co już na wstępie daje wrocławskiej drużynie spory handicap w meczach na Stadionie Olimpijskim. Często jeździ z zawodnikami Atlasu na turnieje indywidualne, wspomagając ich w parku maszyn i podpowiadając
w trakcie zawodów.

Co dalej?

Już w trakcie sezonu, będąc pewnym zdobycia tytułu mistrza Polski, kierownictwo klubu zdawało sobie sprawę z problemów z kompletowaniem składu na przyszły rok. Przepisy ograniczają liczbę uczestników GP do dwóch. W tym sezonie byli to Crump i Hampel, natomiast w przyszłym występować będzie również Andersen. W związku z tym z jednym z nich nie mogli przedłużyć kontraktu. Priorytetem było zatrzymanie Crumpa i ten jako pierwszy podpisał kontrakt. W trakcie sezonu wiele mówiło sie o tym, że Hampel ma juz pewne miejsce w Unii Leszno, bowiem jego głównym sponsorem jest firma Agromix, zarządzana przez prezesa Unii, Józefa Dworakowskiego. I tak też najprawdopodobniej sie stanie. Mimo iż Hampel jest mile widziany we wszystkich klubach ekstraligi, tak naprawdę nikt o niego nie walczy, bowiem prezesi innych klubów zdają sobie sprawę, że temat jest zamknięty. Sam zainteresowany nie potwierdza tych informacji, natomiast z mediów dowiadujemy się, że na dniach ma podpisać kontrakt. Oczywiste stało się dla wszystkich podpisanie przez Atlas kontraktu z Andersenem.

W tym tygodniu zapadły już pewne decyzje kadrowe. Oprócz spodziewanego przedłużenia umowy z Duńczykiem, podpisano również kontrakty z Bjerre oraz Klindtem. Ważne umowy posiadają Świderski, Gapiński oraz junior Czerwiński. Pewniakami w składzie wydają się być Crump, Andersen, Bjerre, Klindt. Drugie miejsce juniora zajmie pewnie ktoś z dwójki Sitera, Czerwiński. Miejsce rezerwowego do 23 lat przypadnie zapewne Jamrożemu, bowiem Świderski przekroczy juz ten wiek. Pozostają do obsadzenia dwa miejsce seniorskie.

W tej chwili najwięcej mówi się o zatrudnieniu Jespera B. Jensena, który miał obiecujący sezon w pierwszoligowym Starcie Gniezno. Jeżeli sprawdzi się ta informacja, to niepewna stanie się sytuacja Świderskiego i Gapińskiego. Pozostanie również luka po Hamplu. W takiej sytuacji są dwa rozwiązania. Zostawić w składzie „Gapę" i „Świdra" licząc, że podniosą oni poziom swojej jazdy albo sprowadzenie zawodnika z innego klubu. Kto byłby w stanie zastąpić „Małego"? Niepewna sytuacja finansowa Unii Tarnów sprawia, że bardzo realne jest odejście Tomasza Golloba, jednak na pewno nie do Wrocławia. Gollob jest uczestnikiem GP, a Atlas ma dwa miejsca juz zajęte, poza tym starszego z braci Gollobów chętnie widziałby u siebie Apator Toruń. 

Natomiast nic by nie stało na przeszkodzie w transferze Janusza Kołodzieja. „Kołdi" jest dwa lata młodszy od Hampela, a już sporo osiągnął (choćby indywidualne mistrzostwo Polski rok temu). Ten sezon był dla niego wyjątkowo pechowy ze względu na dwa złamania obojczyka. Natomiast jest to zawodnik bardzo perspektywiczny, o uznanej już renomie i co ważne - dobrze się czuje na wrocławskim torze. Jednak w wypadku odejścia Golloba, tarnowianie mogą sobie nie pozwolić na stratę drugiego z liderów.

Pojawiają sie również spekulacje odnośnie wymiany na linii Wrocław-Leszno, a konkretnie Hampel-Krzysztof Kasprzak. Leszczyński żużlowiec borykał się w tym sezonie z kontuzjami i podobnie jak Kołodziej, nie zaprezentował pełni swoich umiejętności. Bez wątpienia jest to jednak zawodnik o uznanej marce, a jego atutem jest również wiek.

Innym młodym zawodnikiem posiadającym wysokie umiejętności jest Adrian Miedziński. Jednak jeżeli Apator dostanie zastrzyk gotówki i spłaci zadłużenia (w tej chwili ponad milion złotych), to może być ciężko przebić ofertę torunian. Jak widać możliwości jest kilka, jednak możemy być spokojni o to, że w przyszłym sezonie nasza drużyna będzie na tyle silna aby walczyć o najwyższe cele.


Marcin Nakielski

(loczek-83@tlen.pl)

Dodaj do:
  • Wykop
  • Flaker
  • Elefanta
  • Gwar
  • Delicious
  • Facebook
  • StumbleUpon
  • Technorati
  • Google
  • Yahoo
Komentarzedodaj komentarz

Redakcja dlaStudenta.pl nie ponosi odpowiedzialności za wypowiedzi Internautów opublikowane na stronach serwisu oraz zastrzega sobie prawo do redagowania, skracania bądź usuwania komentarzy zawierających treści zabronione przez prawo, uznawane za obraźliwie lub naruszające zasady współżycia społecznego.

Brak komentarzy.

video
FB dlaMaturzysty.pl reklama