Asco Śląska wczasy nad morzem...

Koszykarze Asco Śląska Wrocław przegrali w 1/4 finału Pucharu Polski z Energą Czarnymi Słupsk 60:91. Wrocławianie potraktowali to spotkanie sparingowo. Wiele pograli rezerwowi, a drużynę poprowadził drugi trener, Andrzej Adamek.

Andrej Urlep bardzo niechętnie podchodzi turniejów w rodzaju Pucharu Polski. Stąd zazwyczaj w takich meczach daje pograć rezerwowym i nawet nie udaje, że chciałby walczyć o zwycięstwa. Nie inaczej było w sobotę w Gdyni. Śląsk przyjechał na mecz z Czarnymi przelotem, prosto ze zgrupowania w Spale. Na dodatek w zespole brakowało podstawowych koszykarzy - Ime Oduoka, Aleksandra Dimitrovskiego, Deana Olivera, Dominika Tomczyka. Natomiast dochodzący do formy po kontuzji Kamil Chanas został we Wrocławiu i trenował indywidualnie. A jeśli komuś przykładów lekkiego podejścia Śląska do tego meczu mało, to trzeba dodać, że zespół prowadził z ławki drugi trener, Andrzej Adamek, a Urlep oglądał mecz z trybun.

Czarni też przystąpili do meczu osłabieni. Kontuzje wykluczyły z gry Alexa Dunna i Omara Barletta. To jednak w niczym nie przeszkodziło słupszczanom i urządzili Śląskowi istną masakrę. Do przerwy wrocławianie jeszcze jakoś się trzymali, bo przegrywali tylko ośmioma punktami (27:35). Ale już w trzeciej kwarcie Czarni odskoczyli na siedemnaście "oczek". W ostatniej części gry, nie spuścili z tonu i wywindowali przewagę do sporych rozmiarów - mecz zakończył się aż 31 punktami przewagi ekipy Igora Griszczuka!

W Śląsku, pod nieobecność liderów, szansę na grę dostali rezerwowi. Swoje minuty dostali nawet koszykarze, którzy w lidze nie mieszczą się nawet na ławce rezerwowych, jak Łukasz Grzywa, Bartosz Diduszko czy Artur Mielczarek. Diduszko wypadł jeszcze jako tako, bo rzucił 10 punktów. Ale już Grzywa (4 punkty w 19 minut gry) czy Mielczarek (13 minut, 4 punkty) swoją formą pokazali, że Śląsk ma - wbrew pozorom - krótką ławkę. Co w dalszej części sezonu może być sporym problemem.

Z podstawowych koszykarzy Śląska, którzy grali w tym meczu, swoją robotę wykonał tylko Oliver Stević. Chorwat rzucił 17 punktów i 9 zbiórek. Inni, jak Radosław Hyży, Branislav Jancikin czy Marcin Stefański, grali mało i wielkiego udziału w meczu nie mieli.

W Asco Śląsku zadebiutował amerykański obrońca Brandun Hughes. Pozyskany w miejsce Tima Kisnera Hughes grał dużo, bo 28 minut i w tym czasie zdobył 14 punktów oraz 5 zbiórek.

Mecz z Czarnymi był też prawdopodobnie pożegnalnym występem środkowego Glena Elliotta. Amerykanin faworytem Urlepa nigdy nie był, w lidze w kilku ostatnich meczach nie grał ani minuty. Ale jeśli w pojedynku, który dla słoweńskiego trenera był ewidentnie meczem o pietruszkę, Elliott gra ledwie 7 minut, to oczywiste, że nadchodzi czas pożegnania. Jego następcą w Asco Śląsku ma być Amerykanin, Zendon Hamilton. 32-letni środkowy miał trafić do Śląska już w ubiegłym tygodniu, ale pojawiły się pewne problemy i do Wrocławia nie przyleciał. Wrocławianie chcieli już z niego zrezygnować, ale po rozmowach z agentem koszykarza zdecydowano, że Hamilton dostanie jeszcze jedną szansę. Od poniedziałku przebywa we Wrocławiu na pięciodniowych testach.

Asco Śląsk Wrocław - Energa Czarni Słupsk 60:91 (15:22, 12:13, 16:25, 17:31)

Śląsk: Stević 17, Hughes 14 (2x3), Diduszko 10, Jancikin 5 (1), Mielczarek 4, Grzywa 4, Hałas 3, Stefański 2, Mroczek 1, Hyży 0, Fon 0, Elliott 0.
Czarni: Zabłocki 17 (5), Tucker 12 (1), Kudriawcew 12 (2), Frasunkiewicz 12 (2), Davis 11, Flieger 8 (1), Cesnauskis 7 (1), Pabian 6 (1), Jocys 6.


Łukasz Maślanka
(lukasz.maslanka@dlastudenta.pl)