Galerie zdjęć - zdjęcia
Opis
Bogusław Sobczuk, inicjator, autor scenariusza i reżyser koncertu, weźmie nas dzisiaj w podróż wspomnieniami niemal czterech lat temu, gdy Ewa Demarczyk opuściła nas na zawsze. Z nią zakończyła się pewna era, którą intuicyjnie utożsamiamy z obszarem wielowymiarowego piękna. Odczuwamy teraźniejszość jako nieprzychylną dla subtelnych i ulotnych wartości, co tłumaczy naszą nostalgiczną refleksję nad jakością życia oraz przekonaniem, że lepiej byłoby żyć w świecie, gdzie piękno, prawda i dobro stanowią samoistną wartość, bez żadnych wątpliwości. W takim świecie życie byłoby również bardziej godne.
Ewa Demarczyk, nawet będąc na szczycie swojej artystycznej kariery, nie zyskała należnego jej powszechnego uznania. Jej twórczość satysfakcjonowała wyrafinowane gusta - czytelników, którzy preferują poezję Leśmiana, Baczyńskiego, Tuwima, Mandelsztama, oraz miłośników "nieoczywistych" kompozycji Koniecznego, Zaryckiego, Radwana. Mimo że była ikoną elity, poruszała wszystkich, którzy jej słuchali.
Trudność w interpretowaniu "pieśni Ewy Demarczyk" przez innych wykonawców w pewnym sensie tłumaczy analogia: wzorzec metra, wykonany z rzadko spotykanych szlachetnych metali, eksponowany w muzeum miar i wag w Sevres pod Paryżem, jest niepowtarzalny. Andrzej Zarycki, jeden z kompozytorów tworzących dla niej, twierdzi, że Ewa swoim wykonaniem trafiała w sedno tekstu i muzycznego sensu, dosłownie "w środek tarczy". Jej niezwykła precyzja i łatwość (czasem pozorna), z jaką współkształtowała dzieła estradowe, zarówno zachwycały, jak i przerażały potencjalnych naśladowców. Jej interpretacje uważano za doskonałe pod względem zgodności z tekstem i kompozycją. Ponadto, Ewa była niepokojąco piękna; fascynowała swoją sztuką i samą sobą.
Mówi się, że "nie ma ludzi niezastąpionych", ale ten slogan, choć powszechny, nie oddaje prawdy. Brak Ewy wyraża się dzisiaj w uczuciu nieobecności, które jest ponad wszystkim i staje się coraz bardziej dotkliwe, mimo całej wielkości jej dziedzictwa artystycznego i pamięci tych, którzy ją słuchali.
ip